Rozdział 9

1.3K 63 3
                                    

-Opowiadaj co się stało!- zachęcała Hermiona z uśmiechem po lekcji- Byłaś na randce z Nevillem czy jak?

-Nie! Jak ci to mogło przejść przez myśl?!

-Przez całą lekcję przyglądał Ci się.- powiedziała Hermiona –Mam prawo mieć podejrzenia.

Westchnęłam. Ta to ma pomysły.

- W połowie masz rację.- powiedziałam po niespełna minucie- Byłam z Nevillem, ale nie na randce.- powiedziałam z naciskiem na słowa „nie na randce" zwracając uwagę na minę Hermiony pod tytułem „ta na pewno ;)"

Opowiedziałam co się stało. Na początku się uśmiechała ,ale uśmiech zaczął znikać w części w której zaczęłam się topić. Skończyłam opowiadać. Hermiona powiedziała:

-Dobrze że ktoś z tobą był, mogłaś się utopić. Poza tym nie wiedziałam że Nevill może być odważny- powiedziała z lekkim uśmiechem- zawsze myślałam że przez przypadek trafił do Griffindoru.

- Też nie spodziewałam się co do niego takiej odwagi- powiedziałam już uśmiechnięta- a teraz zawdzięczam mu życie.

Póżniej poszłyśmy do dormitorium.

  Jest 21:00. Wyszłam na chwile z dormitorium. Na spacer. Błąkałam się bez celu po korytarzu. Wyjrzałam przez okno. Pełnia. Usiadłam na parapet i wsłuchiwałam się w wycie wilków do księżyca. Usłyszałam ciche kroki po korytarzu obok. Wstałam i bez najmniejszego odgłosu wyjrzałam tam. Zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Siedział na parapecie. Przez blado-niebieską poświatę księżyca nie wie działam kto to, ani kim jest. 

  Podeszłam trochę i powiedziałam:

-Hej.

Odwrócił głowę. Spojrzał na mnie i ... uśmiechnął się. Po prostu się uśmiechnął. Potem powiedział:

-Hej. Kim jesteś?

Podeszłam ,a on zrobił mi miejsce obok siebie na parapecie.

-Eliza, Eliza Snape – powiedziałam wyciągając rękę.- A ty?

-Draco, Draco Malfoy- Powiedział i uścisnął mi dłoń.

Siedzieliśmy chwilę w milczeniu słuchając wycia wilków. W końcu spytałam:

-Często tu przychodzisz?

-Odkąd chodzę do szkoły.- odparł patrząc w okno- to jedyne spokojne miejsce w szkole. Niestety tylko w nocy.

Pokiwałam głową. Znowu zawył wilk. Spojrzałam na zegar.

-Jest dwudziesta trzecia pięćdziesiąt dwa.-spojrzałam na niego, a on na mnie. Jakie ma ładne szare oczy... Zaraz o czym ja myślę?!- muszę już iść.- powiedziałam nie dając po sobie poznać zaskoczenia własnymi myślami- spotkamy się jutro?

-Dobra-odparł cały czas patrząc mi w oczy.- O której?

-Tak jak dzisiaj.- odparłam- O 21:00.

- Zgoda- odparł uśmiechając się.- To do zobaczenia.

-Do zobaczenia.-powiedziałam i poszłam do mojego pokoju.

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz