Rozdział 3

3K 96 11
                                    


Z tego co się dowiedziałam chłopak o blond włosach ma na imię Draco, a słyszałam jak Hagrid mówił coś do niego, wypowiadając jego nazwisko Malfoy. Czyli szczurowaty nazywa się Draco Malfoy. Okej nie mam nic do tego. Siedziałam w jakimś odstępie od Hermiony odrabiając lekcje, a i tak słyszałam każde słowo. Nagle rozległ się krzyk: „Widzieli go". Usłyszałam odpowiedź pytaniem na pytanie „Kogo?". „Syriusza Blacka" doszła do mnie jeszcze odpowiedź. Syriusz Black-osoba, przez którą nie mogę uczyć się w Durmstrang'u.

***

Byliśmy na lekcji OPCM. Patrzyliśmy na machającą się szafę.

-Czy ktoś wie,  co jest w środku?- spytał profesor Lupin. Lubiłam go, w przeciwieństwie do taty.

-To na pewno jest bogin!- usłyszałam odpowiedź.

-A jak wygląda? -spytał profesor Lupin.

-Nie wiadomo-odwróciłam się i nie uważałam co mówi dalej. Powiedziała to Hermiona. Kiedy ona weszła?

Nie słuchałam profesora. Znałam to na pamięć. Uczyłam się tego w poprzedniej szkole.

Potem zwróciłam już uwagę na lekcje.

-Neville, co cie najbardziej przeraża?

Mrukną coś niezrozumiałego.

-Co proszę?

-Profesor Snape.

Niezła reputacja tato. Gratuluje.

Uśmiechnęłam się, kiedy klasa się śmiała.

-Nie tylko ciebie...- usłyszałam pomruk profesora.

Ustawiliśmy się w kolejkę, lecz do mnie nie doszło. Skończyła się lekcja.

Niektórzy poszli do jakiejś wioski, tata podpisał mi pozwolenie, ale ja nie chciałam iść

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niektórzy poszli do jakiejś wioski, tata podpisał mi pozwolenie, ale ja nie chciałam iść. Wyglądając przez okno, zauważyłam profesora Lupina z Harrym. Nie zdziwiło mnie to zbytnio.

***

Siedziałam na oknie korytarza i patrzyłam, Harry dawno już poszedł z profesorem Lupinem do zamku. Zbliżała się późna godzina. Trzeba było wracać. Poszłam i zauważyłam tłum przed wejściem. Potem dowiedziałam się, że Gruba Dama zniknęła, przez Syriusza Blacka. Przespaliśmy te noc w śpiworach.

***

Poszłam na lekcje OPCM. I zastałam tam tatę. Tata prowadził lekcje. Były wilkołaki. Łatwizna. Czym się skończyło? Dwie rolki pergaminu wypracowania o wilkołakach i minus pięć punktów. Postanowiłam, że napiszę te wypracowanie jeszcze tego samego dnia. Pisałam pół godziny i skończyłam pisać. Tata trochę pomógł. W końcu od czego jest? Żeby uczyć i pomagać , a to, że nikt go nie prosi o pomoc, to inna sprawa.

***

Poszłam na mecz quidditcha. Trochę dementorów i przegrana. Szkoda, ale mecz super.

***

Córka SeverusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz