Rozdział 11

371 30 1
                                    

Na mojej głowie wylądowało całe wiadro czerwonego barwnika. Stałam zszokowana i spoglądałam na trojaczki stojące na drabinach z wiadrami barwnika.

- C-Co wy robicie?! - Wrzasnęłam. Jestem pewna że nie zmyje tego z włosów.

- Wybacz panienko to był wypadek. - Powiedział jeden z braci. Udałam się wściekła do łazienki. Po drodze spotkałam Hannah. Wytłumaczyłam jek wszystko a ta pomogła mi się uporać z barwnikiem. Niestety tak jak myślałam, moje włosy zabarwiły się na czerwono.

- Nic już nie da się zrobić panienko.

- Ehhh domyślam się Hannah.

Poszłam do pokoju. Przez godzinę czytałam książke by nie myśleć o zbliżającej sie ceremoni. Wizja spędzenia z nim reszty życia na prawde mnie przeraża..
Około godziny 14 do pokoju przyszła Hannah z suknią ślubną by przygotować mnie do ceremoni.

- Na prawde przykro mi panirnko.. - Rzekła kończąc wziązanie gorsetu by następnie założyć na mnie suknie.

- To nic Hannah... - Otarłam samotną łze. Usiadłam przy toaletce by pokojówka mogła mogła zająć się fryzurą i makijażem. Po paru minutach wszystko było gotowe, w moje włosy został wszczepiony śnieżno biały welon... To ten momen, już za pół godziny mam zostać żoną Aloisa...

- Wasz Zimnioczek 😁

Zniewolona ~Kuroshitsuji~ !ZAWIESZONE! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz