Rozdział 41

147 14 12
                                    


Obudziłam się przez poranne promyki słońca, wpadające przez wielkie okno. Zmrużyłam oczy, po czym odwróciłam się w przeciwną stronę i zobaczyłam moje dwa największe skarby. Alois spał, równomiernie oddychając. Jego blond grzywka opadła na zamknięte powieki, przez co wyglądał jeszcze bardziej uroczo. Między nami leżała nasza śliczna córeczka, Angelina. Uśmiechnęłam się na ten widok. Postanowiłam przenieść śpiącą Angele do jej własnego łóżeczka. Ostrożne ją podniosłam, aby jej nie obudzić i delikatnie położyłam na miękkim posłaniu. Przykryłam ją małym kocykiem i odwróciłam się w stronę blondyna, wciąż smacznie śpiącego. Podeszłam do łóżka i usiadłam na kolanach obok Aloisa. Pochyliłam się i złożyłam delikatny pocałunek na ustach. Kiedy miałam się podnieść, blondyn chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Wylądowałam na nagim torsie chłopaka, który położył swoją dłoń na moich plecach. Uśmiechnął się zadziornie i wymruczał:

-Cześć kochanie.- Brakowało mi bliskości z nim, od dawna nie mieliśmy czasu na czułości. Nawet na zwykłe rozmowy nie poświęcaliśmy już tyle czasu. Wpływ na to miało to, że Alois od pewnego czasu, miał coraz mniej wolnych chwil. Ciągle siedzi w biurze i zajmuje się papierami, albo gdzieś wyjeżdża załatwiać jakieś sprawy.

Uśmiechnęłam się i ponownie go pocałowałam, tym razem długo i namiętnie. Blondyn oddał od razu pocałunek, zatapiając swoją drugą dłoń w moich włosach. Po chwili to ja leżałam pod nim. Alois zaczął schodzić pocałunkami co raz niżej, pozostawiając na moim ciele mokre ślady. Zatrzymał się przy cienkich ramiączkach koszuli nocnej i podniósł na mnie wzrok. Uśmiechnęłam się lekko i poklepałam wolne miejsce na łóżku. Alois ciężko na nie opadł i głęboko odetchnął. Odwróciłam się w jego stronę, aby móc widzieć jego twarz. Jego piękne oczy. Spojrzał w moją stronę z poważną miną i powiedział:

-Zróbmy imprezę.-Otworzyłam szerzej oczy i podniosłam lekko brwi.-Co?

-No imprezę, wiesz taką na cześć nowego członka rodziny.- Zmarszczyłam brwi i chwilę się zastanowiłam.- Nie wiem czy to jest dobry pomysł.- Westchnęłam.

-Oczywiście, że jest! Potrzeba nam trochę rozrywki! Hannah zaopiekuje się małą, a trojaczki przypilnują Claude'a, żeby znowu coś temu pajacowi nie strzeliło do tego głupiego łba.-Uśmiechnął się szeroko.

-Mnie spędzanie czasu z obcymi arystokratami bardziej stresuję, niż sprawia rozrywkę.-Wydęłam usta i przekrzywiłam lekko głowę.

-No weeeź.- Wymruczał przeciągle.- Wypijesz trochę to się rozluźnisz.

Może miał rację. Odwróciłam wzrok i udałam, że się mocno zastanawiam. Spojrzałam na niego z radosnym uśmiechem i pokiwałam twierdząco głową. Chłopakowi od razu pojawił się błysk w oczach. Rzucił mi się na szyję i mocno przytulił.-Co on taki podjarany tą „imprezą"?-Pomyślałam.

*Time Skip*

Pierwsi goście już zaczęli się pojawiać, nie licząc Ciela i Sebastiana. Oni tymczasowo mieszkali w naszej rezydencji od narodzin Angeliny, jednak nie długo mieli wyjechać. Stresowałam się, ale czym? Wytarłam spocone ręce w suknię, tak aby nikt nie zauważył. Założyłam ręce z przodu i patrzyłam z daleka na ludzi, którzy ze sobą rozmawiali i śmiali się na cały głos. . Nie jest tak źle.- Pomyślałam. Zrobiłam pierwszy krok w przód i nagle poczułam czyjeś dłonie na swojej talii. Odwróciłam lekko głowę, aby ujrzeć twarz Aloisa opartą o moje ramię. Kątem oka widziałam jak co raz więcej osób zaczyna spoglądać w naszą stronę i znacząco się uśmiechać. Jedna para zaczęła coś szeptać, jedyne co usłyszałam to „Ale oni słodcy". Mimowolnie się zarumieniłam.

-Co ty taka spięta?- Spytał melodyjnym głosem i chwycił moje dłonie które trzymałam z przodu i zaczął kołysać się w rytm spokojnej muzyki. Odwróciłam się do niego przodem i zarzuciłam mu ręce na szyję, a ten chwycił mnie w talii, przyciągając do siebie bliżej. Zaczęło się zbierać co raz więcej ludzi, tworząc w końcu dość duże kółko. Nie przeszkadzało mi to. Liczył się tylko on. Tańczyliśmy w swoich objęciach przez całą piosenkę, aż do momentu kiedy powolna melodia się nie skończyła, a ją zastąpił żywiołowy kawałek. Goście poderwali się do tańca. Słychać było wesołe krzyki i śmiech. Staliśmy tak jeszcze przez chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy, trzymając się za ręce. Alois zaśmiał się i puścił do mnie oczko, po czym pociągnął w stronę długiego stołu z alkoholem. Wypiłam jedną lampkę, potem drugą... i zgubiłam Aloisa. Ruszyłam w stronę parkietu, po drodze zaprosił mnie do tańca młody chłopak. Oczywiście nie odmówiłam i przetańczyłam z nim parę kawałków.

*Tymczasem Alois*

Poszukałem wzrokiem Rose po całej sali, lecz było zbyt wiele ludzi, bym mógł ją od razu znaleźć. Ciel widząc moje poczynania, chwycił mnie za ramię i powiedział:

-Chodź chłopie do nas, przecież Rose da sobie radę sama.- Mrugnął do mnie i klepnął w plecy. Chwilę się zastanowiłem i kiwnąłem głową na zgodę. Granatowo włosy rozpromienił się i pociągnął mnie za ramię w stronę stoliku z mężczyznami grającymi w karty. Po chwili zapomniałem już o wszystkim i tym w jakiej jestem pozycji, czyli gospodarzem przyjęcia. Krótko mówiąc, najebałem się w trzy dupy. Najebałem się jak cały stolik. Rozbolała mnie głowa. Mając dość hałasu, przecisnąłem się przez tłum, uważając przypadkiem, aby nie potknąć się o jakąś butelkę. Ominąwszy Sebastiana, który dziwnie się na mnie patrzył, chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę, najmniej zaludnionego miejsca w ogrodzie. Oparłem się o ścianę budynku i przymknąwszy oczy, zaciągnąłem się świeżym powietrzem. Po chwili czując, że ktoś się na mnie patrzy, lekko rozchyliłem powieki, by zaraz móc ujrzeć ten seksowny, wyzywający uśmiech przyjaciela. Włosy lekko wiały mu na wietrze, co jakiś czas opadając na jego idealną twarz, wyglądał tak pięknie... nie myśląc dużo złapałem go za kołnierz koszuli, pociągnąłem w swoją stronę i złączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku. Zarzuciłem mu ręce na szyję i pogłębiłem pocałunek, dodając do niego język, który po chwili walczył o dominację z językiem Ciela. Grantowo włosy zaczął składać pocałunki na mojej szyi, zostawiając na niej czerwone ślady. Schodził co raz niżej, jednocześnie rozpinając mi koszulę. Przerwał w połowie i wrócił znów do moich ust, z których wydobył się cichy jęk.

*Rose*

-Gdzie on do cholery jest?!- Warknęłam pod nosem, przechodząc drugi raz rezydencję. Chciałam ten wieczór spędzić przede wszystkim z nim, a on gdzieś zniknął. Wyjrzałam przez okno- ogród.- Pomyślałam. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę przeszklonych drzwi, prowadzących do ogrodu. Stanęłam na tarasie i rozejrzałam się dookoła.-Nie ma.-Parsknęłam pod nosem.

Nim zdążyłam zrobić kilka kroków, pojawił się przy mnie czerwonooki demon, darząc sympatycznym uśmiechem.

-Dobry wieczór panienko.

-Dobry wieczór.- Odpowiedziałam, starając się na miły ton głosu, jednak wiedziałam że Sebastian z łatwością wyczuje w nim zdenerwowanie.

-To głupota wychodzić w krótkim rękawie na dwór, gdy wieje taki chłodny wiatr, szczególnie gdy jest się tuż po kilku tańcach.- Czarnowłosy narzucił na mnie swój płaszcz oraz skierował w stronę drzwi, przez które przed chwilą przechodziłam.

Nie podejrzewając nic, przesiedziałam w towarzystwie Sebastiana cały wieczór, aż do zakończenia przyjęcia...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jestem z siebie dumna... 1085 słów!!! <3

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Do następnego!

Zefiryna

Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz