9.

2.2K 108 4
                                    

Daniel Sharman

CRYSTAL'S POV

Budzi mnie pukanie do drzwi. Kto do cholery o 11 rano przychodzi do szpitala?! No dobra może nie takie rano. Pukanie nasila się. Mam już odpowiedzieć, gdy drzwi otwierają się z impetem, a do pomieszczenia wchodzi Max z ... pluszową zebrą?!

-Dzień dobry Słoneczko!- krzyczy na całą salę.- Jak się spało Księżniczce?

-Boże co ty tutaj robisz?!- mówię głośno zaspanym głosem.

-Ciebię też miło widzieć.- mówi przesłodzonym głosem.- Przyniosłem Ci nowego brata- pokazuje na pluszaka- bo nikt Cię nie kocha i nie zgarnie ze szpitala. - szatański uśmiech nie schodzi mu z twarzy.

-Jak to nikt mnie nie odbierze?! Przecież dzisiaj wychodzę !- krzyczę.

-Wow! Serio? A myślisz, że po co tu jestem?!- wskazuje na siebie Max.

-Jesteś kochany!- zrywam się z łóżka, siadam na kolanach chłopaka i całuję go w policzek, ściskając go za szyję.

-Odsuń się ode mnie, bo jeszcze zostanę hetero!- podnosi ręce w geście obronnym. Wybuchamy śmiechem.- Dobra ubieraj się i zmywamy się stąd. Lekarz dał wcześniej wypis. Wiesz dzisiaj piątek, weekendu początek! Przyniosłem Ci też ciuszki i kosmetyki. Kobieto idź szybko coś zrób ze sobą, bo wyglądasz jak trup!

Wstaję szybko z kolan Maxa, zabieram małą torbę z jego ręki i kieruję się do łazienki. Fajnie mieć przyjaciela geja... Jejku! Kocham go! Wziął moje ulunione ubrania. Błękitna bluza wkładana przez głowę, czarne rurki i białe Conversy. Ma chłopak styl. Robię szybki makijaż, włosy rozczesuję i pozostawiam rozpuszczone. Tak, tak, tak! Domku nadchodzę! Włączę netflix'a. Okryję się kocem i zrobię kawę. Tego mi brakuje. Wychodzimy ze szpitala o godzinie 12:00. W jednej ręcy trzymam Stefana. A ! Nie mówiłam wam! Stefan to zebra. Wsiadam szybko do samochodu przyjaciela i ruszamy. Jedziemy przez jakieś 5 minut i ... Ej! To chyba w drugą strone!

-Max?

-Hmm?- odzywa się przyjaciel skupiony na drodze.

-Moj dom jest w drugą stronę.

-Kochanie. Wiem.

-Co ty kombinujesz?- zdziwiłam się i trochę zdenerwowałam.

-Jedziemy najpierw do kawiarni, potem  na zakupy, a na koniec do mnie.- odpowiada patrząc na mnie.

-O nie, nie, nie mój drogi. Nie ma mowy. Ja chcę do domu!

-Ha! Ha! Spieprzaj! Ja cię odebrałem i ja ustalam plan naszej wycieczki.

-Aghh! Jesteś niemożliwy!-unoszę ręce do góry- Ale ty stawiasz!

-Zawsze!- nastała chwila ciszy. I dopiero potem zrozumiałam podtekst. Wybucham śmiechem, a po chwili dołącza do mnie przyjaciel.

No to czeka mnie długi dzień...

JOSH'S POV

Jest godzina 17:00. Sprawdzam właśnie jak radzą sobie chłopaki. Mike w końcu zajął się DJ'em, goście już dawno zaproszeni, a Dave skończył razem z Jessicą dekorować cały dom. Nareszcie. Jedzenie i picie już dawno przywiezione. Teraz trzeba coś z niego wykombinować.

-Ej! Dave! Mike! Jess!- wołam całą trójkę do kuchni. Za chwilę się zjawiają.- Teraz czas na gotowanie. Zrobimy sałatki, ciasta i trzeba porozstawiać stoły na żarcie i picie w salonie.

-Spoko.- mówi Dave.- My narazie z Mike'm rozstawimy stoły, wy zacznijcie coa tam pichcić z Jessicą. Zaraz do was dołączymy.

-Ok.- powiedziałem i zaraz chłopaki znikneli. Zwróciłem się do Jess- Zaraz wracam tylko sprawdze jak sobie radzi Max.- kiwnęła tylko głowa, a ja wyszedłem przed dom.

Brother&SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz