Rozdział 4

110 5 2
                                    

Olive siedziała tak i płakał a mi przyszedł do głowy świetny pomysł.
- Olive może Brownyn będzie chciała się z tobą pobawić- powiedziałem
- Wykluczone! - zaprotestowała
- Dlaczego przecież jest twoją najlepszą przyjaciółką- zauważyła  Emma
- Tak, ale odkąd pojawił się Viktor nie ma dla mnie czasu...- zapłakała a jej  głos kojarzył mi się z jakąś porzuconą żoną która kochała swojego męża. Zacząłem się śmiać co było bardzo niestosowne do tej chwili... Olive obrażona poszła sobie.
- Jacob z czego ty się śmiejesz?- zapytała obużona Emma
- Przepraszam, nie chciałem- powiedziałem próbując się uspokoić.
- Jacob!!!
- Dobra dobra...
- Olive jest teraz przykro. Wszystko odwróciła się od niej. Teraz jest całkiem sama...- orzekła
- Masz rację - powiedziałem już poważnym tonem. - Wiem jak to jest miałem podobna sytuacje...
- Co się stało?- zapytała
- Chodziłem do szkoły miałem około 10 lat i mnóstwo przyjaciół. Czułem się doceniany i lubiany ale pewnego dnia od naszej klasy dołączył Jack i wszyscy odwrócili się ode mnie.
- Ale dlaczego przecież nie zrobiłeś im nic złego- powiedziała
- Ja nie ale Jack ogłaszał  o mnie kłamstwa i wszyscy mu wierzyli...
- To straszne!- uznała Emma
Siedzieliśmy jeszcze chwile w tej niezręcznie ciszy. Na szczęście pani Peregrine zawołała nas na obiad.
Było nadzwyczaj  cicho a Milard poraz pierwszy przyszedł w pełni ubrany! Tylko Clarie odezwała się cichutko życząc wszystkim smacznego.
Po obiedzie Poszłem przeprosić Olive . - Przepraszam - wyjąkałem
- Ależ nic się nie stało. Wręcz przeciwnie! Dzięki tobie Brownyn znów mnie lubi!!! Dziękuję! - powiedziała i pobiegła do przyjaciółki.
-Brawo- pogratulowała mi Emma
- Dzięki, ale nawet nie wiem co zrobiłem- zaśmiałem się.
- Chodź na kanakę- zaproponowała i pociągnęła mnie za rękę. Usiedliśmy. Chciałem powiedzieć Emmie o dziwnym SMS.
- Emma czy uważasz że coś mi grozi?- zapytałem
- Nie wydaje mi się żeby ktoś chciał twojej śmierci przecież wszyscy cie lubią- powiedziała
- Nie był bym taki pewien, poza tym ktoś ukradł mi rodziców
- Pani Peregrine uważa że sami uciekli... bali się nas - zauważyła
- Nie, oni by tego nie zrobili!- krzyknąłem -powiedz pani Peregrine że wychodzę. Narka! Wyszłem z domu. Poszłem na spacer i cały czas myślałem o stracie moich rodzicom.
Oni nie mogli mnie zostawić! Przecież są moimi.... ach nie chciałem o tym myśleć ale nie mogłem się powstrzymać od myśli że oni mnie nie kochają. Pani Peregrine  powiedziała... nie ja uważam że zabrał ich glucholec przecież to czułem!

************************************

Podchodziłem już pod dom i wtedy zobaczyłem płaczącą Emmę która siedziała przy drzwiach wejściowych.
- Co się stało?- zapytałem potulnie
- Jacob a jednak jesteś, już się bałam że nie wrócisz - powiedziała a ja popatrzyłem na telefon Dochodziła 19:00 czyli nie było mnie przez około 4 godziny...
- Nie patrzyłem na godzinę, przepraszam
- Dobrze Chodźmy do domu zaraz kolacja- oznajmiła i  na jej buzi pojawił się uśmiech.  Usiedliśmy do stołu i pani Peregrine powiedziała że przyjemnie było gościć Medy .
- Tak było miło ale po kolacji musze iść...- uznała  Enoch nie odezwał się nawet słowem, a Olive wydała get radości.
- Smacznego - powiedziałem bo nie chciałem żeby Medy to zobaczyła
Po kolacji zaproponowałem Emmie film wiec poszliśmy na kanapę a ja szukałem czegoś ciekawego w telewizji.

************************************

Był już wieczór około 21:00, a my nadal siedzieliśmy na kanapie.
Podszedł do nas Milard co było dla mnie zaskoczeniem...
- Musicie pomóc! - krzyknął
- O co chodzi?- zapytała zdziwiona Emma
- Medy wyszła  z domu  jak wiecie i chyba sprawiła że ogromne coś pędzi w kierunku twojego domu Jacob- zawołał
- Szybko do pani Peregrine. Musi stworzyć pętle! - oznajmiłem i pobiegłem szukać ymbrynki.
Nie mogliśmy jej nigdzie znaleźć. Każdy z nas przeszukał wszystkie pokoje conajmniej 2 razy. Milard krzyczał a ja zwłałem resztę dzieci. Popatrzyłem przez okno i zauważyłem pędzące coś, co przypominało mi bawoła tylko że 3 razy większego. Zwierzę było już bardzo blisko i bylem pewien że jest już po nas i że to przez Medy widziałem ją na bawole. Za mną stali wszyscy: Emma, Milard,Viktor, Hught,Horace,Clarie i Brownyn która trzymała za rękę Olive.
Zamknąłem oczy przygotowany na śmierć...

Mam nadzieje że się podobało.
Piszcie w komentarzach jak myślicie CO BĘDZIE DALEJ...

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz