Szybko schowałem telefon a kartkę cisnąłem pod łóżko. Usiadłem a Medy zdążyła już do mnie podejść.
- Jacob!- wrzasneła
- Ja nie chciałem. To przez przypadek. Nie mia...- nie dokończyłem bo mi przerwała
- Po co tu siedziałeś?!- zapytała jakby podejrzliwie.
- Po co JA tu siedziałem? Przecież ty mnie tu zamknęłaś!!!- krzyknąłem
- Nie. Drzwi cały czas były otwarte- powiedziała bardzo spokojnie.
- Ale ja je przecież... - wtedy przypomniałem sobie że te drzwi się pcha a nie ciągnie... I zrobiło mi się baaaaaaaaaardzo głupio. Medy zaczęła się śmiać, tak że chciałem z już tylko zapaść się pod ziemię. Wyszedłem z pokoju i szybko pobiegłem do swojego. Położyłem się na łóżku i nie chciałem juz o niczym myśleć. Jednak różne wyobrażenia wciąż nachodziły mu do głowy. Oczywiście te najgorsze. Myślałem o tym ze jeśli Medy odkryje brak karteczki wpadnie w panikę, rozszarpie mnie na drobne kawałeczki jednym z tych swoich sposobów i zje mnie na surowo. Bałem się tak sam siedzieć. Była już 16:00 czyli każdy zajmował się sobą. Wstałem z łóżka próbując odpędzić od siebie myśli. Jak zwykle nie powiodło się... Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem zgraje dzieci ( i starszych dzieci) bawiących się w przydomowym ogródku. Postanowiłem tam pójść żeby się choć trochę odprężyć. Wyszedłem na dwór. Od razu powitały mnie Olive i Brownyn biegając wszędzie gdzie popadnie. Pani Peregrine stała przy drzewie i uśmiechała się do mnie. Podeszłym czując że ma mi coś ważnego do powiedzenia
- W końcu jesteś- uradowana się ymbrynka
- Nie ma mi pani nic ważnego do powiedzenia?
- No właśnie nie! Wszystko jest dobrze, dzieci są szczesliwe,a to dla mnie najwazniejsze- powiedziała i widać było że jest bardzo zadowolona.
- A nie brakuje pani kogoś?- zapytałem
- Wszyscy są nawet przeliczałam kilka razy
- A Hught?
- Jaki Hught? Nie znam nikogo o takim imieniu...
- Ależ pani zna. Był z nami jeszcze kilka dni temu.
- Nie znam żadnego Hugha- upierał się ymbrynka wiec pokazałem jej jego zdjęciePani Peregrine przpatrywala się długo.
- Musi być z niego miły gość - powiedziała ze śmiechem.
- Naprawdę nie przypomina sobie go pani?
- No nie, a teraz ciesz się pięknym dniem a nie bujaj w obłokach o przyjacielu.- odparła a ja zrobiłem się zły. Bardzo zły. To straszne że pani Peregrine go nie pamięta. Dlaczego? Amnezja? Nie... ale zapomniałem powiedzieć ymbrynce o karteczce.
- Ale chciałbym coś pani ważniejszego powiedzieć- oświadczyłem.
- Dobrze,chodź do mnie- powiedziała poważnie - Emma miej oko na dzieci - krzyknęła.************************************
- A więc co chciałeś mi powiedzieć?- zapytała pani Peregrine
- Nie wiem jeszcze czy to prawda... ale...
- No mów - poganiała mnie
- Dobrze.- odparłem i opowiedziałem ymbrynce całą historie. Wtedy zdziwiona wstała gwałtownie
- Myślę że to jakaś pomyłka...
- Ale Medy chciała nas zabić!
-To prawda... ale to nie czyni z niej mordercy i osoby złej - uśmiechnęła się pani Peregrine
- Ale,ale,ale- próbowałem coś powiedzieć
- Żadnych ALE proszę idź juz a ja nad tym pomyślę...- odparła robiąc bardzo poważna minę. Poszedłem do salonu. Siedziała tam Clarie. Była wesoła i bawiła się lalkami. Postanowiłem że na niej też wykonam Hught-owy test.
- Gdzie jest Hught?- zapytałem
- Jaki Hught?
- Dobrze...- powiedziałem nie chcąc dążyć tematu. Uznałem że zrobię test na wszystkich. Oto wyniki:NIE PAMIETA: PAMIĘTA:
-Olive -Emma
-Brownyn -Enoch
-Horace - Ja
-Milard
-Pani Peregrine
- Viktor
- Medy
- ClarieZauważyłem tu dziwną rzecz. Osoby które przebywają z Medy i Viktorem pamiętają,ale co ja robię w tej grupie?
Hej. Cześć. Siemaneczko. Podobało się? I jak myślicie co w tej grupie robi Jacob. Piszcie w komentarzach.
Miłego dnia!
CZYTASZ
Osobliwe ZAGMATWANIE
FantasyKolejna część z serii osobliwy dom pani Peregrine. Jak widać po samym tytule książka jest zagmatwana, więc nie wiem ile jeszcze rzeczy się w niej wydarzy... UWAGA!!! W książce mogą się pojawiać spojlery do serii o osobliwym domu pani Peregrine.