Rozdział 24

990 49 2
                                    

Weslayowie. A ja i ... Zaraz co?! A raczej kto?! Gapiłam się na bliźniaków zdziwionym wzrokiem.

-Co? Ale... Dlaczego... JAK?!- patrzyłam na nich z niedowierzniem.

- „Jak" to zwierzę.- powiedział z uśmiechem Fred.

Zastanowiłam się czy się śmiać czy płakać.

-Jak się tu dostaliście?

-Normalnie.- odparł Fred

-Przecież na schody jest rzucone specjalne zaklęcie uniemożliwiające chłopcom wejście tu.- wtrąciła się Hermiona.

-Chyba że...- zamyśliłam się, po czym spojrzałam na nich podejrzliwym wzrokiem – Jesteście dziewczynami?

Ginny i Hermiona wybuchły śmiechem a bracia patrzyli na mnie morderczym wzrokiem.

-Chyba musimy pogadać Eliz...- zaczął Fred

-...dla osobności.- dokończył Gorge

-Ja się stąd nie ruszam.- powiedziałam patrząc na Gorge'a

-Nie musisz- uśmiechnął się tajemniczo Gorge'a.

Nagle poczułam że ktoś bierze mnie za biodra i posadził na swoich ramionach i złamał za ręce bym nie spadła i nie zwiała

-Co jest...

Powiedziałam i spojrzałam porywacza, który wziął mnie „na barana".

-Fred...- powiedziałam przesłodzonym tonem i przedłużając literę „e"

-Tak, Wrednosiu?- spytał przesłodzonym głosem, a dziewczyny zachichotały z przezwiska.

-Po pierwsze nie Wrednosia, po drugie postaw mnie na ziemię.-rozkazałam

-Dwa razy nie- powiedział Fred

Fred zaczął iść do drzwi.

-Nie , nie! Pomocy! Hermina! Ratuj! Ginny! Ratunku! Bandyci!- zaczęłam krzyczeć.

-Spokojnie Wrednosia najwyżej cię zabiją.- powiedziała Hermiona przez śmiech.

Pomimo moich licznych krzyków i protestów Fred i Gorge wyszli z dormitorium wynosząc mnie ze sobą.

Doszliśmy do schodów. Gorge usiadł na poręczy i zjechał.

-A więc tak się tu dostaliście.

-I tak się wydostaniemy- powiedział Fred- Trzymaj się.

-Nie mogę trzymasz moje ręce...

Nie dokończyłam bo usiadł na poręczy i zaczął zjeżdżać bez trzymanki.

Kiedy już zjechał Gorge poszedł z Fredem, który niósł mnie, na siódme piętro. Ustali przed ścianą.

-Po co my...- Nie skończyłam mówić bo pojawiły bo w ścianie pojawiły się drzwi .

Weszliśmy do środka. Był to pokoik z stolikiem i trzema krzesłami. Na stoliku stały trzy kubki z parującą herbatą z cytryną. Fred posadził mnie na jednym z krzeseł i razem z Gorgem usiedli na pozostałych.

-Gdzie jesteśmy?- spytałam

-Cicho bądź! Wymyślamy Ci karę Wrednosiu.- powiedział Fred i przybrał winę filozofa.

Rozejrzałam się po pokoiku. Miał żółte ściany , a jedyne meble jakie tu były to stolik z krzesłami. Co dziwne w pokoiku nie było drzwi którymi weszliśmy.

Kubki były podpisane. Na jednym było „Fred" na drugim „Gorge", a na trzecim...

-Co wy macie z Wrednosią?!- oburzyłam się gdy na trzecim kubku pisało właśnie „Wrednosia" wzięłam kubek i powoli zaczęłam pić.

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz