Rozdział 9

56 5 2
                                    

Obudziłem się. Czułem się bardzo wypoczęty. Nie wiem ile spałem ale wydawało mi się że całą wieczność.
W każdym razie chciałem wstać i przenieść się do swojego pokoju. Coś mi nie wyszło, bo w czasie wstawania zakręcie mi się w głowie tak mocno że upałem ( szczęście że na kanape ). Chyba zauważył to Milard. Podszedł do mnie i zapytał :
- Wszystko dobrze?
- Tak... to znaczy nie... no... nie wiem...-
wyjąkałem zamiast zwyczajnie i prosto powiedzieć NIE.
- Aaaaaaaahaaaaaaaaaa... Coś ci podać, przynieść, dać ?
- Tak- tym razem mówiłem szczerze- możesz podać mi lód z lodówki. Strasznie boli mnie głowa. - poprosiłem
- Nie ma problemu - odparł i poszedł do kuchni. Przyszedł po chwili i dał mi lód
- Proszę! -powiedział a mi zrobiło się miło
- Dzięki - odpowiedziałem uśmiechając się
- A tak. I za półtora godziny pani Peregrine resetuje pętle.-oznajmił spokojnie
- Dobrze - powiedziałem próbując nie pokazać że jestem zdziwiony, ale tak naprawdę byłem bardzo zdziwiony. Nie umiałem sobie tego jakoś logicznie i normalnie wytłumaczyć. Moja ,,śmierć" i ogólnie całe to zamieszanie trwały półtora godziny?! Dziwne. Bardzo dziwne. Bardzo strasznie  dziwne!!! Bardzo okropnie strasznie dziwne!!! Bardzo...
- Milard...- zawołałem a on szybko do mnie podszedł - Czy dzisiaj będzie pierwsza resetacja?- zapytałem
- Tak. Już nie mogę się doczekać - odpowiedział uradowany. Wtedy zrozumiałem że jestem dziwny. A bardziej moj życie. Ogólnie od śmierci dziadka stałem się zupełnie inną osobą. Zmieniłem się totalnie. Dlaczego? Wtedy pszeszedł mnie dreszcz bo pomyślałem i dziadku i o wszystkich chwilach które z nim spędziłem. O tym że to on pokazał mi osobliwy świat i bez niego nie leżał bym teraz cały obolały na kanapie. Dzięki niemu stałem się teraźniejszym sobą. Chciałem wtedy uściskać dziadka ale... Nie, nie będę myślał o tamtym dniu... Na szczęście już to do mnie dotarło ze gdyby nie jego śmierć nigdy nie poznał bym Osobliwców. A ta myśl zawsze podnosiła mnie na duchu w takich sytuacjach. Przypomniałem sobie wtedy o rodzicach a skoro o rodzicach to i o tamtych podejrzanych 2 SMS-ach. Zrobiło mi się słabo i próbowałem przestać o tym myśleć ale... myślałem o tym cały czas. Na szczęście Milard podszedł do mnie
- Jacob, może oddasz mi ten lód i pójdziesz do pokoju- zaproponował
- Dobry pomysł- powiedziałem
- Tylko ostrożnie- ostrzegał mnie jak małe dziecko
- Dobrze- odpowiedziałem i podałem mu lód. Ściągnąłem z siebie koc i w tym momencie bardzo zabolała mnie lewa ręka. Jednak wstałem i w tym momencie zabolała mnie głowa. Lecz zrobiłem kilka szybkich i energicznych kroków żeby dostać się do swojego pokoju. Kiedy już tam byłem wziąłem szalik i lekko usiadłem na łóżku. Zawiazalem sobie szalik w okół szyi tak żebym mógł ułożyć na nim lewą rękę. Kiedy już to zrobiłem Położyłem się na łóżku i myślałem. Myślałem o różnych rzeczach. Na przykład o tym co Emma zamierza mi powiedzieć, albo co stało się z rodzicami, o dobroci dziadka i jeszcze o kilku innych sprawach...

************************************

- Wszyscy do salonu - wolała Emma. Spojrzałem na telefon. Była 20:27 czyli pora zganiania wszystkich w jedno miejsce. Wstałem z łóżka i bardzo powoli kroczyłem do salonu. Jak tam dotarłem byli już tam wszyscy (z wyjątkiem Medy i Hughta).
- Sprawdźmy czy wszyscy już są- zaproponowała pani Peregrine i zaczęła liczyć przeliczać i tak dalej.
- Wszyscy są- oznajmiła a mnie zdziwiło że nie zauważyła braku Hughta. To już kolejna dziwna rzecz...
- Dobrze usiądzie wszyscy na kanapie- poprosiła ymbrynka a my posłusznie zrobiliśmy to co kazała.
- Jest nowa pętla w domu Jacoba jak pewnie wiecie. Wiec będę ją musiała codziennie resetować. W tym celu jedna z 3 wybranych przeze mnie osób będzie was tu przywoływać. Proszę was o posłuszeństwo i o to abyście w czasie resetacji zostali na kanapie. Dobrze?
- Tak - odpowiedzieliśmy chórkiem a pani Peregrine podeszła do kuchni i kilka osób odwróciło się aby widzieć co się dzieje. Mnie jednak ciekawiło coś innego. Cały czas patrzyłem na Emme i Viktora. Szeptali coś do siebie. Pewnie umawiają się na to jak mi powiedzieć te tajemnice. Wiem ze tą tajemnicą nie było to że Emma zostawiła mnie dla niego. A więc co? Bylem pewny że powiedzą mi to oboje a bardziej powie mi to Viktor a Emma będzie stała obok. Bylem też  pewny że nie będę się cieszył z tego co mi oznajmią. Wiec byłem przygotowany na wszystko... chyba wszystko.

************************************

Po resetacji zostałem na kanapie bo chciałem pooglądać telewizję. Jednak zanim jeszcze zdążyłem dosięgnąć pilota podeszła do mnie Emma.
- Cześć - zaczęła nieśmiało i usiadła obok mnie.
- Cześć - odpowiedziałem próbując nie pokazywać tego że wiem że  chce mi coś bardzo ważnego powiedzieć
- Musze... naprawdę przepraszam Cię za to ale musze ci coś... bardzo ważnego powiedzieć. To może... zmienić twoje... całe  życie. Przepraszam - wyjąkała a mnie totalnie zatkało

Hej! Podobało się? Piszcie komentarze. Proszę!!! Mam nadzieje że rozwikłacie jaką to tajemnice kryje Emma i Viktor zanim napisze kolejny rozdział.
Pa!

Osobliwe ZAGMATWANIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz