Rozdział 10

388 25 0
                                    

Jak codzień obudziła mnie Hannah. Otworzyłam zaspane oczy i leniwie je przetarłam.

-Dzień dobry panienko, piękny dziś dzień nieprawdaż?-Rzuciła krzątając się po pokoju.

Pogoda w prawdzie była ładna, lecz sytuacja w której się znajdywałam nie do końca mnie uszczęśliwiała.

-Taa...-odparłam- szkoda tylko że dzisiaj wyjdę za mąż za tego... ugh! 

Pokojówka spojrzała na mnie ze smutnym uśmiechem, po czym podeszła do mnie i położyła mi dłonie na ramionach. Przytuliłam się do niej i wyszeptałam:
-Cieszę się, że cię mam. Tylko ty jedyna mnie wspierasz.

Odkleiłam się od Hannah i poprosiłam ją o pomoc przy ubraniu. Na teraz wybrała jasnoniebieską sukienkę z granatowymi dodatkami. Gdy byłam już gotowa, zeszłam na śniadanie. Na moje szczęście, Aloisa nie było. I w sumie to mało mnie to obchodziło czemu nie przyszedł.
Po zjedzeniu posiłku postanowiłam udać się do ogrodu. Aby tam dotrzeć musiałam przejść przez kilka korytarzy.
Patrzyłam cały w podłogę, nie miałam ochoty oglądać dekoracji weselnych. Nagle usłyszałam czyjś krzyk, ktoś wolał moje imię. Przystanęłam i podniosłam zdezorientowana głowę. Jednak to okazało się wielkim błędem...

~Zefiryna

Ps. Bardzo podoba mi się zdjęcie w mediach, dlatego tam jest 😀
-Zimnioczek

Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz