Uwaga czytajcie do końca! Na dole informacja!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~*Tymczasem w rezydencji Trancy*
-Jak mogłeś do tego dopuścić?! Jesteś skończonym idiotą!- Krzyczał Alois chodząc po pokoju i wymachując rękoma we wszystkie możliwe strony.
Złotooki kamerdyner stał z kamiennym wyrazem twarzy przyglądając się ze spokojem wyczynanią swojego rozzłoszczonego panicza.
Chłopiec odwrócił się błyskawicznie w jego stronę i posłał mu wściekłe spojrzenie.-Co tak stoisz jak kołek?!- Demon nawet nie drgnął.
-Czekam na twe rozkazy paniczu.- Odezwał się w końcu.
Alois spojrzał na niego zaskoczony, po czym chytrze się uśmiechnął.
-A więc ja hrabia Alois Trancy żądam zemsty na Cielu Phantomhive.
***
Nie wiedząc która jest godzina i ile pozostało czasu do przyjechania niejakiej Elizabeth, postanowiłam udać się do rezydencji.
Przez całą drogę byłam tak zajęta myśleniem nad tym kim może być nasz gość, że niezauważyłam postaci która stanęła mi na drodze.
Zderzyłam się z kimś i momentalnie poleciałam w tył. Jednak czyjś mocny uścisk uniemożliwił mi zetknięcie z podłogą. Powoli uchyliłam powieki, a moim oczom ukazała się twarz Sebastiana. Była bardzo blisko mojej, za blisko. Uśmiechnął się lekko i postawił mnie w pionie.-Przepraszam! Powinnam bardziej uważać...- Powiedziałam ze spuszczoną głową.
-Ależ nic się nie stało. Idę powiadomić panicza o tym, że lada moment przyjedzie panienka Elizabeth, zechcesz mi towarzyszyć?
Zatkało mnie. Towarzyszyć? To może być świetny moment aby dowiedzieć się czegoś więcej o nim!
-Oczywiście!- Wykrzyknełam entuzjastycznie.
Szliśmy w ciszy, nie wiedziałam jak zacząć temat...
-Hmm...- Mruknęłam- a więc... co robisz w wolnym czasie? Wiesz, jak skończysz już wszystkie swoje obowiązki.
Niby tak zwykłe pytanie, a ile trudu zadało mi jego wypowiedzenie... niewiarygodne.
Lokaj spojrzał na mnie zdezorientowany i zastanowił się chwilę.-Bawię się z kotami.- Odpowiedział krótko.
Zatkałam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. Jednak to nie zadziałało i z moich ust wyrwał się cichy chichot.
-Czyli... macie tu gdzieś.... koty?- Mówiłam z przerwami na złapanie oddechu.
-Tak, ale panicz nie karze ich tu sprowadzać, gdyż ma alergię. Tylko mu nie mów, że panience powiedziałem.- rzekł, puszczając mi oczko.
Zamrugałam kilka razy, nie dowierzając w to co przed chwilą usłyszałam.
Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, lecz staliśmy już przed drzwiach do gabinetu hrabi.
Sebastian zapukał i gdy usłyszał zgodę na wejście, otworzył drzwi.-Paniczu pańska narzeczona powinna być za...- nie dał mu dokończyć głośny dziewczęcy pisk.
Ciel złapał się za nasadę nosa i mruknął:
-Dziękuję Sebastianie, proszę przyprowadź ją do jadalni i podaj nam herbaty.
Kamerdyner skinął głową i zniknął nam z oczu.
Ruszyliśmy wraz z Cielem do jadalni.-A więc to twoja narzeczona?- Spytałam.
Tak.- Odpowiedział i dokończyły cichym "niestety".
Szłam cały czas z tyłu. W momencie gdy Ciel otworzył drzwi prowadzące do jadalni rzuciła się na niego blondynka, wyglądająca jak jakiś różowy cukierek.
- Elizbeth!! Puść mnie!- Lamentował granatowowłsy.
-Cieeeeeeeel! Tak się cieszę, że znowu możemy się spotkać!
Stałam w progu i obserwowałam ich sprzeczki. Nagle wzrok blondwłosej spoczął na mnie.
-Kim jesteś?- Spytała z szerokim uśmiechem na twarzy.
-J-ja... jestem tutaj gościem.- Wydukałam nie wiedząc co powiedzieć.
Odkleiła się od Ciela i tym razem to mnie zamknęła w śmiertelnie mocnym uścisku.
-Lizzy! Co ty robisz?!- Rzucił chłopak podbiegając do nas i odciągając ode mnie Elizbeth.
Po jakże miłym przywitaniu przyszedł Sebastian z herbatą i ciastem.
Każdy zajął swoje miejsca. Cóż... rozmowa zbytnio się nie kleiła, jedynie Lizzy wydawała się być podekscytowana rozmową. Mimo nudnej konwersacji czas szybko nam minął. Poszliśmy do swoich sypialni i zaczęliśmy przygotowywać się do snu.
Jak zwykle przed snem siegnelam po ksiazke i zaglebilam sie w lekture. Po kilku stronach poczulam naplywajaca fale zmeczenia. Zamknelam ksiazke i odlozylam ja na stoliczku nocnym.
Polozylam sie wygodnie i zasnelam...*Na drugi dzien*
Obudzilam sie swietnie wypoczeta. Wstalam z lozka i przeciaglam sie z usmiechem na twarzy. Nagle uslyszalam krzyk z sasiedniego pokoju:
-PANIENKA ELIZABETH!
- Zefiryna
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~A teraz informacja! Nasze opowiadanie ma już 1000 wyświetleń. Z tej okazji jeśli chcecie sie o nas czegoś dowiedzieć wystarczy że zadacie pytania w komentarzu a my na nie odpowiemy!
CZYTASZ
Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE!
Fiksi Penggemar[Opis książki niżej ⬇️⬇️] Książka jest oficjalnie zawieszona, raczej już do niej nie wrócimy. Chyba że ewentualnie kiedyś mnie tam coś weźmie to jakieś poprawki pewnie zrobię całej książki. Odmeldowuję się i znikam 🙋♀️ Co jeśli nienawiść zmieni si...