Rozdział 22

1K 51 4
                                    


- ...nie bez powodu jestem Gryfonką.- wyprostowałam się i położyłam ręce na biodrach.- Przyjmuję wyzwanie.

-Zuch dziewczyna-powiedział Dumbledore- Poczekaj na tatę przed gabinetem, musimy porozmawiać.

Wyszłam przed gabinet i spotkałam Filcha

-A ty co tu robisz?- spytał niezbyt przyjaznym tonem.- Dlaczego nie jesteś w pociągu?

-Czekam na tatę panie Filch. Kazał mi zaczekać aż skończy rozmowę z dyrektorem a potem wrócimy proszkiem Fuu do domu.

Filch spojrzał na mnie swoim przeszywającym wzrokiem.

-Dobra, załóżmy że ci wierzę...- powiedział i poszedł

Czekałam tam chyba wieki (5 minut). Aż w końcu wyszedł.

-No nareszcie! Ile można czekać?

-Długo.

-Ale jesteś miły, tato...

-Takie życie.

Przenieśliśmy się do domu.

Rozpakowałam się i wyjrzałam przez okno.

„Zbliżają się złe czasy..." pomyślałam „Możliwe że najgorsze w świecie czarodziejów"


*Po miesiącu i trzech tygodniach wakacji*

A więc w skrócie:

Oficjalnie jestem tajnym agentem.

Voldzio myśli czy nie przyjąć mnie do śmierciożerców.

Spotkania są przeważnie na dworze Malfoyów.

Byłam tam ze 20 razy w ciągu dwóch miesięcy.

Draco jest na spotkaniach. Mam towarzystwo.

Zrobiłam się wredna.

Udało mi się co niego, wyciągnąć od Dementorów.

Co jeszcze...

O! I okazało się że nie czuję mrozu i smutku w obecności dementorów.

I ogólnie te wszystkie śmierciożerne sprawy są do bani.

Dobra koniec użalania się.

A więc mój piąty rok w Hogwarcie.

Jako prawie śmierciożerca.

Jej.

„Bez sensu..." pomyślałam „Nie mogli darować sobie tworzenie szkoły?"

Wyciągnęłam różdżkę i...

-Czas... na... wielki... finał....- powiedziałam i uniosłam przedmioty różdżką.

Pora by zacząć ostateczną rundę...

-Wielkie malowanie ścian!- krzyknęłam i zaczęłam rzucać czarnymi farbami po całym pokoju.

Zawzięcie rzucając farbami na prawo i lewo, nie zauważyłam że ktoś wszedł do pokoju.

-Eliz...- usłyszałam obok mnie.

Automatycznie moja dłoń wskazała różdżką w tą osobę, a że farby latały w stronę w którą wskażę to cudnie wylądowały na niej.

Zaczęłam się śmiać jak szalona taczając się po czarnej od farby podłodze, okrytej na wszelki wypadek folią.

-Elizabeth!

O kurka wodna, ja nie wierzę, ratujcie mnie, dostanę szlaban, zaraz umrę, duszę się, zamorduje mnie, HELP, TA OSOBA TO TATA!!!

-H-hej... T-tatuś... Emm... Ja-ak... ehmm... s-się ... spało... emm?- przerywałam co chwila jąkając się i nerwowo śmiejąc.

-Elizabeth... -powiedział bardziej niż wkurzony, ale wolę nie przeklinać.

-T-t-tt-ttt-tt-tta-a-k?- nie jak ja się jąkam ! Masakra! Koszmar!

-Co to ma na Merlina być?!- wrzasnął

-Ś-ściany maluję...- uśmiechnęłam się nerwowo.

Przyłożył rękę do kącików oczu i zaczął lekko masować, głęboko oddychając, by się uspokoić.

-Nie można było tego zrobić w normalny sposób?- spytał uspokojony

-Normalne malowanie jest nudne...- powiedziałam.- Po za tym teraz masz nowy kolor włosów! Aksamitna czerń!

Jeszcze raz przyłożył sobie palce do kącików oczu i powiedział:

-Za dwie godziny ma tu być idealnie czysto zrozumiano?

-Tak, jest generale!- zasalutowałam

-Bez nakrycia głowy salutuje się trzema palcami nie dwoma.

Spojrzałam na palce. Poprawiłam co trzeba i powiedziałam:

-Tak jest generale!

Uśmiechnął się i zanim wyszedł powiedział:

-Masz dwie godziny.

Jak wyszedł siedziałam na podłodze dwie minuty zanim do mnie dotarło, że...

-Mam tylko dwie godziny?!!!

*minutę, darcia się, później*

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CO ROBIĆ?! CO ROBIĆ?!- darłam się w niebo głosy, biegając w kółko pokoju- Spokojnie, Eliz, nie panikuj,-zatrzymałam się- Nie jest aż tak źle, prawda?

Rozejrzałam się po pokoju. Cały w czarnej farbie, licząc też dwa okna o białych drewnianych ramach, białe drzwi i nie białą mnie.

-Poprawka, JEDNAK JEST TAK ŹLE!!!

Znowu zaczęłam biegać w kółko.

-Moment co ja robię – zatrzymałam się- przecież bieganiem w kółko nic nie załatwię.

Rozejrzałam się

-Zacznę od skończenia malowania ścian- powiedziałam- potem pomaluję nie do odratowania białe drzwi i ramy okien. Później zaklęciem wyczyszczę szyby, umyję się i jak zostanie czas zrobię napisy na ścianie.- ułożyłam szybki plan- a jak tata skończy inspekcję,zajmę się problemem mówienia samej do siebie.

Uśmiechnęłam się i zaczęłam malować drzwi na biało.

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz