Rozdział 53

22 4 3
                                    

-Dlaczego ty mnie musisz tak zawsze denerwować?- zapytałem ironicznie.
- Ależ to jest bardzo poważna sprawa! Chciałem sobie zrobić kakao a skończyło się mleko!
- Nie mamy na to czasu. Ostatecznie możesz sobie zrobić herbatę- zaproponowałem.
-Jake... Ty chyba nie pojmujesz powagi sytuacji!
- Jeszcze godzinę temu leżaleś martwy na łóżku, a teraz w najmniej odpowiedznim momencie wypominasz mi, że skończyło się mleko a ty zamierzałeś sobie zrobić kakao! Co się z tobą nie tak?!- powiedziałem nie myśląc o tym że nie koniecznie powinienem mówić tak do osoby jeszcze na w pół martwej.
- Ej, mówiłem już, że żyłem przez cały czas. Pamiętam wszystko co się działo, tylko nie widziałem tego i nie mogłem fizycznie zareagować. Pamiętam jak wieźliście mnie na taczce do domu, jak rozpaczaliście, że nie żyje i nie możecie w żaden sposób mnie uratować.- zrobił tu krótką przerwę jakby zastanawiał się czy powinien mówić dalej. - Każdej nocy rozmawiała ze mną Medy i pamiętam wszystko co do mnie mówiła. Ona wiedziała, że słyszę to co do mnie mówi i chciała mnie uratować, bo wy uznaliście że zamknięcie mnie w pokoju na 3 miesiące, no bo czemu nie... Pamiętam wszystko. Też to co ty mówiłeś kiedy byłeś niedaleko mnie. To samo tyczy się ciebie Emmo. A teraz kiedy już mogę panować nad swoim ciałem, chciałem sobie zrobić kakao, a nie dość że krzyczycie na mnie z tego powodu, to jeszcze nie ma mleka! To jest jakieś niepoważne.- powiedział i wyszedł nie czekając aż odpowiem.
- Tak to się kończy, kiedy rozmawiasz z Enochem jeśli on czegoś chce.- uznała Emma.  - Ma swoją rację i będzie ci ją wykładał puki nie dasz za wygraną, albo wypomni ci wszystko co zrobiłeś źle w życiu, byle zrobić sobie kakao... On był taki od zawsze.- dodała.
- Trochę mi go szkoda...
- Niepotrzebnie, da sobie radę dzieciak.
- Miałem go mieć na oku.- przypomniałem sobie na głos.- Chyba powinieniam go poszukać.- uznałem i wstałem z łóżka. - Możesz tu zostać jeśli chcesz.- dodałem i wyszedłem z pokoju. Znajdowałem się w sumie w bardzo zabawnej sytuacji. Chłopak który wrócił do życia niecałą godzinę wcześniej chciał sobie zrobić kakao, ale mleko się skończyło, obraził się na mnie i sobie poszedł. A ja jako odpowiedzialny przyjaciel musiałem go znaleźć i zapobiec nieprzyjemnym sytuacjom które mogły z tego wszystkiego wyniknąć.
Zacząłem poszukiwania od kuchni, ale to był ewidentnie zły pomysł. Nikogo i niczego szczególnego  tam nie było, prócz kubka i łyżeczki, które najpewniej wyciągnął Enoch, aby zrobić sobie kakao. Z kuchni przeszedłem do salonu, gdzie na kanapie siedział Millard co wywnioskowałem po lewitującej książce.
- Widziałeś Enocha?- zapytałem.
- Nie.-  odparł i zamknął książkę.-A wiedziałeś że liczba kocich ras, które uznane są przez organizacje, na dzień dzisiejszy wynosi 44, w tym 3 rasy są wstępnie uznane. Wszystkie one posegregowane są na cztery grupy: kot perskie i egzotyczne, koty półdługowłose, koty krótkowłose oraz koty orientalne.- wyrecytował jakby czytał to z Wikipedii.
- Interesujące... - odparłem obojętnie
- To fascynujące, że jest ich aż tyle, nie sądzisz?
- To bardzo ciekawy temat, ale trochę się spieszę...Swoją drogą nie wiedziałem że interesują cie takie rzeczy.- odparłem i poszedłem dalej. Jakoś nie miałem ochoty słuchać w tym momencie słuchać o rasach kotów.
Przeszukałem kolejno prawie  wszystkie pokoje w moim domu. Byłem już lekko zmęczony, ale nie zostały mi do przeszukania tylko garderoba, piwnica i dwór. Uznałem że dam radę. Ruszyłem w stronę piwnicy. Drzwi otworzyłem z lekkim trudem, co mogło znaczyć albo o tym że nikt tu nie wchodzi, albo że po prostu były stare i nie naoliwione. Zapaliłem światło i warswa kurzu na schodach upewniła mnie w fakcie, że nikogo tu od dawna nie było. Zgasiłem światło i zamknąłem drzwi.
Udałem się do garderoby. Byłem wręcz pewny, że tam będzie. Otworzyłem drzwi i nie myliłem się. Enoch siedział na pufce i widać, że nie spodziewał się, że przyjdę.
- Czego chcesz?- rzucił. Widziałem, że bardzo nie chce teraz ze mną rozmawiać.
- Co jest?- Zapytałem i usiadłem obok.
- Nic, co mogłoby cię zainteresować.- odparł sucho. Przypomniałem sobie o wykładzie Millarda na temat ras kotów.
- Nie przesadzaj. Mów. -poprosiłem.
- Wiesz, gdzie jest Medy?- zapytał prosto z mostu. Cieszyłem się, że nie chodzi o kakao, ale z drugiej strony nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Mówić prawdę,skłamać? Może powinienem to rozegrać jakoś psychologicznie. Nie było na to czasu.
- Nie mam pojęcia, przykro mi...
Chłopak popatrzył na mnie, westchnął i ukrył twarz w dłoniach.

Hejka!
Wiem, jeszcze nie ma jeszcze maja... No ale co z tego.
Chce podziękować karmelcia która próbowała wymyślić życiowe mądrości Millarda, ale nie wyszło, więc w ostateczności musiałam sobie pomóc Internetem

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz