Zaczęły się zawody. Na widowni ludzie darli się w niebogłosy. A ja siedziałam cicho.
-Hermiona....- spytałam w końcu Herminy która siedziała koło mnie.
-Co?
-Komu ja mam kibicować?
-Harremu!
-Nie bo Cedrikowi!- powiedziała Cho która też siedziała obok mnie.
-Ok. Czyli Wiktorowi.
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-No co?- spytałam
-Rozwalił nas swój tok myślenia ...-powiedziała Cho
-Acha, miło.
I zaczęłam się drzeć po koleji: WIKTOR, HARRY, CEDRIK!!!
W końcu, kiedy Dumbledor uciszył publiczność i powiedział że prosesor Moody ukrył puchar w labiryncie i tylko on zna jego położenie, poczułam że stanie się coś niedobrego. I moje obawy się spełniły.
-Trochę czasu później-
Nagle pojawił się Harry z Cedrikiem. Wszyscy zaczęli klaskać, ale ja zauważyłam, że co coś jest nie tak.
Cedrik leżał nieruchomo na ziemi, a Harry płakał. Zbiegłam szybko na dół przeciskając się przez tłum. Nagle jedna z Francuzek krzyknęła. Ustałam za Dumbledorem i wszystko usłyszałam. Voldemort wrócił. Zaraz przybiegł zapłakany ojciec Cedrika. Skierowałam wzrok na Cho. Płakała.
Ja sama byłam zrozpaczona. Mój przyjaciel zginął. Starałam się tego nie pokazywać.
Zwróciłam wzrok w stronę Moody'ego. Zabrał gdzieś Harrego.
Po dwóch minutach, Dumbledore zauważył, że Harry zniknął.
-Gdzie jest Harry?- spytał nauczycieli.
-Profesor Moody go stąd zabrał.- wtrąciłam się.
Mój ojciec natychmiast skierował się w stronę zamku razem z Dumbledorem i McGonagall. Poszłam po cichu za nimi. Dowiedziałam się wielu rzeczy po czym zwiałam zanim dowiedzieli się, że tam byłam. Pożegnałam się z przyjaciółmi z Dumstrangu i wróciłam do dormitorium, potem przyszły dziewczyny nic nie powiedziały tylko poszły spać. Całą noc nie spałam. Nie mogłam zasnąć w głowie miałam ciągle martwego Cedrika.
Rozważałam słowa Harrego o Voldemorcie. Mój ojciec był śmierciożercą. Czy może JEST nim jeszcze czy jest już STU procentowo dobry? Nie mam pojęcia i może się nie dowiem.
Ale wiem jedno. Nawet jeśli by zależałoby od tego moje życie JA nie będę śmierciożercą. NIGDY.
Szłam po pociągu kiedy tata mnie zawołał.
-Tak tato, o co chodzi?- spytałam
-Chodź.- powiedział tylko.
-Ale nie zdążę na pociąg.- powiedziałam
-Wrócimy proszkiem Fiu.-odparł- Teraz musisz iść ze mną do dyrektora. Czas by powiedzieć Ci prawdę.
I poszłam za tatą. Weszliśmy do dyrektora. Zaczęli mi opowiadać. Mój ojciec został tajnym agentem, ukochana ojca ożeniła się z innym, tata został śmierciożercą, zginęli rodzice Harrego, tata stał się dobry i ryzykował życie dla dobra innych. Gdy to wszystko słyszałam moje oczy się powiększały z każdym słowem. Potem Dumbledore spytał się czy umiem dotrzymać tajemnicy.
-Ja dużo umiem- powiedziałam tajemniczo i uśmiechnęłam się.
Dumbledore tylko pokręcił głową i zaczął opowiadać.
- Czyli Harry będzie musiał umrzeć?- spytałam zdziwiona.
Dumbledore przytaknął.
-Dlaczego mi to mówicie?- spytałam spokojnie ale tak naprawdę byłam przerażona.
-Posłuchaj Elizo- powiedział Dumbledore - Voldemort wie o twoim istnieniu. Zauważy w tobie dobrego szpiega bo znasz Harrego i nie domyśli się, że to ty możesz być jego szpiegiem. Będziesz musiała przystać, jeśli chcesz żyć, na tą propozycję i tak jak twój ojciec zostać podwójnym agentem. Będziesz mówić ważne informacje i ukrywać te jeszcze ważniejsze. Rozumiesz o co nam chodzi? Chcemy żebyś zgodziła się na propozycję jaką może zaoferować ale pewnie zaoferuje, ci Voldemort. Razem z Ojcem będziesz zbierać informacje dla Zakonu Feniksa. Przyda się nam jeszcze jedna taka osoba w Zakonie Feniksa. Będzie tam pewnie dużo śmierciożerców w młodym wiek, od których będziesz mogła wyciągnąć więcej informacji niż od dorosłych. Czy zgadzasz się podjąć to ryzyko? Jeśli nie będziesz musiała zostać gdzieś przeniesiona żeby Voldemort Cię nie znalazł. Więc jak?
-No cóż...- zastanowiłam się. Czy warto, aż tak ryzykować?
CZYTASZ
Córka Severusa
Fanfiction//Porzucone// Na trzeci rok, do Hogwartu, dochodzi Elizabeth Patricia Snape. Córka uczącego w tej szkole nauczyciela - Severusa Snape. Dziewczyna ma kilka rzeczy po ojcu, ale też takie których nikt by Severusowi nie przepisał. Eliza wygląda jak ojci...