Rozdział 30

638 37 1
                                    

Jest godzina około północy, a ja wybieram się na spotkanie z Draco. Zabije mnie za tłuczka czy niekoniecznie?

Szłam powoli przez zaciemniony korytarz, aż doszłam do znajomego parapetu. Rozejrzałam się. Draco jeszcze nie było.

Podeszłam do parapetu i wyjrzałam przez okno.

Ta noc wyglądała rewelacyjnie.

Gwiazdy były widoczne na nocnym niebie bez teleskopu, a księżyc w pełni świecił jasno. Zakazany las z tej perspektywy zapierał dech w piersi. Panowała w nim ciemność, co w porównaniu do otoczenia tworzy piękny, tajemniczy krajobraz. Piękny widok.

Wręcz idealny.

Pewnie wpatrywała bym się tak jeszcze długo, ale nagle poczułam dłoń na swoim ramieniu.

Pierwsza myśl: O nie Filch.

Odwróciłam się z prędkością światła.

-Spokojnie. - powiedział znany mi ton głosu, rzeczywiście mnie uspokajająco.

- Oh. To ty Draco. - uśmiechnęłam się przyjaźnie do chłopaka.

Blondyn odwzajemnił gest, ale zaraz po tym jego twarz nabrała poważnego wyrazu.

-Co to miało być z tym tłuczkiem? - spytał.

Jednak nie zapomniał.

-Eeee... Niespodzianka? - wydusiłam pierwsze lepsze wytłumaczenie które przyszło mi na myśl.

- Ja rozumiem że gdybyś siedziała na miotle, ale tak z drzewa? - zapytał przeszywając mnie swoimi szarymi oczami.

- Prędzej mój tata skorzysta z szamponu niż ja wejdę na miotłę! - zaprzeczyłam automatycznie.

- Masz problem.- dopiero dostrzegłam że Draco trzyma w ręce miotłę. - Zabieram cię na przejażdżkę...

- O nie, nie nie! - zaprzeczyłam cofając się jak najdalej od tego szukającego Slytherinu - Nie.

Draco otworzył okno i uśmiechnął się do mnie.

-Ej no chodź. Co ci szkodzi? - wyglądał na zadowolonego z siebie.

-Miałam już wypadek przez miotłę, drugiego nie chcę!

Oj, ta pierwsza klasa w Durmstrangu. Głupia byłam i słuchałam Alexa i Victora, więc co się dziwić.

W końcu po kilku minutach ten tleniony blondasek zdołał mnie wsadzić na miotłę mimo, iż broniłam się nogami i rękami i walczyłam jak lwica.

No ale cóż.

Siedząc za Draco, z całego serca pragnęłam wrócić do środka zamku, a do okna dzielił nas zaledwie metr długości.

-Gotowa? - zapytał szarooki.

-Ja chcę do środka! - powiedziałam błagalnie, przytulając się do jego pleców.

Z całej siły starałam się nie patrzyć w dół.

-Nie przesadzaj.- chłopak poleciał wyżej z niemałą prędkością.

Schowałam głowę w tył jego szaty.

-Draco, proszę...

-Spokojnie.

Czułam delikatny powiew wiatru w włosach. To... przyjemne...

Uniosłam głowę jeszcze przestraszona.

Moją uwagę przykuł Hogwart. Wyglądał pięknie.Lataliśmy wokół wież szkoły.

Ten widok zapierał dech w piersi.

Zafascynowana patrzyłam na Hogwart.

W końcu odlecieliśmy trochę od Hogwartu i lecieliśmy nad zakazanym lasem. Stąd szkoła wyglądała pięknie.

-Wow... - wyszeptałam, wypuszczając szatę Draco, którą wcześniej złapałam ze strachu.

- Wygląda świetnie nie sądzisz? - spytał z uśmiechem

- Jest ideal- ... - niebezpiecznie zachwiałam się na miotle.

Cóż...Nie zdążyłam odzyskać równowagi ani się złapać.

Zaczęłam spadać w dół.

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz