39.

1.2K 71 24
                                    

JOSH'S POV

-Tak mi przykro... tak mi przykrooo... przykro...

-Kurwa!- krzyczę na całe gardło, gdy przed moimi oczami tworzy się okropny obraz. Martwa Crystal... Natychmiast otwieram oczy i zrywam się do pozycji siedzącej z przeszywającym bólem w klatce piersiowej. Mam lekko zamglony obraz. Przecieram oczy i rozglądam się po pomieszczeniu. Po mojej prawej stronie, koło łóżka na dużym krześle, siedzi śpiący Mike. Rozglądam się trochę po pomieszczeniu. Jest szare z nowoczesnymi meblami jednak coś przykuwa moją uwagę. Wyostrzam wzrok, bo na ścianie widnieje kartka. O kurwa...

Josh Donovan, 18 lat. Złamana prawa kość piszczelowa, zerwane ścięgna lewego ramienia, złamane 3 pary żeber.

Dopiero teraz spoglądam na swoją nogę, która jest powieszona. Ruszam prawym ramieniem i nic. Potem lewym, a na mojej twarzy pojawia się nagły grymas i jęczę z bólu. Kątem oka widzę na stoliku obok szklankę z wodą. Próbuję się obkręcić jednak ten cholerny ból... No tak, żebra... Opadam w bólu na łóżko z rezygnacją, ponownie odczuwając ból. Na ścianie widnieje zegar. 08:34. Do pokoju nagle wpada zapłakana Jessica.

-Josh!!!- krzyczy w niebogłosy. Jak na zawołanie z krzesła podskakuje Mike.

-Co jest!?- mówi zdezorientowany. Dopiero teraz przypominam sobie o sytuacji ze wczoraj. Crystal!

-Crystal!- krzyczę szybko- Cozniąjaksięczujęwszystkodobrze?

-Tak mi przykro Josh...- mówi zapłakana.

-Conie,nieprawda!-krzyczę na całą salę.

-Co?- mówi Mike i zaczyna się śmiać. Spoglądam na niego powoli odkręcając twarz w jego stronę i patrzę prosto w jego oczy. Czy jego pojebało?

-Josh?- odzywa się Jess, która przechodzi na prawą stronę.

-Coooo?- pytam ją.

-Przykro mi, ale nie wiem co mówisz.- spogląda na mnie z troską w oczach. Od razu pogonieję i uśmiecham się do niej. Zaczynam kaszleć. Tak sucho w gardle. Ona podaje mi szklankę ze stolika i poji mnie.

-Dzięki.- odzywam się normalnym już głosem. Zauważam, że ten głupol nadal się śmieje. Kiwam lekko w jego stronę do Jess. Ta uderza go otwartą dłonią w tył głowy i przestaje się śmiać.

-Stary! Wiesz jak ty gadałeś!- znowu zaczyna się chichotać.- Kurwa jak jakiś jebany hipopotan!

-Nie hipopotan tylko hipopotam.- poprawiamy do razem z przyjaciółką Crystal. Właśnie Crystal!

-Co z Crystal!- krzyczę nagle wyrywając nas ze śmiechu.

-O!- dziewczyna klaszcze w ręce- Wszystko super. Zszywanie poszło szybko. Gorzej z Maxence'em.- kończy nieco smutna.

-Ej, ale jakie zszywanie... Co się stało?- pytam zdziwiony.

-Dostała od Shawn'a jak wychodziła...- urywam jej.

-Jebany skurwiel zapłacił za to.- uśmiecham się sam do siebie.- No dobra. A co z tym Maxence'em całym?- pytam od niechcenia, a raczej z grzeczności.

-Dostał chyba ze 3 razy w ramię i stracił dużo krwi, ale wyjdzie z tego.- kończy uśmiechnięta.

-Ale czego teraz płakałaś!?- dziwi się Mike, patrząc na nią podejrzliwie.

-Jak to? To łzy szczęścia! To dziewczynka!- krzyczy.

-Co? Jaka dziewczynka?- dziwię się na jej bezsensowne zdanie.

Brother&SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz