Obudziłam się, ale w pokoju było ciemno. Byłam w ubraniach. Usłyszałam czyjś oddech, co było bardzo dziwne. Wymacałam łóżko w poszukiwaniu telefonu i już wiedziałam, że to nie moje łóżko.
Brawo El.
Dalej szukałam telefonu. Nareszcie kiedy znalazłam go pod poduszką, włączyłam wyświetlacz, sprawdziłam godzinę i zapaliłam latarkę. Rozejrzałam się i już wiedziałam, że jestem w pokoju Leondre. Tylko gdzie on jest? Chciałam wstać w celu zapalenia światła, ale zamiast na podłodze ustałam na kimś.
-Co ty robisz!-Krzyknął całkiem zaspany Leo.
-No chciałam ciebie znaleźć, ale w sumie już znalazłam-uśmiechnęłam się.
-Idź spać-powiedział chłopak.
-Ide do siebie. Dobra...-Nie dokończyłam.
-Zostań!-Krzyknął blondyn.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-To znaczy, możesz zostać-szepnął.
-Pójdę do siebie-powiedziałam i już otworzyłam drzwi.
-Zostań proszę-powiedział chłopak, na co się uśmiechnęłam.
-Okay-zgodziłam się i wróciłam na łóżko.
-Dziękuję-szepnął i położył się.
Leżał na jakimś materacu obok łóżka, a ja na łóżku. Czułam się z tym źle, po za tym nie mogłam spać.
-Leo-przełknęłam głośno ślinę.
-Słucham cię ksieżnicz...El.-Znowu doprowadził mnie do uśmiechu.
-Jeśli chcesz możesz ze mną spać-palnęłam szybko.-Ale oczywiście jeśli chcesz.
W tym momencie poczułam jak robię się czerwona, a cała twarz mnie piecze.
-Napewno nie masz nic przeciwko?-Zapytał i już siedział obok mnie.
-Nie-posunęłam się.
-Dziękuję. Będę się czuł pewniej.
-Okay.
Leżałam odkręcona tyłem do niego i nie mogłam usnąć. Leo chyba już spał, więc byłam skazana na spędzenie tego czasu w samotności.
Odkręciłam się do niego i patrzyłam na to jaki jest spokojny kiedy śpi. Idealne rysy twarzy były prszysłonięte kosmykami włosów, ale i tak było widać jego twarz.
-Przeglądasz mi się?-Usłyszałam nagle jego głos, aż podskoczyłam.
Co teraz El? Przyłapał cię...
-Przepraszam.-Odrazu się odkręciłam.
-Nie przeszkadza mi to.-Wiedziałam, że się uśmiechnął.
Nie odezwałam się. Było mi bardziej głupio niż kilkanaście minut wcześniej.
-El?-Dotknął moich pleców, a mnie przeszedł dreszcz.
-Ty drżysz-stwierdził.-Odkręć się do mnie.
-Nie chcę-szepnęłam z nadzieją, że tego nie usłyszał.
-Czemu? Boisz się mnie?-Jednak moja nadzieja legła w gruzach.
Nie boję się ciebie. Boję się moich uczuć.
-Odkręć się do mnie-powtórzył.
Zrobiłam to, ale nie spojrzałam na niego. Wstydziłam się? Nie wiem. Czułam się skrępowana? Tego też nie wiem. Nie potrafiłam odczytać moich uczuć. Leo wydawał się inny teraz, a inny wcześniej. Miał kilka twarzy i cały czas nie wiedziałam ile z nich już poznałam. W tym momencie mnie onieśmielał i to bardzo. Trzęsłam się z nerwów. Próbowałam tego nie pokazywać, ale nie potrafiłam.
-Spójrz na mnie El-złapał mój podbródek i uniósł tak, żebym na niego spojrzała, ale ja nadal odwracałam wzrok.
-Czemu to robisz?-Zapytał.
-Co robię?
-Unikasz mnie. Nie byłaś taka wcześniej, a teraz jesteś dziwnie nieśmiała-zauważył coś co chciałam ukryć.
Bo to właśnie dzisiaj zdałam sobie sprawę jak bardzo interesuje mnie twoja osoba.
-Nie onieśmielasz mnie-wypaliłam.
-Tego nie powiedziałem-kątem oka widziałam, że się uśmiecha.
-Wiem. Po prostu chciałam to sprostować, żeby nie było.
-Na pewno?
-Na pewno.
-W takim razie, spójrz na mnie.
Spojrzałam i odrazu poczułam motyle w brzuchu. Widziałam dokładnie jego czekoladowe tęczówki, bo oczywiście mądra ja zapomniałam zgasić latarkę i dopiero teraz sobie to uświadomiłam.
-Już-usiadłam i wzięłam telefon żeby wyłączyć światło.
-Nie uciekaj przede mną-złapał mnie w tali i pociągnął na łóżko.
Chwilę później blondyn wisiał nade mną i odgarnął mi włosy za ucho uśmiechając się do mnie. Nastepnie zlaczyl nasze usta w pocałunku i przejeżdżając językiem po dolnej wardze poprosił o dostęp, który odrazu otrzymał. Nasze języki toczyły walkę. Zapomniałam się po całości. Było to moje pierwsze tak namiętne doznanie. Oddawałam pocałunki, dopóki nie zabrakło mi oddechu. Oderwaliśmy się od siebie, a ja się szybko odkręciłam tyłem do niego
-Coś nie tak?-Zapytał po chwili.
-Powinniśmy iść spać.
Będę żałowała tych słów.
-Ale...
-Dobranoc Leo-uśmiechnęłam się.
-Dobranoc El.
***
PaniX.

CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfiction"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią