Rozdział 20

1K 51 1
                                    

Poszłam z uśmiechem na twarzy na spotkanie z Draco. Siedzieliśmy tam około pół godziny, kiedy Draco spytał:

-Eliz, mam do Ciebie pytanie. Jak było w Dumstrangu?

I zaczełam mu opowiadać. Od wyglądu szkoły, aż do sposobu nauczania.

-I to tyle.- skończyłam opowieść– A dlaczego pytasz?

-Ojciec poważnie rozważał, czy nie posłać mnie do Durmstrangu, a nie do Hogwartu. Zna tam dyrektora. Ale matka nie chciała się zgodzić, żebym był tak daleko od domu.

Zapadła chwila ciszy. W końcu powiedziałam:

-A wolałbyś się uczyć tam?

Draco się zamyślił

-Tak właściwie to nie wiem. –powiedział -ale tam było by mi lepiej niż tu. Ojciec bardzo sobie ceni czystości krwi

-A ty?- spytałam

-Moijm zdaniem szlamy nie powinny się uczyć magii. Czarodziejom pół krwi można jeszcze zaufać, ale mungolaki nie zasługują na zaufanie.

-Nie będę podważać twojej opinii o czarodziejach z mongolskich rodzin, ale osobiście nie zgadzam się z tobą.

-Bez urazy, ale ty nie wychowałaś się w rodzinie która ceni czystość krwi i nie jesteś czystej krwi, dlatego nie zrozumiesz mojej opinii

-Może i masz rację, że nie zrozumiem twojej opinii.- powiedziałam tylko i popatrzyłam na księżyc.

Sierp księżyca, to faza którą lubię najbardziej. Najpierw jest Nów Księżyca, potem Sierp Księżyca, później Pierwsza kwadra, potem Księżyc przybywający, a potem Pełnia, po pełni Księżyc ubywający, Ostatnia kwadra i znowu Sierp Księżyc.

Siedzieliśmy razem jeszcze parę minut, a potem spojrzałam na zegarek. 3:00.(Godzina duchów! Ratuj się kto może)

- No to ja muszę już iść- powiedziałam- Pa Draco.

-Pa Eliz.

Poszłam do dormitorium, żeby jutro jakimś cudem być wyspana przed trzecim zadaniem turnieju trómagicznego.

Wstałam rano niewyspana.

„Po co mi było te nocne spotkanie z Draco?" spytałam siebie samą w myślach.

-No wstawaj!- Krzyczała mi do ucha Hermiona- turniej nam przeminie!

-Wiesz co?- spytałam ją

-Co?

-Nie idę.

-O nie!- oburzyła się Hermiona- Idziesz już ja tego dopilnuję.

Hermiona wyciągnęła różdżkę.

-Nie zrobisz mi tego.- powiedziałam

-Uwierz że zrobię.

-Nie wierzę.

-Ale uwierzysz.- powiedziała – Aquamenti!

Wyskoczylam z łóżka jak poparzona

-Hermiona!- krzyknęłam na Hermionę tarzającą się ze śmiechu na podłodze. – Zamorduję cię.

-Wyciągnełam różdżkę i wycelowałam w Hermionę.

-Nie zrobisz tego.- powiedziała przerażona nie na żarty Hermiona.

-Owszem zrobię, ja nie rzucam słów na wiatr.-powiedziałam

-Titillando!– krzyknęłam Hermiona zaczęła się śmiać w niebogłosy. -Powie ... działaś... że... mnie... za... mordujesz.- wydusiła przez śmiech Hermiona.

-Tak powiedziałam, ale nie powiedziałam czym.

Powtórzyłam zaklęcie kilka razy.

-Błagam... zlituj... się!- krzyknęła. -Dobra- powiedziałam- daruję ci. Finite.

Hermiona przestała się śmiać w niebogłosy i spojrzała na mnie.

-Jesteś szalona. -Jeszcze nie widziałaś mnie szalonej.

-Jeszcze?

-Może niebawem zobaczysz...- powiedziałam i pomogłam jej wstać z podłogi.

-Dzięki, że pomogłaś mi wstać. Zajmuję łazienkę.- powiedziała

-Chciałabyś.- popchnęłam ja by znów upadła na podłogę.

Szybko zabrałam kupkę przygotowanych ,wczoraj przed spotkaniem z Draco, ubrań i wbiegłam do łazienki zamykając się na zamek.

-Eliz!- usłyszałam krzyk Hermiony.

Ubrałam się, uczesałam w warkocz, przejechałam pomadką po ustach, pomalowałam lekko powieki w cztery kolory Hogwartu i wyszłam z łazienki. 

 -Pięć minut Eliza. PIĘĆ.- powiedziała Hermiona z naciskiem.

-Ty spędzisz tam pół dnia.- powiedziałam.

-Nie, nie pół dnia tylko półtorej godziny.- broniła się Hermiona.

-No właśnie! Kiedy ty wpuścisz tam biedną Ginny?!- spytałam wskazując na łóżko w którym słodko spała Ginny.

-Jak skończę się szykować. – powiedziała Hermiona i zamknęła się w łazience.

„No to trzeba budzić Ginny.

---półtorej godziny później---Ostatnie półtorej godziny próbuję obudzić Ginny. Odkryłam ją, oblałam wodą, zapaliłam jej światło przy nosie i nic! Hermiona raczyła w końcu wyjść z łazienki. -Obudziłaś Ginny?- spytała.

-Nie- odparłam- śpi jak głaz.

-Ja się tym zajmę.- powiedziała Hermiona Nie wierzę że jej się uda. Ginny za nic się nie obudzi.

-Ginny...- zaczęła Hermiona.

-Hmmm?- spytałam Ginny przez sen.

-Harry ma do nas zaraz przyjść.

Zadziałało. Ginny natychmiast wyskoczyła z łóżka jak torpeda. Chwyciłą ubrania i wpadła do łazienki. Po sześciu sekundach wypadła z łazienki całkowicie gotowa.

-Żartowałam.- powiedziała Hermiona.

-JAK MOGŁAŚ!!!- ryknęła Ginny i skoczyła na swoje łóżko i przykryła poduszką głowę.

-Ginny dzisiaj trzecie zadanie turnieju.

Ginny podniosła poduszkę z głowy, spojrzała na Hermionę i powiedziała:

-Zamorduję Cię Hermiono Granger- zwróciła głowę w moją stronę- idziemy na śniadanie?

Spojrzałam na zegarek. -Jest 8:30. – powiedziałam- śniadanie zaczyna się o 8:45, ale możemy wychodzić. I wyszłyśmy z dormitorium na śniadanie.

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz