Rozdział 18

365 33 3
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy, usiadłam na łóżku i próbowałam przypomnieć sobie co się wczoraj stało.
Chwyciłam się za głowę, przymknąłem oczy i skupiłam się na jednym.
Powoli zaczęły do mnie dochodzić pewne zdarzenia- krzyk, Lizzy, krew... Claud? Tak, tak... już wszystko pamiętam!
Z dalszych rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Powiedziałam szybkie "proszę" i spojrzałam w stronę dochodzącego dźwięku.

-Sebastian? Możesz mi powiedzieć co mają znaczyć te wszystkie sytuacje?- Założyłam ręce na piersi i czekałam na odpowieć.

-Ależ oczywiście, co panienka chciałaby wiedzieć?

Wytrzeszczyłam na niego oczy, czy on naprawdę nie wie o co mi chodzi? I czy wiecznie musi udawać takiego opanowanego...

-Czy Lizzy... ona nie żyje?- Spytałam się.

Co prawda bardziej byłam ciekawa jak lokaj wybrnie z wielkiej dziury w ścianię, która, pozostała po kopnięciu Clauda.

-Tak, zmarła na miejscu.- odparł na moje pytanie.

Pochyliłam głowę w dół i przypatrywałam się ciekawym wzorkom na dywanie. Pomimo, że nie za bardzo polubiłam dziewczynę było mi smutno na myśl co mogą przeżywać teraz jej bliscy, rodzina... Ciel.

-Ehh... dobrze. A więc może teraz wyjaśnisz mi jak to możliwe, że jesteś tak silny i szybki?

-Dużo ćwiczę. Muszę trzymać dobrą formę, w końcu jestem piekielnie dobrym lokajem.

Albo mi się zdawało, albo jego oczy zmieniły na chwilę kolor na różowy...

- Zefiryna

Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz