Minęła już godzina, a Finlay'a nadal nie było. Chyba wszyscy domownicy już spali. Sophie wydawała się lekko zdenerwowana.
- Gdzie on jest?- zapytała zrezygnowana.- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Ukrywasz coś. Tak? Czy ja ci wyglądam na osobę o złych zamiarach? Przecierz ci nic nie zrobię... Po prostu mi powied i będzie po sprawie.- zaczęła znowu gadać.
- Finlay wrócił do swojej pętli bo musiał...- zawachałem się- Bo musi przynieść mi coś waznego.
- To on nie mieszka w tej pętli?- zdziwiła się dziewczyna.
- No nie... Powinnaś to wiedzieć. Przecież jesteś jego przyjaciółką...
- No... Nie do końca... Tak naprawdę to historia z tym jest nieco inna...
- To dlaczego...- zacząłem.
- Cicho.- przerwała.- Po prostu posłuchaj.Kiedy byliśmy dziećmi, (co swoją drogą było wiele lat temu) zawsze i wszędzie chodziliśmy razem. Finlay był tym ważniejszym, mądrzejszym i starszym. Był dla mnie wzorem. Od zawsze chciałam być taka jak on. Finlay też jako pierwszy stał sie osobliwy. To było dla mnie coś niezwykłego. Zapisywałam wszystko co było ważne. Zrobiłam szczegółowy opis jego osobliwości. Pewnwgo dnia oznajmił mi, że niechcący otrół psa. Bardzo sie przestraszyłam, ale dzięki moim zapiskom dokładnie wiedziałam co trzeba zrobić. Nie uwierzysz jaka była moja radość kiedy po dwuch latach też stałam sie osobliwa i na dodatek tak samo jak on. Nauczyłam się praktyki w jeden dzień. I nigdy aż do tej pory nie zabiłam żadnego człowieka. Finlay wyraźnie był zazdrosny, bo momentalnie stał się zły i mścił sie na osobach które nigdy nic mu nie zrobiły . Odsunął się ode mnie i wyjechał. Szukałam go przez tyle lat zatrzymujac się w wielu pętlach, żeby się nie zrstarzeć. Nieoczekiwanie dostałam wiadomość, że spotkam go tu. W pętli pani Peregrine 18.11.2016. Jeszcze tego samego dnia kupiłam bilet a kolejnego leciałam już samolotem na Floryde. Tak w dużym sprócie wyglądało moje życie. No I tak znalazłam się tutaj.-sokńczyła I westchnęła.
Tkwiliśmy tak przez chwile w ciszy, którą zakończyło pukanie do drzwi. Sophie chciała już pobiedz i je otworzyć, ale ją powstrzymałem.
Podszedłem do drzwi i nie zdziwił mnie wcale fakt, że stał za nimi Finlay z kuferkiem podobnym do tego od ambrozji Medy.
- No i co? Chcesz coś jeszcze powiedzieć przed śmiercią?- zaśmiał się chłopak.
- Ja może nie, ale myśle, że ktoś ma ci wiele do powiedzenia.- powiedziałem i zrobiłem krok w prawo, żeby Finlay mogł zobaczyć swoją starą przyjaciółkę.
Momentalnie zmienił mu się wyraz twarzy. Był lekko zakłopotany i bardzo zdziwiony.
- Sophie?!- zapytał z niedowierzaniem i podbiegł do niej z radością.
- Finlay! Jesteś nareszcie!- ucieszyła się dziewczyna.
Zaczęli rozmawiać po niemiecku, z czego nie zrozumiałem ani słowa. Siedziałem i patrzyłem na nich nie zwracając uwagi na to, że jest już prawie 2 w nocy.
Popatrzyłem w stronę korytarza prowadzącego do pokoi. Było w nim ciemno (w sumie to w całym domu paliło się tylko jedno światło), a mimo to wydawało mi się, że kogoś tam widzę. Patrzyłem się w ciemność próbując tego kogoś zobaczyć. Nie wytrzymałem. Poszedłem na korytarz i zobaczyłem Viktora opietającego się o ścianę.
- Co Ty tu robisz?- zapytałem zdziwiony.
- A nic. Widzę, że Sophie trafiła.- zaśmiał się. Od razu wiedziałem o co mu chodzi.
- Czemu wprowadzasz obce osoby do naszej pętli?!- prawie krzyknąłem.
-Myślałem, że cieszysz sie z tego, że przyjaciele się znaleźli...- uśmiechnął się i sobie poszedł.
Dobrze wiedziałem o co mu chodzi. Chciał mieć kogoś kto będzie znał 100% swoją osobliwość i zabije mnie raz a dobrze. Jak ja go niecierpię!
Cześć!
Nie nastawiajcie się, że rozdziały będą tak często...
CZYTASZ
Osobliwe ZAGMATWANIE
FantasyKolejna część z serii osobliwy dom pani Peregrine. Jak widać po samym tytule książka jest zagmatwana, więc nie wiem ile jeszcze rzeczy się w niej wydarzy... UWAGA!!! W książce mogą się pojawiać spojlery do serii o osobliwym domu pani Peregrine.