JOSH'S POV
Minęło już 2 dni od zaginięcia Crystal, a my nadal nie wiemy gdzie ona jest!? Znaleźliśmy jedynie jej telefon dzisiaj na lotnisku, który namierzył Ian. Mamy jakiś ślad. Jakiś...
-Na pewno lecieli samolotem...- powiedział Tris.
-Kurwa, serio? Myślałem, że lata się samochodami jak w Harry'm Potterze!- krzyczy na niego Sebastian.
-Ja ustalam tylko fakty...- mówi skruszony Tristan.
-Które wcześniej zostały odkryte idioto!- mówi poirytowany Dave. Wszyscy siedzimy u mnie w salonie. Wszyscy czyli Mike, Dave, Ian, Sebastian, Tristan i James. Ian właśnie ustala jakie samoloty opuściły lotnisko Los Angeles w piątek. Czyli w dzień zaginięcia Crystal. Chwała Bogu dzisiaj mamy niedzielę!
-Ej kurwa wyszło 450 samolotów.- mówi zrezygnowanym głosem Ian. Wszyscy opadamy zrezygnowani na kanapę.
-Czy kogoś pojebało? Tyle samolotów? To zajmie wieczność!- krzyczy Mike, wstając z kanapy i podchodzi do okna uderzając w nie lekko pięścią.
Przez chwilę siedzimy w ciszy. Słychać tylko ciężkie oddechy chłopaków. Po chwili z kanapy zrywa się Tristan.
-Chłopaki! Przecież...- nie kończy, bo przerywa mu James.
-Nie teraz idioto. Kurwa zklej se łeb!- krzyczy wściekły.
-Ale może...- wyrywa się Tris.
-Nie kurwa! Zklej wary lapsie! Nie pomagasz z głupimi pomysłami!- drze się Sebastian, wstając z siadu i unosząc ręce. Wszyscy zdziwieni spoglądają na niego. Wow. Po prostu... Wow. Brak słów... Nastaje chwila ciszy. Zdziwiony Tris rozgląda się chwilę.
-Kurwa! Może prywatny samolot!- krzyczy na jednym wdechu ten idiota. Chociaż już nie taki idiota...
-Kurwa!- uderza się rękę w czoło Ian- Stary! Jesteś geniuszem!- podskakuje na kanapie i od razu zabiera się do działania.
-Ha! Widzicie?- mówi dumnie unosząc nonszalanco głowę ku górze.
-Będzie wypominał nam to do końca życia kurwa...- mruczy James, który ma twarz w swoich dloniach.
-Mam!- wrzeszczy Ian.- Kurwa Mam!
Wszyscy zrywają się na to hasło. Przy laptopie Ian'ka wpadamy wszyscy na siebie. Od razu spoglądamy na wyświetlacz i zamieramy. CO KURWA!?
-Czyś ty dobrze to tam... ten... tego...?- wytyka palcem wskazującym Mike.
-Tak!- mówi z wielkim wyrzutem Ian.
-O kurwa...- mówimy wszyscy na raz z otwartymi ustami.
-Nowa Zelandia...- mruczy James- Kurwa! Ja pierdolę! Że na to nie wpadłem od razu!- uderza się z liścia.
-Co!?- pytam go zachaczając za ramię.
-Kurwa! Bankiet Alter'a!- krzyczy na całe mieszkanie, a mi robi się słabo. Kurwa! Zapomniałem...
Krótko mówiąc. To jeden, jedyny dzień, w którym udajemy, że wszystko jest OK. Taaa. BANKIET. Bankiet dla ubogich dzieci. Co roku organizowany w innym miejscu. W zeszłym roku był w Moskwie w Rosji.W tym roku w Wellington, Nowa Zelandia, że nie pomyślałem!
Biegnę szybko do kuchni. Otwieram szafkę i daję nura do kosza. Tak... Chusteczki, skórka z banana i... jest!
-Mam!- krzyczę podnosząc się z kolan. Napotykam zdziwiony wzrok chłopaków.- Zaproszenie na bankiet.

CZYTASZ
Brother&Sister
ChickLitCrystal żyje spokojnym życiem wraz z trójką jej rodzeństwa. Z pozoru spokojne życie przewraca się do góry nogami gdy zakochuje się w bracie? Czy jej życie może jeszcze bardziej skomplikować pojawienie się Shawn'a ? Co stanie się pomiędzy nimi? Co ic...