Rozdział 15

41 5 5
                                    

Siedziałem w pokoju. Było spokojnie i cicho. Mógłbym tak siedzieć i siedzieć do końca dnia, ale nie mogłem... dzisiaj była moja kolej zwołania dzieci, więc cały czas patrzyłem na godzinę. Jednak nie mogłem się skupić bo myślałem o Emmie. Nie widziałem jej od 3 godzin a ponad to nie pojawiła się na kolacji. Byłem bardzo smutny. Nie dość że nie chciała ze mna gadać to jeszcze mnie opuściła. Jak mogła a bardziej jak to coś mogło mi to zrobić. Popatrzyłem na telefon. 20:00. Czyli miałem jeszcze około pół godziny. Dość czasu do rozmyślania nad Emmą( przynajmniej po tym co mi zrobiła). Od tamtej pory nie patrzyłem juz na godzinę. Chciałem się już wtedy odprężyć... ale jak zwykle coś (a bardziej ktoś) zakucił mój spokój. Tym razem nie był to nikt interesujący albo chociaż denerwujący. Była to mała Clarie.
- Widziałeś Emme? - zapytała zdyszana
- Nie - odpowiedziałem próbując udawać że jest mi to obojętne
- Jacob proszę pomóż mi i nam- powiedziała błagania
- Chciałbym ale...- i tu się zaciąlem. Przypomniałem sobie dzień kiedy zobaczyłem Emme poraz pierwszy. Moment kiedy próbowała mnie zabić i kiedy spotkałem się z osobliwym światem.
- Jocob czy ty mnie słuchasz?- zapytała zdziwiona
- Co?Tak,tak a możesz powtórzyć- powiedziałem zakłopotany.
- Dobrze, a więc Emma zniknęła! - krzyknęła piskliwym głośnikiem tak głośno że rozbolała mnie głowa.
- Tak wiem -powiedziałem udając niewzruszonego.
- Ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji!
- Nie- odparłem
- Czyli jest ci obojętne czy jeszcze kiedyś jeszcze zobaczysz, swoją Emme - te słowa przypomniały mi chwile kiedy wracałem do domu po przygodzie z biblioteką dusz. Wtedy kiedy miałem ich opuścić, kiedy miałem opuścić moją Emme...
- Co się z nią stało?- zapytałem a Clarie uśmiechnęła się pod nosem.
- Pani Peregrine myślała o tym co jej mówiłeś o jakiejś karteczce nie wiem o co chodzi ale...
- Wystarczy że ja wiem- przerwałem jej
- Dobrze a więc poprosiła mnie żebym ci powiedziała że musisz do niej pójść i porozmawiać o jakimś tak Husztycie czy coś.
- Chodzi ci o Hugh?
- Tak, coś w tym stylu.
- A co z Emmą?- zapytałem
- Nie wiem właśnie co się z nią stało pewnie ma to powiązanie do tego że wcześniej też chciała uciec z domu bo miała jakiś problem z osobliwością czy coś tam. O tym pani Peregrine też chcę z tobą porozmawiać- wypowiedziała się niestosowne do swojego wieku.
- Dobrze porozmawiam z nią zaraz po resetacji - powiedziałem a Clarie odeszła i była już przy drzwiach kiedy zapytałem
- Tak właściwie to dlaczego akurat ty tu przyszłaś
- Pani Peregrine uznała że w tej sprawie będę najładniejsza- uśmiechnęła się i poszła. Pomyślałem wtedy że Clarie świetnie gra. Nabrała mnie na to ze szuka Emmy żebym się przejął. Sprytna dziewczynka... jednak teraz mogłem być spokojny. Wiedziałem że Emma nie zniknęła tak jak Hugh ale jednocześnie wiedziałem że mogę jej już nigdy nie zobaczyć. Myślałem nad tym i w ogóle nie przejmowałem się czasem.
- Resetujemy pętle! -usłyszałem głos Viktora. Bylem zły. Na siebie i na niego. Popatrzyłem na godzinę. 20:47. Świetnie! Trochę zajęła mi ta rozmowa z Clarie... mam nadzieje ze pani Peregrine nie będzie zła. Poszedłem do salonu, bo co innego mogłem zrobić? Usiadłem na kanapie (jeden z ostatnich). Pani Peregrine już tam była i patrzyła na mnie ze złością. Przez całą resetacji nie odezwałem się ani słowem. Bałem się? Raczej nie. Poprostu nie miałem do kogo gadać. Niestety nadeszła ta chwila żebym poszedł do ymbryny na rozmowę.
Nacisnąłem lekko klamkę która zaskrzypiała. W pokoju było zupełnie ciemno. Bałem się wejść. Popatrzyłem ostrożnie i nic nie zobaczyłem. Wszedłem i próbowałem włączyć światło. Nie wyszło. Nagle zrobiło się jeszcze ciemniej niż wcześniej tak jakby ktoś zgasił wszystkie światła na świecie. Popatrzyłem przez okno,ale nic nie widziałem. Nie czułem też głucholca, to dobra strona tej sytuacji. Chociaż w sumie z tego co mówił Viktor moja osobliwość jest osłabiona. Ba osłabiona! Zabrali mi jej część! Jednak starałem się być spokojny stojąc w tej przerażającej ciemności. Nagle usłyszałem skrzypniecie drzwi. Odwróciłem się gwałtownie z przerażenia i zobaczyłem 2 jaśniejsze punkty. Myślałem że zaraz zemdleje...

Cześć podobało się? Musze sie przyznać że ostatni fragment jest inspirowany na prawdziwym wydarzeniu (które działo się dzisiaj). ☺
Miłego dnia!

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz