Rozdział 38

493 25 3
                                    

Gdy się obudziłam, nie od razu dotarło do mnie, że jestem w skrzydle szpitalnym. Pierwszymi słowami, kiedy ktoś potrząsnął mnie delikatnie za ramię, próbując mnie obudzić było szczere i wymruczane przez sen:

- Jeszcze pięć minut, mamo...

Minęła chwila zanim uświadomiłam sobie istotny fakt, że nie znam mojej rodzicielki, więc to nie ona mnie budzi,

- Znaczy... tato... - dodałam dalej pomrukiem.

Chwila, jaki miałam właściwie sen?

- Jak się czujesz?

Chyba przestał mi się śnić ten dziwny wąż...

- Jest okej... - wymruczałam zajmując się bardziej wąchaniem poduszki niż uważaniem, kto i co do mnie mówi.

W końcu. Bo jak dużo razy można mieć ten sam sen? Moment...

- Ta poduszka pachnie inaczej niż moja... - wymruczałam dalej nieprzytomna.

- No wow! - usłyszałam klaskanie obok mnie dopełnione ironicznym tonem głosu.

Delikatnie uniosłam głowę. Widok miejsca w którym się znajdowałam całkowicie wyprowadził mnie z równowagi, powodując roztargnienie.

- Co ja robię w skrzydle szpitalnym? - zapytałam już bardziej kontaktując, przewracając się z brzucha na plecy i mrugając częściej powiekami by przyzwyczaić oczy do światła.

- Zemdlałaś na wróżbiarstwie. - usłyszałam w odpowiedzi.

Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Oprócz naszej dwójki nie było tu nikogo. Już miałam spojrzeć w stronę mojego rozmówcy gdy poczułam jak chłopak mnie przytula.

- Martwiłem się. - usłyszałam cichy głos, który sprawił że zrobiło mi się cieplej w sercu i bez wahania przytuliłam go.

Będąc szczera nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Więc po prostu trwaliśmy kilka minut w uścisku. I może dałabym się mu tulić dłużej gdyby nie...

- N-Neville... Dusisz...

Chłopak szybko się odsunął

- Sorry... - powiedział trochę spieszony.

- Nie ma sprawy. - zapewniłam go.

Powoli zaczęłam sobie przypominać co się właściwie stało. Zemdlałam? Przecież... Gdy człowiek mdleje film mu się urywa prawda? Przecież ja gdzieś byłam. Czułam, że byłam gdzieś indziej.

- Neville... Co się tak właściwie stało? - zapytałam niepewnie.

Po wysłuchaniu dwukrotnego opisu sytuacji Neville'a (Za pierwszym razem do mnie nie do końca dotarły jego słowa), uznałam że jeszcze nie kontaktuje wystarczająco by zastanawiać się co tak właściwie się stało.

Westchnęłam cicho.

-Powiesz Hermionie by nakarmiła za mnie Żanet i Śnieżkę? - spytałam kładąc się i pocierając delikatnie skronie.

- Jasne. - Zgodził się Neville z uśmiechem. Zaczęliśmy rozmawiać o rzeczach bardziej i mniej ciekawych, dopóki pani Pomfrey nie uznała, że mam odpoczywać i kazała Neville'owi wyjść.

Tak więc zostałam sama, z rozmyślaniami i z zapewnieniem kobiety, że "Jak będę dobrze się czuła rano mnie stąd wypuści."

Mam nadzieje, że nie kłamie.

Nie wiem kiedy zasnęłam ani jak długo spałam, ale wiem, że obudziłam się w środku nocy.

Poprawka. Ktoś mnie obudził w środku nocy.

-Hm? - spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem przez ramię, jeszcze nie rozbudzona.

Człowieku jest środek nocy! Musisz akurat MNIE budzić?

Jak się czujesz? - usłyszałam znajomy głos, ale jeszcze śpiąca nie poznałam jego właściciela

- Potrzebuję jeszcze godziny snu... Przyjdź za godzinę... - wymamrotałam cicho.

- Mógłbym spróbować, ale wolę nie wpaść przypadkiem na Filcha.

Powoli uchyliłam powieki.

- Malfoy... Co ty odwalasz? W środku nocy? - wymruczałam nie kontaktując jeszcze zbytnio.

- Słyszałem co się stało i przyszedłem sprawdzić, jak się czujesz. - odparł chłopak siadając obok na skraju łóżka.

- Nie mogłeś w dzień? - spytałam bardziej przytomnie, mrugając trochę szybciej w celu wyostrzenia obrazu.

- Chciałem, ale gdy zobaczyłem minę pani Pomfrey, doszło do mnie, że nie często ślizgon martwi się o gryfona, a jej wydawało się jej to podejrzane...

Jak na komendę całkowicie się rozbudziłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.

- Martwiłeś się? - spytałam z delikatnym chamstwem w głosie - To urocze...

Blondyn przewrócił oczami.

- Dobrze, przyznaję, martwiłem się. Zadowolona?

- Bardzo. - odpowiedziałam i przez dłuższą chwilę przyjrzałam się chłopakowi.

Jest ubrany w zwykłą szkolną szatę. Krawat ma nie do końca dobrze zawiązany i aż się prosi o poprawienie go. Oprócz tego ma na sobie czarną pelerynę z kapturem, założonym na głowę. Spod kaptura widać delikatnie rozczochrane włosy, a kilka dłuższych kosmyków wystaje. Czyżby blondyn nie miał czasu ułożyć fryzury? Jego szare oczy delikatnie błyszczą w ciemności. W dodatku światło księżyca dodaje mu tajemniczości.

Zapatrzona i delikatnie nieprzytomna, nie myśląc o konsekwencji, zapytałam:

- Mówiłam ci już kiedyś że jesteś przystojny?

Chłopak się zdziwił, a ja zrobiłam się różowa na policzkach.

Na gacie Merlina, ja to powiedziałam na głos? Zabijcie mnie! Szybko!

Czekałam na reakcję ochrzaniając się w myślach, jaką to zrobiłam z siebie idiotkę.

Nagle chłopak uśmiechnął się delikatnie.

- Nie. Powiedz mi coś więcej, na ten temat. - zachichotał, a moja twarz przybrała kolor dojrzałej czereśni.

- Draco! - miałam już zacząć ochrzaniać chłopaka gdy ten zasłonił mi usta z powagą na twarzy.

Jak dla mnie znajdował się on teraz za blisko mnie.

- Cicho. - wyszeptał, po czym dodał - Chcesz żeby pani Pomfrey mnie przyłapała o tej godzinie w skrzydle szpitalnym?

Zabrałam rękę blondyna z moich ust.

- Oczywiście, że nie. - mruknęłam szeptem, przewracając oczami.

Chłopak chwilę patrzyła na mnie z tej samej odległości, co sprawiło że poczułam się trochę nieswojo. Mogę przyrzec, że moje policzki przyjęły delikatną różową barwę.

- Eliza... - zaczął Draco - Jakby co zostaje to między nami, okej?

"Ale co?" - chciałam spytać, lecz nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak delikatnie, krótko mnie pocałował. Gdy się odsunął, moje policzki paliły mnie żywcem...

- D-Draco... wyszeptałam zszokowana, a fakty jeszcze do mnie nie docierały.

- To nasza mała tajemnica - uśmiechnął się arogancko blondyn wstając, po czym rzucił znanym mi tekstem - Uroczo ci w rumieńcach.

Malfoy wyszedł zostawiając zszokowaną i niekontaktującą mnie samą.

***

Pisałam lepsze rozdziały... Nawet z parami homoseksualnymi pisałam lepsze... Cóż... Postaram się by następna część była lepsza.

Do napisania!

P.S: Uprzedzam pytania. Powinnam zdążyć jeszcze w te ferie napisać następny rozdział. Jeśli nie to może tydzień... W najgorszym wypadku dwa... W przyszłości postaram się zrobić jakiś plan pisania i być bardziej regularną. Obiecuję!

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz