Rozdział 25

45 6 6
                                    

- Jak się tu znalazłeś?- zapytałem bo bylem ciekawy dlaczego wyszedł z naszej pętli
- To akurat jest bardzo ważna sprawa. Nie mówmy tego tutaj- zaproponował
- Ale gdzie ty chcesz iść!!!- oburzyła się Emma, a ja od razu przypomniałem sobie internetowy pokoik, gdzie nigdy nikt nie wchodził.
- Ja wiem...- powiedziałem i gestem ręki  zachęciłem  przyjaciół do wyjścia z beczkowni. Szliśmy tak długo jak zwykle kiedy próbowałem znaleźć coś w tym zagmatwanym domu. Po około godzinie znaleźliśmy pokój. Nacisnąłem lekko klamkę.
- Ja wejde pierwszy, a wy za mną.- szepnąlem do moich towarzyszy. Skinęli  głowami, a ja powoli otworzyłem drzwi. Ku mojej radości nikogo tam nie było. Usiedliśmy przy rogu pomieszczenia.
- Co chciałeś nam powiedzieć?- zapytałem
- Coś bardzo ważnego... tak właściwie to właśnie dlatego tu przyszedłem.
- Ale o co ci chodzi?- dopytywala się już lekko zniecierpliwiona Emma.
- A więc zacznę od początku.  W dniu kiedy zniknąłeś była kolacja, ale na kolacji nie było ciebie. Zacząłem się martwić, ale uznałem że pani Peregrine dała ci jakieś zadanie. Później nie uczestniczyłeś też w czasie resetacji, wiec zaczęłam się trochę bać. Kiedy nie było Cię również rano poszedłem poinformować ymbrynę. O dziwo pani Peregrine uznała,że Cię nie zna i plote głupstwa. Zdziwiłem się bardzo. Później postanowiłem, że będę pytać wszystkich osobliwców o ciebie. Nikt, poprostu nikt cię nie pamiętał. Poczuł się wtedy dziwnie... Pomyślałem ze to mi odbija, ale kiedy znalazłem twoje zdjęcie to już wiedziałem ze jestem normalny tylko z resztą jest coś nie tak. Po jakimś czasie Harace oświadczył nam, że miał bardzo dziwny sen. Jego treść była taka, że jakiś nieznajomy koleś odnajdzie Emme i będzie chciał ją zabić. Od razu wiedziałem że chodzi o ciebie, ale nie byłem w stanie uwierzyć że byłbyś w stanie to zrobić. Wszyscy od razu się wystraszyli. Pani Peregrine oznajmiła że ja i Viktor wyruszymy na poszukiwania. Wyszliśmy z pętli. Zobaczyłem twój dom. Jest cały zrujnowany! Wiesz- zaśmiał się
- Nie poruszamy tego tematu.- poprosiłem
- No dobra.... ale te ruiny naprawdę wyglądają świetnie!...
- Enoch!- wrzasnąłem najciszej jak się dało
- No dobra...a więc... na czym ja skończyłem?    A tak! No i jak zobaczyłem już te ruiny...
- Enoch! Mów już dalej!- powiedziałem zdenerwowany
- Dobrze... ja poszedłem w las a Viktor w przeciwnym kierunku. Nagle zrobiło się bardzo zimno, nawet zaczął padać śnieg. No wiem że był już grudzień...
-Był?- zapytałem zupełnie zdziwiony
- No tak....
- To co my mamy dzisiaj?
- 4 lutego... a co?
- Nic nic...- Mów dalej...- odparłem w miarę spokojnie, ale tak naprawdę byłem strasznie zdziwiony bo cały czas wydawało mi się że jest grudzień.
- No i zobaczyłem dom. Było mi tak zimno, że postanowiłem zajrzeć do środka. Otworzyła mi starsza kobieta która przedstawiła się jako Panna Kunegunda Jeyjel.
- Kunegunda Jeyjel?- zapytałem znowu przerywając mu wypowiedź
- No tak, przecież pamiętam...
- W takim razie ma wiele imion...- zaśmiałem się, ale byłem już pewien że to jakaś oszustka.
- Mogę kontynuować?
- No dawaj...
- No i później poszedłem z nią do salonu i dostałem ciastka i herbatę.  Wziąłem jedno i...
- Tak... rozumiemy cie. Nas spotkało to samo. Zabujcze ciastko...- powiedziała Emma
- No dobra. Musze coś sprawdzić korzystając z tego ze jesteśmy w tym pokoju.- poinformowałem przyjaciół
- A tak właściwe to co to za miejsce?- zapytał Enoch
- To jest internetowy pokój
- Chodzi ci o... o to, że ten internet powie ci wszystko. Poprostu jest najmondrzejszy i ukrywa się w komputerze...
- tak, można tak powiedzieć... - zaśmiałem się. Podszedłem do krzesła . Wyciągnąłem laptop i ruter i juz chciałem włączyć urządzenie kiedy do pokoju jak gdyby nigdy nic wszedł on. Finlay.

Cześć! Podobało się?
Chciałabym wam życzyć miłego i osobliwego dnia! ❤
Pa!

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz