Wiśnia usiadł przy radiu. Wątpił, by coś mógł usłyszeć spoza Wrocławia, a i stąd rzadko słyszał. Ale radyjko na korbkę, prąd się nie skończy, to czemu nie?
Nastawił kółko na 84.2, bo wiedział, że wcześniejsze za Chiny nie zadziałają. Cisza...
84.8. Szum...
85.3, też nic.
I tak doszedł do 87.4. Tu chyba... Chyba coś, coś... Przesunął delikatnie na 87.5. Usłyszał ciche łkanie.
- *Chlip*... Tu Handlarz... Ostatni *chlip* z nas dziś odszedł... Zostałem tu sam... *chlip*. Jest strasznie zimno... *chlip*, mogę tu zamarznąć... Jedzenie się kończy... Boję się, że to koniec... Całe miasto wymarło! Całe miasto! Tylko ja... I mutanty...
Wiśnia słuchał. Wbrew innym ludziom, 20 lat egzystencji w kanałach nie uczyniło z niego ostatecznego wraku emocjonalnego. Historia Handlarza była dość smutna. Fakt, wielu miało podobną po Ataku, ale samemu w całym mieście...
Musiał mu jakoś pomóc, choćby tylko miłym słowem. Wyciągnął zakurzony mikrofon na kablu z szafki. Wsunął go do gniazda i zaczął mówić.
- H... Halo? Słychać mnie?
- Co... Co? Kto mówi? Skąd? Po polsku? Czyli nie tylko ja przeżyłem?! Ktoś ty?
- Jestem Andrzej, Andrzej Wiśniowski, mówią na mnie "Wiśnia". Usłyszałem twoją transmisję i chciałem cię pocieszyć.
- Już to, że cię słyszę, sprawia mi radość! Gdzie... Skąd jesteś?
- We Wrocławiu. A ty? Skąd nadajesz?
- Z Malborka! To druga strona Polski... Jej ruin *chlip*. Powiedz, co u was? Wróciliście na Powierzchnię? Jest skażenie? Gdzie przeżyliście? Macie kontakt z innymi ocalałymi? Ku*wa, mam tyle pytań!
- Niestety, wciąż siedzimy pod ziemią. Skażenie jest duże, a jeszcze jest sroga zima nuklearna. A ogólnie to... przeżyliśmy w kanałach, tylko ja w bunkrze. A kontakt z innymi ocalałymi? Tylko z tobą...
- Ale w ogóle jesteście! Nie mam jak wam pomóc, ale jesteście! Ludzkość ma szansę! Boże, ale jestem szczęśliwy!!!
- Czekaj. Nie przestawaj nadawać. Puszczę cię w barze w kanałach.* * *
- Słowianka! Słowianka!
- Co? - odpowiedziała urocza kobieta zza naprawionej lady.
- Masz jeszcze to radio?
- Na zapleczu, a co?
- Nastawiaj na 87.5!
- Po co? Nikt nie nadaje.
- Nie wiesz, co mówisz.
- Pewnie mnie nabierasz, ale OK...
Wyciągnęła ten stary sprzęt i podłączyła do małego generatorka.
- Kszszsz... Strz... Kszszszszsz... I wtedy mi mówi "głupie to twoje hobby, przecież nie spadną bomby atomowe, nie?". Hehe, ciekawe, co teraz robi. Pewnie nie żyje, hahaha!
Słowianka i goście baru tylko słuchali w osłupieniu.
- Skąd on nadaje?
- Z Malborka.
- Skąd?
No tak, ona nie wie, co to "Malbork". Urodziła się 3 lata po wojnie - myślał Wiśnia.
- Moja córka mieszkała w Malborku - powiedział jeden stary pijak, który także przyszedł, zafascynowany odkryciem - Rozmawiałem z nią na kilka minut przed Atakiem. Pamiętam jej ostatnie słowa - załamał się i poszedł.
- Oh... Ty słuchaj dalej, Słowianka, pokażę Ci coś - odparł Pamiętający Atak.
- Nie wiem, czy coś może mnie jeszcze dziś zaskoczyć.
Wiśnia pobiegł pod studzienkę, założył maskę, wyszedł i przez zlodowaciałą ulicę popędził do ruin swojego domu, pod którymi był jego bunkier. Wszedł do nich po drabinie i włączył radiostację. Nastawił kanał i zaczął mówić:
- Hej, Filip. Wróciłem.
- I co?
- Lecisz teraz w radiu w barze. I chyba ja też. Ale super, że jednak nie tylko my przeżyliśmy Atak.
- Atak? A, Atak. My to nazywmy... Nazywaliśmy Eksplozją.
- Mówisz, że oni, inni ocaleni w twoim mieście...
- Zginęli, bo... Bo... Te mutanty... Weszły do piwnic pod blokami *chlip* i... I schronu wojskowego... Ich było po prostu za dużo... I... *chlip*... Ja byłem na Powierzchni, daleko... *chlip*... Wróciłem i... Czterech zostało... Chorych... *chlip*... Dzisiaj ich pochowałem... - i zalał się łzami, po czym wyłączył nadawanie.
CZYTASZ
Metro 2033 - Polska
Science FictionRok 2033. Od III wojny światowej minęło 20 lat. Chociaż trwała ona kilka godzin, pociągnęła za sobą skutki rozciągnięte na pół stulecia, jeśli nie dłużej. Ogromny poziom promieniowania, mutanty i sroga zima nuklearna nie dają żyć. Na Polskę i na res...