Holand Roden
CRYSTAL'S POV
-Ej. Chodźmy już.- powiedziałam, odrywając się od Shawn'a.
- A no tak. Jasne.- powiedział speszony chłopak. Jaki on jest słodki.
Wyszliśmy na opustoszałą część korytarza przed szatnię. Stanęłam naprzeciwko chłopaka.
-A tak wogóle to skąd jesteś? Jesteś tu nowy z tego co wiem, bo wcześniej bym cię zauważyła.- zwróciłam się do chłopaka.
-Tak. Przeprowadziliśmy się z rodzicami z Toronto. Tata dostał lepsza ofertę pracy i tak jakoś wyszło, że teraz stoję tu z tobą.- powiedział, wpatrując się w moje oczy z niepewnym uśmiechem.
-I jak? Podoba Ci się Kalifornia?- zapytałam odwzajemniejąc uśmiech.
-Szczerze to nie miałem kiedy się rozejrzeć tutaj i ...- przerwałam mu, tym samym kładąc jedną ręke na jego ramieniu.
-To moge Cię z chęcią oprowadzić. Mieszkam tu od urodzenia.- zatrzymałam się sciskając jego ramię. I ja pierdolę!- Ale bary...- Boże!? CZY JA TO POWIEDZIAŁAM NA GŁOS? Nie, nie. I w tym momencie spaliłam totalnego buraka. Szybko zciągnęłam ręke i zakryłam nimi twarz odwracając sie od chłopaka.- Jezu. Sory nie miałam tego na myśli...- powiedziałam niewyraźnie przez ręce. W tym momencie usłyszałam cichy chichot chłopaka.
-Nie no miło słyszeć, ale ej...- położył jedną rękę na moim barku i obrócił mnie do siebie.- Nie masz co się wstydzić. Mówisz to co myślisz. Ale na twoją propozycje przystanę.
-Przepraszam, ale kurde serio jak? Kiedy? Jak to możliwe, że masz takie...- gestykulowałam we wszystkie strony rękami, bo kurde nie chciałam powiedzieć buły. I znowu usłyszałam słodki śmiech chłopaka.
-Trenuje football amerykański i jak skończyłem 15 lat zacząłem grać bardzo często na gitarze. Na początku była klasyczna, ale teraz gram już na elektrycznej...- i w tym momencie nie wytrzymałam. Musiałam mu przerwać
-Ty grasz na gitarze? I powiedz jeszcze, że śpiewasz to będę twoja.- zaśmiałam się.
-W takim razie możesz zatrzymać bluzkę.- rozłożył ręce.
-Serio!? I co? Może jeszcze nie masz dziewczyny?- krzyknęłam zdziwiona. On tylko kiwnął głową w przeczącym geście.- Kim jest ta szczęściara? Muszę ją poznać!- No dalej pokarz się suko! Najpierw się z tobą zaprzyjaźnie dla pozorów, potem zatłukę kijem, zaciągnę do lasu i zakopię własnymi rękami.
-O dobrze się składa. Stoi tutaj!- powiedział Shawn. Szybko się odwróciłam i rozglądałam energiczne kręcąc głową na wszystkie strony. Usłyszałam jedynie śmiech za plecami. Postanowiłam zwrócić się twarzą do chłopaka.
-Co się tak śmiejesz?- byłam kuźwa zdezorientowana. Ja tu kurde szukam wroga nr 1, a ten rrzy jak koń.
-Chodziło mi o Ciebie.- wytknął na mnie palcem.
-Musisz sobie na to zasłużyć.- powiedziałam dumnie się uśmiechając. On jedynie pocałował mnie szybko w usta, w tym samym czasie wrzucając coś do kieszeni moich spodenek i uciekł krzycząc, że zrobi wszystko. Stałam osłupiona, dotykając ręką miejsca pocałunku. Wyciągnęłam rzecz ze spodenek i uśmiechnęłam się pod nosem. Jego numer. Romantyk.
Schowałam numer z powrotem do spodenek uśmiechając się i rozglądnęłam się po korytarzu czując na sobie czyjś wzrok. Gdy zetknęłam się z niebieskimi tęczówkami zamarłam. Moje serce złamało się na pół. Josh. Stał oparty o ściane. Gdy tylko mnie zobaczył oderwała się od niej i poszedł w przeciwną stronę żeby się ze mną nie spotkać. Zerwałam się i pobiegłam za nim.
-Josh!- krzyczałem jednak nic nie odpowiedział.- Josh!- znowu nic. Dopiero gdy do niego dobiegłam i złapałam za ramię i ponownie krzyknęłam- Josh! - odwrócił się ze wkurzonym wyrazem twarzy. NIE. On był wkurwiony.
-Czego chcesz?!- krzyknął mi prosto w twarz.
-To nie tak jak myślisz! Ja tylko...- nie było mi dane dokończyć, bo przerwał mi jego krzyk.
-Ty tylko co?! Pieprzyłaś się z nim w tej jebanej szatni!? Szybki numerek z nowym?- w tym momencie zamurowało mnie, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.-"Ale bary", "Będę twoja", "Oprowadzę cię po Kalifornii"- udawał przesłodzony głos. Nie mogłam tego słuchać.
-Ty też nie jesteś bez winy!- wydarłam się.- Pieprzysz Britney, a mi nie pozwolisz się odezwać do jakiegoś chłopaka, który w porównaniu do ciebie jest dla mnie miły!
-Właśnie. Chciałem Ci powiedzieć, że "zerwałem" z Britney dla ciebie. Wiem, że miało być normalnie w szkole, ale ja nie potrafie. Myślałem cały czas o tobie. Jak widać ty jednak radzisz sobie doskonale. Chciałem powiedzieć ci, że cię ko...- przerwał w połowie wyrazu. Boże ona chciał powiedzieć, że mnie kocha! Josh! On! Mnie! Kocha!- Zapomnij. To nie ma znaczenia. Wracaj sobie do swojego Shawnusia i się z nim pieprz, bo jak widać poniedziałkowa noc nic dla ciebie nie znaczyła. Ha! W sumie co ma coś znaczyć dla zwykłej SZMATY!- Szmaty... Szmaty... Te słowa uderzyły mnie. I to prawie dosłownie.
-Nie powiedziałeś tego! I do niczego nie doszło!- krzyknęłam przez łzy.
-Tak! Powiedziałem to, bo tak teraz myślę! Jego bluzka! Te ciepłe słówka! I pocałunek! I ty mówisz, że do niczego nie doszło?!- wrzasnął na mnie- Idź do niego, ja idę do Britney i zapomnijmy o wszystkim!- i po prostu odszedł. Zostawił mnie samą na środku korytarza.
Osunęłam się na ziemię po ścianie. Skuliłam się, przyciągając nogi pod brodę. I po prostu wybuchnęłam niekontrolowanym płaczem. Jak jedna osoba potrafi wszystko zmienić. Czułam, że moje życie się wkrótce zmieni lecz nie sądziłam, że sie zjebie doszczętnie. Co ja teraz zrobię? Usłyszałam dzwonek na lekcję jednak nie zamierzam na nią iść. Zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu. Miałam szczęście, że nie było w domu Mike'a, bo pewnie jest na uczelni. Poszłam do swojego pokoju i się w nim zamknęłam. Przebrałam się i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wyciągnęłam z biurka rzyletkę. Tak. Wrócę do poprzednich przyzwyczajeń.
Kiedyś wyglądałam zupełnie inaczej. Rzadkie włosy. Zwisająca skóra z brzucha i rozmiary XL. Wszyscy się śmiali i wyzywali. Tak właśnie rozładowywałam swoją złość.
Oparłam się o łóżko, siadając na podłodze. Przeciągnęłam raz rzyletką po nadgarstkach. Potem drugi i trzeci i druga ręka. Furia osiągnęła szczyt. Krzyknęłam ile sił w gardłe. Wstałam z podłogi i skierowałam się do lustra. Zamachnęłam się i uderzyłam z całej siły. Po chwili poczułam ulgę, a potem ogromny ból w prawej ręcy. Zerknęłam kątem oka na moje ręce, które były zalane krwią od rąk, aż po łokcie. Pod moimi nogami rozwalone były kawałmi szkła. Padłam na kolana. Rozcięłam kolana kawałkami szkła. I wybuchnęłam jeszcze większym płaczem. Nagle usłyszałam głos zza drzwi.
-Crystal! Co ty tam robisz?- odezwał się znany głos. Mike. O nie!- Otwórz drzwi natychmiast!
-Ja tylko...- wyszeptałam. Podniosłam się z ziemi. Nogi miałam jak z waty. Podeszłam do drzwi i zgąrzyłam tylko przekręciś kluczyk w drzwiach, a poczułam jak lęcę. Jednak para rąk złapała mnie przed upadkiem. Ostatnie co pamiętam to krzyk.
-Crystal! Crystal Crys...- następnie nastała ciemność i nieznośna cisza.

CZYTASZ
Brother&Sister
Chick-LitCrystal żyje spokojnym życiem wraz z trójką jej rodzeństwa. Z pozoru spokojne życie przewraca się do góry nogami gdy zakochuje się w bracie? Czy jej życie może jeszcze bardziej skomplikować pojawienie się Shawn'a ? Co stanie się pomiędzy nimi? Co ic...