Bez słowa odeszłam. Poszłam do galerii, musiałam znaleźć przyjaciół. Powiedzieć, że wracam do domu. Potrzebuję spokoju. Przemyślenia wszystkiego. Postawieniu za i przeciw mojemu planowi na życie bez Leondre. Nie potrafię się z nim przyjaźnić. Czy to aby napewno miłość? Nie wiem. Nie umiem określić czegoś, czego nie zostałam nauczona.
-Tu jesteś-usłyszałam Tilly.
-Wszędzie Was szukamy. A gdzie Leondre?-Dodał Charlie.
-Yyy... On chyba...-Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Tu jestem-odezwał się za mną Leondre.-Byłem w łazience.
-Ale Łazienka jest tam-oznajmił Charlie, pokazując jednocześnie za siebie palcem.
-Byłem w łazience, a później wyszedłem zapalić-stwierdził blondyn.
Nadal na niego nie patrzyłam. Stałam w osłupienie i powstrzymywałam się od płaczu. W moich uszach brzmiało słowo "przyjaciele".
-Nie będę się z Tobą przyjaźnic-szepnęłam pod nosem.-Nie mogę. Nie umiem. Chcę, żebyś mnie kochał Leondre. Jejku pokochaj mnie, prosze.-Mówiłam cały czas do siebie, w czasie gdy oni prowadzili między sobą konwerscaję.
-El co jest?-Podeszła do mnie Tilly.-Popadasz w jakąś paranoje dziewczyno. Mówisz sama do siebie, ogarnij się.
-Jest w porządku tylko trochę źle się czuję-skłamałam.
-To może idź się prześpij do domu, a ja postaram się, wrócić zaraz po filmie-uśmiechnęła się.
-Jasne. Dziękuję Słońce-przytuliłam ją i bez pożegnania poszłam do siebie.
***
-Hej tato-przywitalam się, chwilę po tym jak weszłam do gabinetu ojca.
-No hej. Co jest?-zapytał. Za pewne widział moje przygnębienie.
-Chciałam zapytać Cię o jedną rzecz.
-No mów.
-Chciałabym wyjechać do Londynu, do szkoły z Internetem, dla dziewcząt. Byłaby to...
-I wpadłeś na to sama?-Przerwał mi.
-Nie zupełnie. Pomógł mi w tym mój przyjaciel. Tak jakby-odpowiedziałam.
-Musiałbym się zastanowić. To nie jest łatwa decyzja. Kochanie musiałabyś zostać tam do końca roku szkolnego, bez odwiedzin, bez nikogo znajomego słońce-stwierdził tata.
-Poznalabym nowych znajomych. Po za tym jet Internet, telefon i mogę tak się kontaktować z Charliem czy Chloe. Ja po prostu chciałabym później iść na dobre studia. Nie chcę skończyć na liceum, a te kilka lat w tamtej szkole da mi szansę na lepsze wyniki...Proszę to ważne.
-Mogę dać Ci na wieczór odpowiedź?-Zapytał tata.
-Ja po prostu myślałam, że mógłbyś się skontaktować już dzisiaj z tamtą szkołą i bym jutro wyjechała z wami.-Wyjaśniłam.
-To nie najgorszy pomysł. Porozmawiam z Victorią i dam Ci znać-stwierdził.
-Dziękuję.-Przytuliłam go.
-Dobra już. Teraz idź się pakuj bo myślę, że będzie dobrze i Vicky się zgodzi.
-Dziękuję tatku! Ja lecę.
CZYTASZ
Fuck Naive Hopes |L.D|
Fanfiction"Przecież mogło być tak pięknie... Nie, wróć nigdy nie mogło być pięknie... Byłam... Jestem... Będę... Skazana żyć na dnie Pieprzonych Naiwnych Nadziei..." *zabraniam plagiatów *wszelkie podobieństwo do innych fanfiction nie jest kopią