#20

287 33 2
                                    


-Boże Leo, będzie przypał-uznałam wystraszona.

-Przestań. Nic na nas nie mają.

-W sumie. Dobra ja idę. Widzimy się w domu.

Poszłam na lekcje, a raczej jej koniec. Następna byla wychowawcza i zleciala jak zwykle szybko.

***

Siedziałam w łazience i paliłam, kiedy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. Przygasiłam fajka i wyszłam z łazienki.

-Charlie? Mogłeś napisać, że przyjdziesz-odezwałam się do blondyna.

-Zepsułem telefon. Słyszałaś co się stało?-Zapytał.

-Nie, a co się stało?-Zdziwiłam się.

-Mama Chloe nie żyje. Zmarła około dwunastej, Chloe do mnie dzwoniła chwilę temu, bo niedawno się dowiedziała.

-Jejku to straszne. Powinniśmy do niej iść-stwierdziłam.

-Chciałem, ale ona chce być sama i myślę, że dobrze jej to zrobi. Za tydzień wyjeżdżamy ze szkoły na jakąś wycieczkę, może wtedy uda jej się odreagować.

-W sumie masz rację. Jaką wycieczkę?-Dopytałam i zamknęłam drzwi do łazienki.

-Do Włoch. Szkoda, że ty nie możesz.

-Nie chciałabym nawet. A Tilly jedzie?-Zapytałam.

-Tak. Leondre zostaje, bo...w sumie nieważne.

-Bo był zawieszony, wiem o tym.

-Powiedział ci?-Zdziwił się Charlie.

-Tak. Rozmawialiśmy trochę ostatnio-uśmiechnęłam się na wspomnienie tego jak siedziałam wtulona w niego.

-Wy rozmawiacie na takie tematy?-Zdziwił się ponownie.

-No tak wyszło. Zmienimy temat?-Zaproponowałam.

-Nie chcę. Porozmawiajmy o tobie i Leo!

-Nie ma nas. Charlie, my rozmawialiśmy zaledwie dwa razy-skłamałam.

-O dwa razy za dużo.

-Człowieku to twój przyjaciel, a jesteś o niego zazdrosny. Leo mnie nie interesuje-zapewniłam wtulając się w tors blondyna.

-A skąd twoja przyjaźń z Chloe?-Zapytałam, kiedy oderwałam się od niego.

-Ostatnio się zaprzyjaźniliśmy. Zwierzała mi się. Jest dla mnie mega bliska.

-Mega bliska?-Udawałam zdenerwowanie.

-Po prostu potrzebowała kogoś teraz i tak wyszło-tłumaczył się.

-Już dobrze. Przecież my się tylko przyjaźnimy-uśmiechnęłam się.

-No tak-jego mina posmutniała.

-Co jest?-Zapytałam wiedząc o co chodzi.

-Nic. Chodź idziemy na miasto palaczu.-Blondyn pociągnął mnie za rękę.

***

Weszliśmy z Charliem do mojego domu za rękę i usłyszałam jak ktoś ewidentnie uciekł na górę.

-Napijesz się czegoś? Kawa, herbata, sok?-Zapytałam.

-Jasne, sok będzie okey-uśmiechnął się Charls, a ja pociągnęłam go za sobą do kuchni.

-Pomarańczowy może być?-Dopytałam dla pewności.

-Nie chcę nic do picia.-Odkręcił mnie do siebie.-Myślałem raczej, że to pretekst.-Był niebezpiecznie blisko, a ja opierałam się o blat kuchenny.

Na początku nie wiedziałam co się dzieje, ale później doszłam do wniosku, że Charlie chciał mnie pocałować, a ja tego nie chciałam. Był blisko, coraz bardziej, dotknął delikatnie moich ust, ale do niczego nie doszło. Odepchnęłam go.

-Myślę, że powinieneś już iść-odwróciłam wzrok.

-Ale...-nie dałam mu dojść do słowa.

-Żadne "ale" Charlie. Wyjdź! Nie kocham cię i nie będę się zmuszać. Idź już-powiedziałam i ruszyłam, żeby otworzyć mu drzwi.

-El?-Zatrzymał się w progu i na mnie spojrzał.

-Tak?

-Przepraszam.

-Nie przepraszaj za uczucia, po prostu wyjdź już!-rozkazałam.

-Cześć!-Pożegnał się i czekał chwilę na odpowiedź, ale jej nie uzyskał i wyszedł.

Zamknęłam drzwi, zgasiłam światła i poszłam do siebie.
Wzięłam prysznic, ubrałam się w dresy i bokserkę, wykonałam moją rutynę i poszłam zapalić.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Była dwudziesta, a ja nigdy nie chodzę tak wcześnie spać. Poszłam wiec do Tilly.

Weszłam bez pukania bo kompletnie zapomniałam o tym i zobaczyłam Tilly z Mattem, jej chłopakiem. Dosłownie zjadali sobie twarze. Wyszłam szybko speszona, odkreciłam się i wpadłam na Leo.

-Jejku przepraszam-powiedziałam przestraszona i minęłam chłopaka, żeby iść do siebie.

-Czekaj El-zaczął blondyn.-Czy ty i Charlie...No wiesz...Jesteście razem?

-Skąd to pytanie?-Zapytałam.

-Bo widziałem jak dzisiaj wy, razem w kuchni...-sSpeszył się.

W jego oczach był  widzoczny smutek? Tylko dlaczego? Może mam jakieś dziwne przewidzenia?

-Tak.

-Co tak?-Zdziwił się.

-Jesteśmy razem-uśmiechnęłam się.

-Jak to?

-No pytasz to mówię ci, że jesteśmy razem-uśmiechnęłam się znowu.-Ale przyjaciółmi.

-Idiotka.

-Debil.

-Pieprz się Eleno.

-Nie mam z kim.

-Nie było w tym podtekstu.

-Ale ja go znalazłam.

-Ty jesteś zboczona.

-Nie jestem, po prostu wyczułam w tym podtekst.

-Wmawiaj sobie-uśmiechnął się, a ja się rozpły...odwzajemniłam uśmiech.

-Czekaj. Czemu pytałeś o mnie i Charlsa?-Wróciłam do tematu.

-Chciałem wiedzieć. Charlie się nie chwalił i po za tym, przyjaciele się nie całują.

Ty to zrobiłeś Leondre, a nie byliśmy przyjaciółmi.

-Ale my okazujemy inaczej naszą przyjaźń-skłamałam.

-To jak związek.

-Nie to nadal przyjaźń Leo. Czemu widzę, że się przejmujesz?-Zapytałam.

-Nie przejmuję. Po prostu chcę wiedzieć.

-Zapytaj Charliego.

-Ty mi już powiedziałaś-stwierdził i mnie wyminął.

-Idziesz już?

-Zakończyliśmy tę rozmowę El-odpowiedział chłopak-Dobranoc.

-Dobranoc Leo-odpowiedziałam, ale jego już nie było.

***
PaniX.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 18, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz