Kilka dni później
Dziś sobota. Weekend. Chciałabym go spędzić z Charliem. Tilly i Chloe są nieobecne od wczoraj. W końcu one znały się już wcześniej, a ja wtargnęłam do ich życia. Jadę dzisiaj do Cardiff. Nikomu nic nie mówiłam. Tata z panią Victorią wracają w czwartek. Leo na prośbę Charliego nie odzywa się prawie w ogóle, oprócz w domu.
Ja siedzę teraz w oczekiwaniu na busa, który zawiezie mnie do Cradiff. Mam załatwione wejście na spotkanie z rodzicielką. Nocleg w hotelu i bilet powrotny już opłacone.
Przygaszam któregoś z kolei papierosa i kieruję się do busa, który właśnie podjechał.
Zajmuję odpowiednie moim zdaniem miejsce i zakładam słuchawki na uszy. Włączam moją playlistę, zamykam oczy i teraz otacza mnie tylko piosenka "My Stupid Heart" Martiny Stoessel. Jestem ja sama ze sobą i swoimi myślami. Nagle pojawił się Londre? Nie chcę o nim myśleć. Znam go zaledwie dwa tygodnie, a tak bardzo namieszał w mojej głowie. A Charlie? Teraz jeszcze on. Nie wiem czy mam się zgodzić. Wiem, że można wytworzyć chemię po między nami, ale nie wiem czy właśnie tego chcę. Mam mętlik w głowie.Leo jest pierwszym chłopakiem, który mnie pocałował. Nie był to prawdziwy pocałunek, ale bardzo taki przypominał. Charlie chciał to zrobić i prawie mu się udało, ale go odepchnęłam. Nie wiem czemu to zrobiłam. Przed Devriesem się nie broniłam, a Lenehan nie jest w niczym gorszy, a jednak przeszkadzało mi to.
***
Właśnie odebrałam kartę otwierającą drzwi do wynajętego pokoju i ruszyłam w stronę wind. Za pół godziny byłam umówiona z Davidem, który miał mi przekazać przepustkę.
Przebrałam się w wygodne ubrania i ruszyłam w umówione miejsce.
Piętnaście minut później byłam na miejscu i doszedł do mnie David. Pogadaliśmy chwilę i musiałam już iść, żeby na siedemnastą zdążyć.***
Szłam właśnie za kobietą w białym fartuchu. Podeszłyśmy do niebieskich drzwi, które kompletnie nie kontrastowały z kolorem ścian. Kobieta otworzyła drzwi, a ja zobaczyłam siedzącą tam na miękkiej białej podłodze Anę-moją rodzicielkę.
Siedziała po turecku i bujała się raz do przodu, raz do tyłu.-Możesz na chwilę wejść. Nie zrobi Ci nic. Siedzi tak odkąd tu jest-oznajmiła pani w białym fartuchu.
-Dobrze. Dziękuję-powiedziałam i weszłam do środka.
Drzwi się za mną zamknęły, a ja zobaczyłam, że 'ona' zaczęła się uśmiechać. W końcu zaczęła śmiać się w głos.
-Ty udajesz!-Krzyknęłam.
-A myślałaś, że co? Nie pójdę do więzienia. Twój ojciec próbuje mnie tam wsadzić, ale nigdy mu się to nie uda-mówiła, nadal ze spuszczoną głową.
-Jesteś okropna. Już dawno powinnaś ponieść karę.
-Nic nie powinnam. To on powinien ponieść karę za odebranie mi ciebie.
-Krzywdziłaś mnie! Dlatego teraz jestem z tatą!
-Wychowałam cię, a ty spierdoliłaś przy najbliższej okazji!-Krzyknęła.
-Zniszczyłaś mnie. Nic nie dałaś. Nigdy nie okazałaś miłości, nigdy nie przytuliłaś. Nie wiem co oznacza słowo "mama". Dopiero się go uczę. Teraz mam prawdziwą rodzinę i osoby, które mnie kochają i chcą pokochać-wytłumaczyłam i zapukałam w okienko drzwi, żeby kobieta za nimi mi otworzyła.
Nienawidzę jej. Zniszczyła mnie, moje życie i moje możliwości na bycie normalną nastolatką. Jedno jej zawdzięczam-moją osobowość-uczyniła ze mnie osobę, która mimo wszystko potrafi udawać, że jest twarda i dojrzała na wszystko, a kiedy trzeba jest zimną suką.
****
PaniX.
![](https://img.wattpad.com/cover/102967450-288-k140911.jpg)
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfiction"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią