Cody Christian
CRYSTAL'S POV
Pik. Pik. Pik, pik. Pik. Pik, pik. Słyszę tylko ten dźwięk. Nie mogę otworzyć oczu. Co się ze mną dzieje? Przez jakieś 10 minut próbuję otworzyć oczy, ale nic się nie dzieję. Zmęczona wszelkimi próbami zasypiam.
Leżę w swoim pokoju. Różowe ściany i biały sufit. Dziwne... Przecież mam teraz szary pokój. Podnoszę się i otaczają mnie stare meble. Może przeniosłam się w czasie? Wstaję z łóżka i podchodzę do biurka. Leży na nim książka od 3 klasy gimnazjum. Co?! Co tu się dzieję?! Skoro jestem w 3 gimnazjum to jak ja wyglądam?! Szybko odwracam się i udaję się do lustra. Zbite. Coś mi tu nie pasuje. Biegnę w stronę łazienki. Po otworzeniu drzwi staję przed lustrem i zamieram. Obwisła skóra. Za duża bluzka. Tysiąc pryszczy na twarzy i zero makijażu. Rzadkie włosy związane w kucyk. Nie!
Opadam na ziemie i nie czuję gruntu pod nogami. Spadam. Wszędzie jest ciemno, a ja spadam i spadam... W końcu ląduję na białej kanapie. Podnosze się, rozglądam i widzę pusty pokój. Na 4 ścianach są drzwi. Podchodzę do jednych i otwieram. Nagle moim oczom ukazuje się Liv. Wróg z gimnazjum.
-Co tam grubasko? Już cię Josh nie chce? - wypowiada te słowa z zawadiackim uśmiechem. Do oczu napływają mi łzy. Zamykam drzwi tuż przed jej nosem. Otwieram następne. Connor- przyjaciel Liv.
-Idź stąd pasztecie. Josh cie nie chce to nikt cię nie zechcę!
Znowu zamykam drzwi. Otwieram kolejne i zamieram po raz drugi. Josh z Britney pieprzą się, a wzrok Josh'a wbity jest we mnie. Uśmiecha się i mówi:
-Jak mnie nie chciałaś to teraz spierdalaj szmato!
-Właśnie!- krzyczy zaraz za nim Britney. Moje policzki są już mokre. Serce rozpada się na milion kawałków, których nie można już pozbierać. Nie wytrzymuję. Trzaskam drzwiami ile sił w rękach. Nagle wszystko zaczyna się walić. Sufit opada na mnie, a ja zdobywam się na ostatni krzyk.Otwieram oczy i słyszę, że krzyczę. Podnoszę się nagle do pozycji siedzącej. Co to było?! Oddycham głośno. Nagle do pokoju wbiega Josh i... Dave?
-Mała!- krzyczy przejęty Dave- Co jest?- podchodzi do mnie, siadając na łóżku i łapiąc mnie za rękę. Dopiero teraz patrze na siebię i nieruchomieje. Moje ręce i nadgarstki pozawije są w gruby bandarz. Podłączona jestem do kroplówki i monitora, który nadzoruje pracę mojego serca. Po co to wszystko? Tylko zemdlałam. Rozglądam się po pomieszczeniu. Wszędzie jest biało. Białe ściany, łóżko, meble jede co to pościel jest zielona. W drzwiach stoi Josh. Josh....-Crystal?- mówi szeptem Dave. Chyba boi się odezwać, żebym się nie przestraszyła.
-Tak?- odchrząkuję, bo mam bardzo sucho w gardle.
-Przyniosę Ci wody.- wstaje nagle. Jednak ściskam jego rękę bardziej czego bardzo żałuję. Niewyobrażalny bój roznosi się po mojej ręce. Syczę głośno i wciągam powietrze.
-Josh, idź po lekarza! Szybko!- mówi brat pośpieszając Josh'a. Ten wybiega nagle i znika za drzwiami.
-Ile tu jestem? I w ogóle gdzie? I co się stało?- mówię z wielkim grymasem na twarzy.
-Jesteś w szpitalu. Tym na przeciwko banku. Leżysz tutaj...- przerywał by spojrzeć na telefon.- Dzisiaj jest czwartek, 19:40.
-To niezbyt długo...- mówię z uśmiechem. Myślałam, źe będzie gorzej.
-No nie wydaję mi się. Przywieźli Cię tutaj w środę w zeszłym tygodniu.- Coo?! Jak to możliwe?
-Ale jak?- dziwie się.
-Miałaś operację zszywania żył, a potem byłaś w śpiączce.
-O moj Boże. A gdzie jest Mike?- właśnie. Dobre pytanie.
-Narazie jest w domu. Był tutaj cały czas od twojego przyjazdu razem z Josh'em i spali na krzesłach obok ciebie.- pokazał palcem na stojącę po drugiej stronie plastikowe krzesełka- Namówiłem go w końcu żeby pojechał się przespać i się zgodził, ale Josh cały czas tu był i nie dał się namówić. Cały czas powtarza, że to jego wina, że tu jesteś. Nie wiem o co mu chodzi.- on tutaj cały czas był. Mimo naszej kłótni siedział przy mnie.-Może ty wiesz?- zwrócił się w końcu do mnie Dave.
-Nie, nie mam pojęcia.- skłamałam. Przecież nie powiem mu, że: Aaa tylko się z nim pieprzyłam w poniedziałek, a w środę pokłóciłam o innego chlopaka, którego całowałam. I ogólnie Josh wyznał mi miłośc. Pfff takie tam.
-Dzień dobry Panie. W końcu się Panienka obudziła? - do pokoju wszedł starszy mężczyzna około 50-tki z naklejoną plamietką, na której było napisane: dr Adams. Miał siwe włosy, więc musiał być starszy. Zaraz za nim szedł Josh i Mike.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam lekarzowi i uśmiechnęłam się do stojącego za lekarzem Mike'a. Szerokim łukiem mój wzrok omijał Josh'a. Chyba nie jestem w stanie spojrzeć mu prosto w oczy.
-Proszę panów o wyjście. Muszę sprawdzić stan pacjętki.- Dave kiwną głową porozumiewawczo, wstał i wyszedł z chłopakami z pomieszczenia.
Lekarz zmierzył mi ciśnienie. Sprawdził ostatnie odczyty pracy serca. Sprawdził również moje nadgarstki. Wyglądały okropnie. Sine miejsca ze szwami i widoczną rozlaną krwią. Zostaną blizny. Jestem tego pewna. I na co mi to było? Doktor Adams stwierdził, że wszystko w porządku i będę mogła wyjść ze szpitala już jutro po południu, po czym porzegnał się i wyszedł. Od razu do pokoju weszli bracia, a za nimi stała Jessica z Maxem. Uśmiechnęłam się do nich. Przed wszystkich wyszł Jess.
-Kobieto czy ciebie do spodu pojebało?! Co to miało być?! My umieraliśmy tutaj i martwiliśmy się o ciebie! Pomyślałam o kimś innym, a nie tylko o sobie?- krzyknęła i zaraz podeszła do mnie i się przytuliła mocno. Odsunęła się nieznacznie i starła kciukiem łze z mojego policzka. Nawet nie wiem kiedy pojawił się koło nas Max i obją obie swoimi długimi ramionami.
-Dobra wystarczy już tego.- wyrwał nas głos Mike'a. W tym momencie ziewnęłam i wszyscy się zaśmiali- Widzicie!-wytkną palcem na mnie- Chodźmy, bo Crystal na pewno jest zmęczona. Dajmy jej wypocząć.
-Dobra to chodźmy!- krzykną Max, zbierając się do wyjścia.
Już po chwili nie było nikogo w sali. Tylko ja i pikający monitor. Obkręcałam się co chwile z boku na bok, ale nie mogłam zasnąć. Był już 21:32. Za oknami mrok, a wszystkie światła zostały zgaszone. Jedynie mała lampka w kącie pomieszczenia rzucała jakiekolwiem światło. Nagle zapukał ktoś do drzwi.
-Proszę!- odpowiedziałam cichym głosem. Drzwi otworzyły się powoli, a z nich wyłoniła się postać z zarzuconym kapturem na głowi. Kto to do cholery jest? Postać podeszła do mnie powolnym krokiem. Zmrurzyłam oczy i dopiero gdy osoba usiadła koło mnie na krześle poczułam ten charakterystyczny zapach papierosów, mięty i wody kolońskiej. Josh. Odezwał się cichym, ale zdecydowanym głosem:
-Musimy porozmawiać...
I zowu polsat xD. Dziękuje kochani. Już 100 wyświetleń przekroczone. Jesteście wspaniali. Miło widziane gwiazdki i komentarze. 😍

CZYTASZ
Brother&Sister
ChickLitCrystal żyje spokojnym życiem wraz z trójką jej rodzeństwa. Z pozoru spokojne życie przewraca się do góry nogami gdy zakochuje się w bracie? Czy jej życie może jeszcze bardziej skomplikować pojawienie się Shawn'a ? Co stanie się pomiędzy nimi? Co ic...