-Kto Cię pobił Eleno?
-Nikt mnie nie pobił!-Wyparłam się.
-Przecież wiem, że ktoś to zrobił.
Nie uwierzył mi.
-Czy to ważne? Tego już nie ma, siniaki i rany znikają-powiedziałam.
-Jakie rany?!-Zapytał i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-To znaczy rana na policzku-próbowałam wybrnąć.
-Nie pierdol glupot. Próbujesz się wymigać, a przecież obiecałaś.
-Tak wiem i dotrzymuje obietnicy-skłamałam.
-Nie prawda. Kłamiesz i widać to w twoich oczach, które unikają mojego spojrzenia.
-Nie prawda!-Krzyknęłam.
-Prawda.-Powiedział spokojnie malowany blondyn.
-Ok. Powiem Ci, ale jeśli ty odpowiesz mi na pytanie, które mnie ciekawi.
-Na to mogę się zgodzić. Ale jakie to pytanie?
-Czemu nie chodzisz do szkoły jak wszyscy?
-Nie chcę ci odpowiadać.
-To ja nie chcę odpowiadać na twoje pytanie.
-Dobra już. Ale ty pierwsza.
-Nie. Ty mówisz pierwszy albo...
-Nie kończ-przerwał mi.
-A więc słucham-uśmiechnęłam się.
-Jestem zawieszony do końca tego tygodnia-oznajmił.-Powiedziałem teraz ty.
-Czekaj. Za co Cię zawiesili? Po za tym o ile mi wiadomo, można chodzić do szkoły jeśli się jest zawieszonym.
-Miało być jedno pytanie.
-No ok, ale powiesz mi?-zapytałam.
-Może kiedyś.
-No to ja może kiedyś odpowiem na twoje pytanie.
-Jejku nie szantażuj mnie. Obiecałaś i dotrzymuj obietnicy.-Wkurzył się brązowooki.
-Dotrzymam, ale to trudne-stwierdziłam.
-To zacznij małymi krokami. Najpierw powiedz kto cię pobił? Koleżanka, kolega, ciocia?
-Mama-szepnęłam z nadzieją, że tego nie usłyszy.
Mimo wszystko w moich oczach nie pojawiła się nawet jedna łza. Nie kochałam jej, nie wyrządziła mi tym mocnej krzywdy psychicznej tylko bardziej fizyczną.
-Boże Eleno.-Odezwał się chłopak i mnie przytulił, na co ja odwzajemniłam uścisk. Był on delikatny, więc dzięki temu nie odczuwałam bólu.
-Hej wam!-krzyknęła Matilda, kiedy nas zobaczyła.
Puściłam Leo i uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
-Hej-powiedzieliśmy jednocześnie patrząc na Tilly.
-A ty nie powinnaś być jeszcze w szkole?-Zapytał Leo Tilly.
-Tak i nie. Powiedzmy że się zwolniłam, a i o piętnastej przychodzi Chloe.
-Po co ona tu?-Oburzył się Lender.
-To moja przyjaciółka-powiedziała Tilly.
-Ale ja jej nie lubię-stwierdził siedemnastolatek.
-To masz problem-uśmiechnęła się brunetka.-El idziesz ze mną?
-W sumie to mogę iść-zgodziłam się.

CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfiction"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią