Rozdział 23

954 46 2
                                    

--godzina i pięćdziesiąt minut później—

- Jej wyrobiłam się!- krzyknęłam

Mój pokój miał czarne ściany, białe poustawiane meble, białe drzwi i ramy okien, czyste szyby, a nad biurkiem wielki, jaskrawozielony napis „Love Live".

Zdążyłam też umyć się z czarnej farby.

Klapnęłam se na łóżku i spojrzałam na zegarek, którego nie miałam na ręku. „Ej, gdzie mój zegarek?".

Zaczęłam szukać zegarka.

-10 minutes later-

-Znalazłam!- powiedziałam i podniosłam zegarek do góry.

Nagle do pokoju wszedł tata

-Elizabeth...

-Tak tato?- spytałam

-Tu miało być czysto pamiętasz?

Rozejrzałam się po pokoju. Wszystkie przedmioty były powywalane z szafek, ponieważ szukałam mojego zegarka.

-Dziesięć minut temu tu było czyściutko, naprawdę, przyrzekam!

Złapałam się za serce.

-To dlaczego jest tu taki bajzer?

- Zegarka szukałam...

-Masz szlaban.

-W piątek o osiemnastej?- zapytałam z nadzieją

-Nie. Szlaban tygodniowy na farby i lody czekoladowe.

-Nie błagam!- upadłam na kolana- tylko nie lody czekoladowe!!!

- Masz szlaban.- powiedział ten człowiek Zła i wyszedł.

Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.

Dlaczego? DLACZEGO?! DLACZEGO LODY CZEKOLADOWE!!!???


-- dzień później --

Czytam i czytam i czytam i czytam i czytam i ciągle czytam.

Czemu ja płacę za przesyłanie gazety?

-Masz zapłacone za jeszcze dwa lata dostaw... przypomniał mi cichy głosik w mojej głowie.

„Niestety" pomyślałam

-Sama chciałaś

- „Odczep się co!?"

- Nie mogę, jestem twoim sumieniem.

-„Czy tylko ja gadam z własnym sumieniem?

-Chyba tak.

-„Ja kto chyba?"

-Och, jesteś głupsza niż wyglądasz, JESTEM SUMIENIEM, NIE MÓZGIEM więc skąd mam to wiedzieć!

-„Da się gadać z mózgiem?"

-Żal mi cię. Nara!

-„Ej zaczekaj!"

Głosik się już nie odezwał.

Leżałam i leżałam czytając dalej gazetę.


--magia czasu- 1 września—

Przed ucztą powitalną przedstawił nowe nauczycielki. Od opieki nad magicznymi zwierzętami

Panią Wilhelmina Grubbly–Plank i panią Dolores Jane Umbrige

A Profesorka Umbrige mi podpadła, gdy przerwała Dumbledorowi gdy chciał przypomnieć zasady bezpieczeństwa i zaczęła gadać

Kiedy mówiła jak to się ciesz że widzi nasze uśmiechnięte buzię to pokazałam odruch wymiotny Ginny która siedziała obok mnie. Ginny zachichotała.

Potem mówiła że chciałaby żeby były uśmiechnięte cały rok. Fred i Gorge powiedzieli „Ta już to widzę", ja i Ginny zdusiłyśmy w sobie śmiech.

Kilka minut później gdy wróciłyśmy do dormitorium ja i Ginny zaczęłyśmy chichotać.

-Ginny powiedzieć co myślę o Umbrige

-Co?

-Jej inicjały to D.J.R.L.U.

-Przecież ona ma na imię,- zastanowiła się chwilę a czekaj nie... nie ona – wyjeła z szafy różowy kocyk i założyła na siebie jak pelerynę, po czym zaczęła udawać głos Umbrige- Przecież ja mam na imię Dolores Jane Umbrige więc skąd literka R i literka L?

-D.J.R.L.U. znaczy Dolores Jane Różowa Lafirynda Umbrige.

-Snape! Jak ty się do mnie odzywasz!- krzyknęła Ginny-Umbrige.

Wzięłam mój czarny koc, który nie odparł się po malowaniu ścian i również założyłam jak pelerynę i spięłam włosy tak by sięgały mi do ramienia.

-Po polsku Umbrige! Z jakiego domu jesteś?

-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać!- powiedziała Ginny- Umbrige- Chwila po co Ci wiedzieć z jakiego domu jestem?

-Po coś Umbrige! Gadaj!

-Ze Sliterinu, ale...- Ginny-Umbrige nie skończyła, bo jej przerwałam

-Minus trzysta punktów dla Sliterinu!- krzyknęłam- A nie chwila! Ja też ze Sliterinu. A więc przywracam punkty Sliterinu, a daję minus TYSIĄC punktów dla Umbrige!

Nagle do pokoju weszła Hermiona

-Co tu się dzieje?

-Panno Granger proszę nie wytkać nosa w nieswoje sprawy.- powiedziałam

-Co tu się dzieje?

-Panno Granger Gryffindor zyska zaraz punkty ujemne jeśli panna nie przestanie dokuczać mi w kłótni z profesor Umbrige. No chyba że pomoże mi panna wywalić Umbrige ze szkoły.- powiedziałam na co Ginny – Umbrige powiedziała „To niedorzeczne"

Hermiona w końcu zorientowała się że się bawimy.

-Oczywiście panie profesorze! Już biegnę po Dumbledora!

Hemiona wbiegła do szafy i za minutę wyszła z niej z czerwonym kocem jak płaszcz i białym kocem który trzymała przy brodzie.

-Profesor Umbrige.

-Tak dyrektorze?

-Zostaje pani zwolniona!

-Nie!!!- krzyknęła Ginny-Umbrige.

Potem zaczęłam się śmiać tak że się przewaliłam. Okazało się że śmiech jest zaraźliwy.

Chwilę później leżałyśmy na podłodze dusząc się ze śmiechu.

Kilka minut później jak się uspokoiliśmy i usiadłyśmy to pokoju weszli...

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz