Rozdział 40

135 18 0
                                    


Obudziłam się następnego dnia. Pierwsze co ujrzałam to Aloisa siedzącego w fotelu z naszą córeczką na rękach. Gdy mnie zauważył uśmiechnął się delikatnie.
-Witaj kochanie. Jak się czujesz? - Spytał i pogładził małą po  główce.
-Dobrze. Co z Claudem,pojawił się? - Usiadłam delikatnie spoglądając na nich.

-Tak ale Hannah i trojaczki pilnują by nie zbliżał się do ciebie a tym bardziej dziecka. - Wstał i podszedł do mnie. Usiadł na krańcu łóżka i podał mi Angeline. Ucałowałam ją delikatnie w czoło i pozwoliłam by swoją małą rączką złapała mój palec.
-Dziękuje.. Ona jest taka śliczna, nie moge się na nią napatrzeć. - Spojrzałam na Aloisa który obejmował mnie i gładził moje ramie. 
- Jest śliczna po mamusi - Złożył pocałunek na czubku mojej głowy. 
-Zawstydzasz mnie. - Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym przyszła Hannah by sie mną zająć. Alois wyszedł odkładając małą do kołyski a pokojówka zajęła sie obmyciem mojego ciała i doprowadzeniem mnie do odpowiedniego stanu. Po skończeniu wstałam z łóżka, oczywiście Hannah protestowała mówiąc że powinnam odpoczywać ale ja czułam się już na tyle dobrze by wstać. Wzięłam moją księżniczke na ręce i wyszłam z pokoju. Udałam się do jadalni i zjadłam śniadanie, postanowiłam że po posiłku wyjde z małą choć na chwilę do ogrodu. Przyda się nam obu odrobina świeżego powietrza. Tak jak pomyślałam ta też zrobiłam. Wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy promienie słońca przyjemnie ogrzewały. Błękit oczu Angeliny przepięknie odbijał promienie słońca co sprawiało że jej oczy były jeszcze piękniejsze. Usiadłam z nią na ławce wśród krzewów róż i zaczęłam cicho śpiewać. (Teraz jak ktoś chce może włączyć filmik w mediach)

Był sobie król, był sobie paź,

i była też królewna.

Żyli wśród róż, nie znali burz,

Rzecz najzupełniej pewna.

żyli wśród róż, nie znali burz,

Rzecz najzupełniej pewna.

Kochał ją król, kochał ją paź,

Kochali ją oboje, i ona też kochała ich

kochali się we troje.

Lecz srogi los, okrutna śmierć

w udziale im przypadła.

Króla zjadł pies, pazia zjadł kot,

królewnę myszka zjadła.

Króla zjadł pies, pazia zjadł kot,

królewnę myszka zjadła

Lecz żeby Ci, nie było żal,

dziecino ukochana.

Z cukru był król, z piernika paź,

królewna z marcepana.

Z cukru był król, z piernika paź,

królewna z marcepana.

Gdy skończyłam uśmiechnęłam się i pogładziłam ją po policzku i ucałowałam w nosek. Moja mała księżniczka...


_____________________


No to na tyle w tym rozdziale. Krótkie bo krótkie ale następnym razem gdy będzie moja kolej by napisać rozdział bardziej się postaram. Wasza mała głupiutka autorka ♥ (Zimnioczek)

Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz