- ...nie bez powodu jestem Gryfonką.- wyprostowałam się i położyłam ręce na biodrach.- Przyjmuję wyzwanie.
-Zuch dziewczyna-powiedział Dumbledore- Poczekaj na tatę przed gabinetem, musimy porozmawiać.
Wyszłam przed gabinet i spotkałam Filcha
-A ty co tu robisz?- spytał niezbyt przyjaznym tonem.- Dlaczego nie jesteś w pociągu?
-Czekam na tatę panie Filch. Kazał mi zaczekać aż skończy rozmowę z dyrektorem a potem wrócimy proszkiem Fuu do domu.
Filch spojrzał na mnie swoim przeszywającym wzrokiem.
-Dobra, załóżmy że ci wierzę...- powiedział i poszedł
Czekałam tam chyba wieki (5 minut). Aż w końcu wyszedł.
-No nareszcie! Ile można czekać?
-Długo.
-Ale jesteś miły, tato...
-Takie życie.
Przenieśliśmy się do domu.
Rozpakowałam się i wyjrzałam przez okno.
„Zbliżają się złe czasy..." pomyślałam „Możliwe że najgorsze w świecie czarodziejów"
*Po miesiącu i trzech tygodniach wakacji*
A więc w skrócie:
Oficjalnie jestem tajnym agentem.
Voldzio myśli czy nie przyjąć mnie do śmierciożerców.
Spotkania są przeważnie na dworze Malfoyów.
Byłam tam ze 20 razy w ciągu dwóch miesięcy.
Draco jest na spotkaniach. Mam towarzystwo.
Zrobiłam się wredna.
Udało mi się co niego, wyciągnąć od Dementorów.
Co jeszcze...
O! I okazało się że nie czuję mrozu i smutku w obecności dementorów.
I ogólnie te wszystkie śmierciożerne sprawy są do bani.
Dobra koniec użalania się.
A więc mój piąty rok w Hogwarcie.
Jako prawie śmierciożerca.
Jej.
„Bez sensu..." pomyślałam „Nie mogli darować sobie tworzenie szkoły?"
Wyciągnęłam różdżkę i...
-Czas... na... wielki... finał....- powiedziałam i uniosłam przedmioty różdżką.
Pora by zacząć ostateczną rundę...
-Wielkie malowanie ścian!- krzyknęłam i zaczęłam rzucać czarnymi farbami po całym pokoju.
Zawzięcie rzucając farbami na prawo i lewo, nie zauważyłam że ktoś wszedł do pokoju.
-Eliz...- usłyszałam obok mnie.
Automatycznie moja dłoń wskazała różdżką w tą osobę, a że farby latały w stronę w którą wskażę to cudnie wylądowały na niej.
Zaczęłam się śmiać jak szalona taczając się po czarnej od farby podłodze, okrytej na wszelki wypadek folią.
-Elizabeth!
O kurka wodna, ja nie wierzę, ratujcie mnie, dostanę szlaban, zaraz umrę, duszę się, zamorduje mnie, HELP, TA OSOBA TO TATA!!!
-H-hej... T-tatuś... Emm... Ja-ak... ehmm... s-się ... spało... emm?- przerywałam co chwila jąkając się i nerwowo śmiejąc.
-Elizabeth... -powiedział bardziej niż wkurzony, ale wolę nie przeklinać.
-T-t-tt-ttt-tt-tta-a-k?- nie jak ja się jąkam ! Masakra! Koszmar!
-Co to ma na Merlina być?!- wrzasnął
-Ś-ściany maluję...- uśmiechnęłam się nerwowo.
Przyłożył rękę do kącików oczu i zaczął lekko masować, głęboko oddychając, by się uspokoić.
-Nie można było tego zrobić w normalny sposób?- spytał uspokojony
-Normalne malowanie jest nudne...- powiedziałam.- Po za tym teraz masz nowy kolor włosów! Aksamitna czerń!
Jeszcze raz przyłożył sobie palce do kącików oczu i powiedział:
-Za dwie godziny ma tu być idealnie czysto zrozumiano?
-Tak, jest generale!- zasalutowałam
-Bez nakrycia głowy salutuje się trzema palcami nie dwoma.
Spojrzałam na palce. Poprawiłam co trzeba i powiedziałam:
-Tak jest generale!
Uśmiechnął się i zanim wyszedł powiedział:
-Masz dwie godziny.
Jak wyszedł siedziałam na podłodze dwie minuty zanim do mnie dotarło, że...
-Mam tylko dwie godziny?!!!
*minutę, darcia się, później*
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! CO ROBIĆ?! CO ROBIĆ?!- darłam się w niebo głosy, biegając w kółko pokoju- Spokojnie, Eliz, nie panikuj,-zatrzymałam się- Nie jest aż tak źle, prawda?
Rozejrzałam się po pokoju. Cały w czarnej farbie, licząc też dwa okna o białych drewnianych ramach, białe drzwi i nie białą mnie.
-Poprawka, JEDNAK JEST TAK ŹLE!!!
Znowu zaczęłam biegać w kółko.
-Moment co ja robię – zatrzymałam się- przecież bieganiem w kółko nic nie załatwię.
Rozejrzałam się
-Zacznę od skończenia malowania ścian- powiedziałam- potem pomaluję nie do odratowania białe drzwi i ramy okien. Później zaklęciem wyczyszczę szyby, umyję się i jak zostanie czas zrobię napisy na ścianie.- ułożyłam szybki plan- a jak tata skończy inspekcję,zajmę się problemem mówienia samej do siebie.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam malować drzwi na biało.
CZYTASZ
Córka Severusa
Fanfiction//Porzucone// Na trzeci rok, do Hogwartu, dochodzi Elizabeth Patricia Snape. Córka uczącego w tej szkole nauczyciela - Severusa Snape. Dziewczyna ma kilka rzeczy po ojcu, ale też takie których nikt by Severusowi nie przepisał. Eliza wygląda jak ojci...