2.

14.2K 575 257
                                    

calumhoodofficial: 🏨 ❌ no to oficjalnie - właśnie opuściłem szpital i chcę Wam powiedzieć, że mam się naprawdę dobrze 💪👀 Póki co jednak nie wracam do treningów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

calumhoodofficial: 🏨 ❌ no to oficjalnie - właśnie opuściłem szpital i chcę Wam powiedzieć, że mam się naprawdę dobrze 💪👀 Póki co jednak nie wracam do treningów. Wszystkie walki zostały odwołane, a sam niebawem wybieram się na zasłużony urlop 🌏🌴 Obiecuję, że po nim wrócę silniejszy 🔥💪 W tym miejscu chciałbym Wam podziękować za wsparcie, troskę i drobne prezenty (szczególnie @suelmorris za pluszaka ze zdjęcia🐻. Od razu pokochałem go całym sercem! ). Zapowiadam też, że @devonleonflloyd zgodził się na rewanż, więc czuwajcie! 👋

Liczba polubień: 1,1m.
garrixfanno1, brianlogandales, michaelclifford, haydenmorrin, loudempsey, devonleonfloyd, suelmorris, hoskelsa, malikoa, malachidempsey, justinbieber, thortoencamp, lukehemmings and 1,100,010 others liked your photo.

Komentarze:
(zobacz więcej)

suelmorris: wracaj do zdrowia 💓

samue.laxel: MISTRZ 🔥

lukehemmings: w końcu dałeś się namówić na wakacje 🔜🌴

marcelodevito: jesteś najlepszy!

malachidempsey: niepokonany 💪

codydylan6: jesteśmy z tobą 😁👍

ashtonirwin: mam nadzieję, że pić możesz 😂🙏

johnmmoyes: 🔥🔥🔥

crystalleigh: 💪

calumhood: nie mogę, ale powinienem 😂 @ashtonirwin.

flynndaniel_thompson: trzymaj się mistrzu💪

chrisbrownofficial: trzymaj się bracie

calumhood: dzięki @flynndaniel_thompson będę, do zobaczenia na następnej walce @ chrisbrownofficial.

─ Wciąż nie pojmuję jak to się stało ─ powiedział pod nosem Michael, odkładając na bok telefon.
─ Nie za wiele pamiętam ─ odpowiedziałem, otwierając piekarnik i wyjąłem z niego zapiekankę, którą przyniosła mi wczoraj Mali-Koa.
─ Floyd cię znokautował i zmiótł z ringu jak huragan. Taką powinien mieć ksywę po tej walce ─ powiedział pod nosem, sięgając po talerze.
─ Mówisz tak, jakbym akurat tego nie pamiętał, a wszędzie są zdjęcia, filmiki... ─ wymamrotałem pod nosem i nałożyłem danie na talerze. Chwilę później zaczęliśmy jeść i Michael zamilkł, nie wrócił już do tematu mojej przegranej sprzed tygodnia. Wiedział, że nie chcę o tym rozmawiać. Pozwoliłem sobie na słabość.
─ Crystal namawia mnie, żebyśmy wybrali Bora Bora. Też uważam, że to dobry pomysł. Odpoczniesz i nabierzesz sił. Chce zabrać Bryanę, ale nie wiem co na to Ashton, no bo też poleci Brian. Alex i Jo też, bo Josephine ma teraz troszkę wolnego... I siostra Crystal. No i Luke, oczywiście ─ wyliczył wszystkich, więc tylko westchnąłem rozgrzebując warzywa w zapiekance.
─ A Arzaleya? ─ zapytałem, ale Mike w odpowiedzi tylko się roześmiał, kręcąc twierdząco głową. ─ Więc będę jedynym singlem. Ashton wróci prędzej czy później do Bryany. Może już pierwszego dnia.
─ Ty i Dales ─ przypomniał mi, więc tylko kiwnąłem głową rozbawiony.
─ Ja i Dales, zawsze razem─ powtórzyłem pod nosem, nabierając zapiekankę na widelec ─ któregoś dnia się hajtniemy.
To Clifford skwitował śmiechem i zapewnił mnie, że zostanie drużbą, że już rezerwuje tę funkcję, a ja się zgodziłem.

Niecałą godzinę później byłem już sam. Michael wrócił do domu, obiecując mi, że wróci jutro z zakupami dla mnie, więc nie musiałem się już o nic więcej martwić. Położyłem się na kanapie w salonie i włączyłem instagrama. Tamtego dnia zauważyłem ją.
Zauważyłem, choć na walce było ponad dwa tysiące ludzi. Ale ona wydawała się być jedyna w swoim rodzaju, wyróżniać się z tłumu. Być może dlatego, że tak bardzo przypominała mi Ruth...
Z nią byłem naprawdę szczęśliwy, a bez niej... Byłem zaledwie cieniem siebie, wrakiem człowieka. Ale wtedy wróciłem do treningów i rok minął tak zaskakująco szybko, że już nie żyłem miłością do niej.
Nie, nie zapomniałem o Ruth i prawdopodobnie nigdy o niej nie zapomnę, ale ona...
Chciałem ją znaleźć, ale szanse co do tego były małe, wręcz graniczyły z cudem, jak to mówią. Znaleźć ją w morzu tylu użytkowników instagrama... Szukałem sposobu, ale wtedy zaczęła mnie obserwować. Tak zupełnie przypadkiem. Mój wzrok przykuło jej zdjęcie profilowe a gdy wszedłem na profil już wiedziałem, że niemożliwe istnieje.
Louelle Dempsey, kimkolwiek była, istniała naprawdę i tak jak i ja żyła na stałe w Nowym Jorku. Przynajmniej tak wywnioskowałem z jej profilu. Ostatnie dodane zdjęcie mówiło jasno, że była na walce, oraz że zaciągnął ją tam jej brat. Miał dziwne imię, zupełnie tak jak i ona, ale miałem wrażenie, że już gdzieś je widziałem. Wszedłem na jego profil i przekonałem się tylko, że z całą pewnością był moim fanem. Zdjęcie z walki, z trybun zyskało kilkaset polubień i sam dołożyłem swoje, gasząc ekran telefonu.
Położyłem urządzenie na brzuchu i zamknąłem oczy, zastanawiając się jak mógłbym ją poznać osobiście, bo musiałem to zrobić, jeszcze przed wylotem na Bora Bora. Wtedy też wpadłem na pewien pomysł i zadzwoniłem do Josha, mojego menadżera. Wsłuchałem się w sygnał oczekiwania na połączenie i ponownie zamknąłem oczy. Otworzyłem je dopiero, gdy usłyszałem w słuchawce głos Thornhilla.
─ Jak się masz młody?
─ Cześć Josh, jest w porządku. Mike już planuje mój urlop na Bora Bora ze znajomymi.
─ To dobrze ci zrobi, pozazdrościć ─ powiedział pod nosem.
─ Jak się ma Audrianna?
─ Mieszkam w szpitalu, kolejny fałszywy sygnał. Już sześć razy myślałem, że zostaję ojcem.
─ Całkiem sporo ─ skomentowałem i westchnąłem cicho ─ myślisz, że mógłbym zorganizować konferencję odnośnie szpitala, walki i tak dalej?
─ Wstawiłeś zdjęcie ─ odparł szybko ─ ale cholernie dbasz o fanów i tym mnie przekonałeś, zorganizuję coś na przyszły tydzień.
─ Gdyby nie oni nie byłbym tym, kim jestem. Więc potrzebuję tego teraz ─ powiedziałem, przewracając się ostrożnie na drugi bok.
─ Sam nie wiem, Cal...
─ Przypomnij mi dlaczego akurat ty jesteś moim menadżerem?
Cisza.
─ Zobaczę co da się zrobić.
─ Właśnie przypomniałeś mi dlaczego, informuj mnie. Do usłyszenia ─ mruknąłem, rozłączajac się. Nie czekając na ostateczną zgodę Josha napisałem post na facebooku, w którym poinformowałem, że będę uczestniczył w otwartej konferencji prasowej. Wstałem z kanapy by zrobić sobie kawę, ale zanim włączyłem ekspres telefon zaczął wibrować. Przejrzałem pospiesznie komentarze i odpowiedziałem na kilka z nich. W tym na komentarz Malachi'ego Depseya.

Czekam na więcej informacji 😊─ napisał.
A ja liczę na Twoją obecność ─ odpisałem i zgasiłem ekran, zabierając kawę spod dyszy.
W tym momencie ktoś zadzwonił. Odebrałem telefon nie patrząc nawet na to, kto dzwoni.
─ Zostawiłem cię na godzinę a ty już łamiesz ustalone zasady ─ odezwał się Clifford. Wziąłem łyk kawy i westchnąłem, spoglądając na filiżankę. ─ Masz odpocząć i być niesławnym Calumem Hoodem.
─ Potem ci wszystko wyjaśnię, ale musisz mi coś obiecać.
─ Nadużywasz mojego zaufania Hood. Oby to było ważne.
─ Jest ważne ─ powiedziałem pod nosem.

Nie mogłam się powstrzymać i dodaję...

bokser ◤ hood.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz