Rozdział 6

77 5 2
                                    

Teraz zdawałem sobie pytanie czy to napewno była Emma. Raczej tak bo kto inny ,ale może. Kogo ja oszukuje...
Moje życie straciło sens wiec postanowiłem pójść do sklepu po jabłkowy soczek. Pani Peregrine wyraziła zgodę pod warunkiem że pójdę z Brownyn i kupie jej sukienkę.
Oczywiście całą wyprawa ma być w pętli. Nie byłem zadowolony z tej decyzji ale nie miałem nic innego do roboty. W ogóle cała ta sytuacja była dziwna. Miałem iść do sklepu z dziewczynką która nie lubi nosić sukienek żeby kupić jej właśnie sukienkę. Na dodatek owa dziewczynka była ode mnie starsza ale po całym zamieszaniu z biblioteką dusz wróciła do wieku dziecka a teraz znowu będzie nieskończenie długo się starzeć. Ale żyje  już kupę czasu...

***********************************

Wyzwaniem pierwszym  było odciągnięcie Brownyn od zabawy z Olive.
- Dziewczynki chodźcie na dół! - zawołałem a one w ciągu 10 sekund znalazły się obok mnie.Teraz przydało by się jakieś wiarygodne kłamstwo...
- Brownyn musi iść  ze mną do sklepu żeby... no żeby nieść zakupu- oznajmiłem
- Tak! Dziękuję Jacob! Lubię nosić zakupy!- podeszła i przytulił mnie.
- A ty Olive pobawisz się z Clarie- zaproponowałem.
Wyzwanie 1 zakończyło się sukcesem!
Teraz czas na wyzwanie 2 musze z nią dojść do sklepu i powiedzieć jej że kupujemy sukienkę. Wyszliśmy z domu i popatrzyłem na zegarek. Mamy półtora godziny. Do sklepu idzie się 15 minut a więc pół godziny mamy z głowy! Świetnie jak my się wyrobimy!
- Jacob co kupimy?- zapytała radosna Brownyn a ja westchnąłem.
- Tylko się nie denerwuj- zacząłem- pani Peregrine poprosiła mnie żebym kupił... ci... sukienkę...- wyjąkałem.
- W takim razie wracam! - wrzasneła a ja wziąłem ja za rękę i pociągnąłem w stronę sklepu. Nagle ona mnie pociągnęła i szła w kierunku domu. No nie, nie będę się tak traktował!
- Brownyn wracaj tu!- wrzasnąłem a ona odwróciła się i z widocznym strachem przybiera do mnie
- Idziemy do sklepu i koniec kropka.- oświadczyłem i zrobiło mi się jej żal. A w sumie nakrzyczałem na staruszkę. Zrobiło mi się głupio...
Przez resztę drogi szliśmy w ciszy, czyli można uznać że wyzwanie 2 zakończyło się w  99% sukcesem...
- Jocob jeśli naprawdę musze sobie kupić sukienkę to chociaż daj mi wybrać - prosiła Brownyn
- Dobrze ale ja wybiorę sklep- powiedziałem
- Zgoda!-ucieszyła się dziewczynka
Wyzwanie 3 :wybranie i kupienie sukienki. Zostało nam 45 minut w sklepie. Czyli całkiem sporo ale...
- Dobrze wybieraj sukienkę - powiedziałem wchodząc do pierwszego lepszego sklepu z odzieżą dla dzieci.
- Zaraz wracam- oznajmiła i faktycznie zaraz wróciła z 5 sukienkami i 1 bluzka.
- Płacimy? - zapytała
- Nie idź przymierzyć - poprosiłem
- Że co zrobić?
- Chodź- zaproponowałem I zaprowadziłem ja do przymierzalni
- Ubierać sukienkę i sprawdzasz czy jest wygodna i pasuje na ciebie - wytłumaczyłem - Przymierz wszystkie i wybierz sobie jedną - dodałem
- Dobra - odpowiedziała a ja zastanawiałem się skąd znała swój rozmiar. Siedziałem taj chyba z 20 minut a ona ciągle nie wychodziła!
- Brownyn pośpiesz się zostało mało czasu- poganialem ją. W końcu po 30 minutach wyszła z sukienka w ręce
- Ta jest ładna ale i nie wygodna- powiedziała a ja uznałem to jako ,,Kupujemy tą".
- Świetnie chodź do kasy
- Że niby do czego? - zapytała zdziwiona
- Poprostu  chodź - powiedziałem
-Dobrze
Zapłaciłem i zostało mi jeszcze trochę kasy na upragniony sok jabłkowy. Wyszliśmy ze sklepu i szliśmy w stronę domu.
- Zajdziemy jeszcze do kiosku - oznajmiłem
- Dobra
Brownyn cały czas podskakiwała. Kiedy byliśmy przed kioskiem  poprosiłem ja żeby usiadła na ławce obok i na mnie czekała. Zgodziła się a ja poprosiłem sprzedawcę o sok. Dostałem i chciałem zawołać Brownyn, ale kiedy popatrzyłem w stronę ławki nikogo tam nie było...

 Dostałem i chciałem zawołać Brownyn, ale kiedy popatrzyłem w stronę ławki nikogo tam nie było

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Hej! Podobało się? Piszcie w komentarzach!

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz