#11

365 40 11
                                        

-Kto Cię pobił Eleno?

-Nikt mnie nie pobił!-Wyparłam się.

-Przecież wiem, że ktoś to zrobił.

Nie uwierzył mi.

-Czy to ważne? Tego już nie ma, siniaki i rany znikają-powiedziałam.

-Jakie rany?!-Zapytał i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.

-To znaczy rana na policzku-próbowałam wybrnąć.

-Nie pierdol glupot. Próbujesz się wymigać, a przecież obiecałaś.

-Tak wiem i dotrzymuje obietnicy-skłamałam.

-Nie prawda. Kłamiesz i widać to w twoich oczach, które unikają mojego spojrzenia.

-Nie prawda!-Krzyknęłam.

-Prawda.-Powiedział spokojnie malowany blondyn.

-Ok. Powiem Ci, ale jeśli ty odpowiesz mi na pytanie, które mnie ciekawi.

-Na to mogę się zgodzić. Ale jakie to pytanie?

-Czemu nie chodzisz do szkoły jak wszyscy?

-Nie chcę ci odpowiadać. 

-To ja nie chcę odpowiadać na twoje pytanie.

-Dobra już. Ale ty pierwsza.

-Nie. Ty mówisz pierwszy albo...

-Nie kończ-przerwał mi.

-A więc słucham-uśmiechnęłam się.

-Jestem zawieszony do końca tego tygodnia-oznajmił.-Powiedziałem teraz ty.

-Czekaj. Za co Cię zawiesili? Po za tym o ile mi wiadomo, można chodzić do szkoły jeśli się jest zawieszonym.

-Miało być jedno pytanie.

-No ok, ale powiesz mi?-zapytałam.

-Może kiedyś.

-No to ja może kiedyś odpowiem na twoje pytanie.

-Jejku nie szantażuj mnie. Obiecałaś i dotrzymuj obietnicy.-Wkurzył się brązowooki.

-Dotrzymam, ale to trudne-stwierdziłam.

-To zacznij małymi krokami. Najpierw powiedz kto cię pobił? Koleżanka, kolega, ciocia?

-Mama-szepnęłam z nadzieją, że tego nie usłyszy.

Mimo wszystko w moich oczach nie pojawiła się nawet jedna łza. Nie kochałam jej, nie wyrządziła mi tym mocnej krzywdy psychicznej tylko bardziej fizyczną.

-Boże Eleno.-Odezwał się chłopak i mnie przytulił, na co ja odwzajemniłam uścisk. Był on delikatny, więc dzięki temu nie odczuwałam bólu.

-Hej wam!-krzyknęła Matilda, kiedy nas zobaczyła.

Puściłam Leo i uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.

-Hej-powiedzieliśmy jednocześnie patrząc na Tilly.

-A ty nie powinnaś być jeszcze w szkole?-Zapytał Leo Tilly.

-Tak i nie. Powiedzmy że się zwolniłam, a i o piętnastej przychodzi Chloe.

-Po co ona tu?-Oburzył się Lender.

-To moja przyjaciółka-powiedziała Tilly.

-Ale ja jej nie lubię-stwierdził siedemnastolatek.

-To masz problem-uśmiechnęła się brunetka.-El idziesz ze mną?

-W sumie to mogę iść-zgodziłam się.

Fuck Naive Hopes |L.D|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz