Rozdział 15

1K 57 3
                                    

-Crucio! – krzyknęła.

Odskoczyłam.

-Na tyle cię stać?

-Crucio- usłyszałam za sobą ale już nie zdążyłam odskoczyć.

Przewaliłam się. Chwilowy ból. Sekundowy. Słaby. Podniosłam się i powiedziałam:

-Słabo. Chłopczyk chyba nie wie jak używać Cruciatusa, pokazałabym ci, ale nie torturuje ludzi NAWET tych którzy sobie nie zasłużyli. 

- Expelliarmus! – krzyknął mops pozbawiając mnie różdżki i przewalając mnie na podłogę. Wylądowałam pod ścianą. Usiadłam i się rozejrzałam. Żadnej drogi ucieczki.

 -Może podwójny Cruciatus będzie lepszy? Nie sądzisz? 

Teraz przestraszyłam się nie na żarty. Ale nie okazałam tego. Nie dam im przyjemności.Zamknęłam oczy. 

-Cru...- zaczęli kiedy usłyszałam inny znany mi głos 

- Expelliarmus! 

Otworzyłam oczy. Obie różdżki poleciały za nich. A za nimi stał ... Draco?! Że jak że co?!  

  Patrzyli na niego z osłupieniem, czyli tak samo jak ja. Pierwszy odezwał się Draco: 

-Czy wyście do reszty powariowali? 

-No co Draco należało się tej pół-szlamie.- powiedział chłopak. 

Foch. Moja mam była czarownicą.Co że mungolakiem. 

-A co wam zrobiła?! – w głosie Draco było słychać zdenerwowanie. 

- Nie chodzi o to co nam zrobiła, ale problem polega na tym że żyje, rozumiesz? A teraz daj nam różdżki bo nie skończyliśmy.- powiedział mops 

- Ciebie coś porąbało.- stwierdził Draco i pomógł mi wstać. 

-Od kiedy lubisz gryfonów?- zażartowała pani mops – I od kiedy taki pomocny jesteś? I od kiedy niszczysz zabawę? Gdzie ta druga wersja Ciebie? 

Fajna zabawa - torturowanie ludzi. Po prostu mega ubaw. Najbardziej jak to na ciebie się rzuca zaklęcie. Ubaw po pachy. (mega sarkazm) Poleca -Magda Gesler. (mega głupawka) Tymczasem jak ja myślałam o bolesnej zabawie to Draco odpowiedział na pytania mopsika. 

-Nie twoja sprawa. 

Po czym rzucił im różdżki i wziął mnie za rękę wyciągając mnie za róg korytarza. Potem wyszliśmy z lochów w milczeniu. Twarz miał raczej w wyrazie pomieszania złości ze smutkiem i wyrzutami sumienia. Przez całą drogę przez lochy trzymał moją dłoń. W sumie nie przeszkadzało mi to. W końcu zatrzymał się, puścił moją dłoń, oddał mi różdżkę i powiedział:

-Bardzo Cię przepraszam.

 -Ale za co?- spytałam- Nic złego mi nie zrobiłeś. 

-Tak, ale Pansy i Blasie to moi przy...- zawahał się- dobrzy znajomi i czuję się winny że od razu ich nie powstrzymałem, jak tylko przyszedłem. 

-Nie zamartwiaj się – uśmiechnęłam się do niego- To nie twoja winna że ta dwójka jest...- teraz ja się zawaham- lekko stuknięta. 

-Lekko?!- spytał ze zdziwionym wyrazem twarzy, a ja się roześmiałam.

 Żartowaliśmy sobie trochę po czym powiedział: 

-Muszę już iść mam dziś astronomię.

 -Dobra no to pa. 

-Pa- odpowiedział i zaczął odchodzić kiedy coś sobie przypomniałam 

-Czekaj chwilę!- powiedziałam. 

Odwrócił się w moją stronę. 

-Tak o co chodzi?- spytał 

-Jak długo tam stałeś? 

-Kiedy mówiłaś jak bardzo słaby był Cruciatus Blasie To tam doszłem,więc na tyle wcześniej że mogłem powstrzymać Pansy do rzucenia Expelliarmusa. 

-Dziękuję Ci za to że obroniłeś mnie przed Cruciatusem. Moim zdaniem lepiej przed Cruciatusem niż przed Expelliarmusem. Jeszcze raz dzięki. 

-A ja jeszcze raz przepraszam za nich. 

Pokręciłam tylko głową i powiedziałam:

 - No to pa!

 -Do zobaczenia! 

Wróciłam do dormitorium, odrobiłam lekcję a potem poszłam spać.

Już chyba wiem którą sukienkę sobie kupię.

Następnego dnia udałam się po sukienkę. I wzięłam tą...  

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz