calumhood: ✨
👥 imaginedragons, danreynolds, hoskelsa.
Liczba polubień: 1,2m
tylerscott, datboyvideo, josephineskriver, martingarrix, ashtonirwin, brianlogandales, gloriamna, crystalleigh, hoskelsa i 1,203,001 innych lubią twoje zdjęcie.Komentarze:
(Zobacz więcej)katelynmsco: zazdroszczę 😡
joshuadavies01: kto bogatemu zabroni
flooomeyf: przykro mi z powodu waszego zerwania z Lou 😥
troyesivan: 😍
collanneeyo: od kiedy już nie jesteś z Louelle?
bealooon: super, że wróciłeś na ig!
tammyjenyi: koncert na pewno udany 💪
bohnes: @danreynolds jak zawsze 🔥🔥
─ Za wcześnie. Lekarze powiedzieli, że możesz spróbować wrócić do tego jesienią, a przypomnę ci, że mamy luty ─ mruknął Joshua, sięgając po rękawice, które trzymałem w dłoniach.
─ Pieprzyć ich ─ odpowiedziałem, zaciskając na nich palce.
─ Oddaj je i idź do domu ─ wymamrotał, ciągnąc przedmiot w swoją stronę, ale nie rezygnowałem. Ostatecznie szarpnąłem na tyle mocno, że rękawice pozostały w moich dłoniach, a Joshua cofnął się o dwa spore kroki, łapiąc równowagę.
─ Chcę poćwiczyć, od razu nie umrę ─ obiecałem, gdy spojrzał na mnie nieprzytomnie i westchnąłem cicho nie widząc żadnej zmiany wyrazu jego twarzy.
─ Ale możesz wziąć się w garść. I tak wyszedłeś z tego obronną ręką. Mimo tej fatalnej książki wciąż jesteś na fali.
─ Tak, ale ile kosztował mnie powrót ─ mruknąłem pod nosem i uniosłem dłoń. ─ Po pierwsze godność, po drugie fani i ich komentarze, całe to prześladowanie, negatywne wypowiedzi, gazety, paparazzi. I Lou ─ dodałem już głośniej i zaopatrzyłem to westchnieniem.
─ Lou zrozumiała. Nie chciałeś by i ją to wszystko dosięgło ─ odparł, zabierając dokumenty.
─ Nie chciałem. I było dobrze, ale potem zainterweniowałeś ty. Nie zrozum mnie źle, jestem ci wdzięczny, że ocaliłeś mój płonący w fali fejtu tyłek, ale ta ustawka z Elsą jest bez sensu ─ założyłem rękawice a mężczyzna podrapał się po karku, śledząc mnie wzrokiem.
─ Ustawka z Elsą to najlepsze na co kiedykolwiek wpadłem. Przyjaźnicie się, więc jest wam łatwo, a ona jest supermodelką. Ty ją wspierasz... A propo, już dostałeś zaproszenie na Fashion Week w Paryżu? ─ zapytał, sięgając po torbę, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
W listopadzie, równo z wydaniem książki Ruth, Lou doskonale wiedziała co się stanie. Czuła, że oboje nas dosięgnie skandal i wiedziała, że zrobię wszystko, by trzymać ją z daleka od tego. Więc oficjalnie się rozstaliśmy, a nieoficjalnie wciąż od czasu do czasu pojawiała się w moim drugim mieszkaniu. Nie mogliśmy się pokazać razem na mieście, więc wpadała z pizzą, czymś z KFC, od chińczyka albo czymś z naszej ulubionej knajpy, a moim zadaniem było znalezienie filmu, albo po prostu posprzątanie i znalezienie wina, bądź dobrej kawy. Hektolitrów dobrej kawy.
Potem wpadała coraz rzadziej. Na samym początku tłumaczyła swoją nieobecność pomocą Verze, tym, że siostra nie czuje się najlepiej oraz podobnymi rzeczami. Potem przestała nawet odpisywać na moje wiadomości i tak ciągnęło się do dnia dzisiejszego.
Całkiem możliwe jest to, że po raz ostatni rozmawialiśmy przed świętami. Albo zaraz po nich. Bynajmniej sylwester spędziliśmy już osobno. Louelle na imprezie u znajomego, który o ile się nie mylę miał na imię Harvey, a ja z Elsą na przyjęciu zorganizowanym przez Jas Tookes i jej chłopaka Juana. Chciałem do niej zadzwonić, życzyć jej wszystkiego dobrego, ale nie starczyło mi odwagi. Kontakt urwał się całkowicie i utknął w niesamowicie martwym punkcie.
─ Calum?
─ Dostałem ─ odparłem ze spokojem.
Więc kolejny raz będę musiał wyjąć z szafy ten okropny, granatowy garnitur, szarą koszulę i lecieć aż do Francji, by zostać złapanym na kilku zdjęciach, może opisanym w brukowcu odnośnie tego jakim dobrym chłopakiem jestem, że wspieram ukochaną podczas ważnych wydarzeń w jej życiu.
─ Muszę lecieć do Amandy, trzymaj się i nie nadwyrężaj, błagam ─ poklepał mnie po ramieniu i tak po prostu opuścił pomieszczenie.
Nie myślałem długo. Zaledwie chwilę później waliłem bez opamiętania w worek, wykonywałem przeróżne ćwiczenia, które zaszczepił we mnie Paulo. Aż do czasu, gdy zadzwonił mój telefon. Z jednej strony minęły trzy miesiące, może dwa, ale wciąż miałem nadzieję, że zadzwoni. Nigdy tego nie zrobiła.
Tym razem to Elsa. Odebrałem, sięgając po butelkę z wodą. Kobieta wspomniała mi o tym, że zostaje dłużej w Aspen, gdzie mają najnowszą sesję do katalogu. To akurat wiem od Alexandra, ponieważ Josephine poleciała tam z Elsą. Ja zaś nie specjalnie jej słuchałem przed wylotem. Na dobrą sprawę nie wiem nawet kiedy wraca. A raczej nie wiedziałem, dopóki nie odebrałem tego telefonu. Moja "ukochana" wspomniała, że ponownie pojawi się w mieście pod koniec tygodnia, a jako że mamy środę to stwarza mi kilka dni wolnego, które mam zamiar dobrze wykorzystać.─ Nie powinieneś jeszcze wracać. Nawet ja tak uważam, mimo że wciąż cię uwielbiam ─ powiedział pod nosem Malachi, sięgając po swojego burgera.
─ Potrzebuję powrotu.
─ Potrzebujesz jeszcze trochę regeneracji ─ powiedział ze spokojem. Skinąłem głową.
─Jak ma się Louelle? ─ zapytałem w końcu i choć początkowo Malachi bulwersował się, że doskonale wiedział, że umówiłem się z nim w sprawie jego siostry to ostatecznie opowiedział mi wszystko to, co mnie ominęło. Mówił, że przerwała studia, że uczy się języka francuskiego i to pochłania jej południa. Wspominał także o grze na skrzypcach, której to nie miała odwagi się podjąć. Pracowała także w kawiarence od rana do piętnastej. Ostatnimi czasy wieczory spędzała z ciężarną Verą, która w końcu uwolniła się od swojego bezczelnego męża egoisty i nie spotykała się z nikim nowym. No i była na mnie wściekła, bo wciąż mimo zapewnień wszystkich uważała, że ja i Elsa to tak naprawdę coś więcej niż ustawka.
I zapewne jeszcze rok temu miałaby rację. Wówczas cieszyłbym się mogąc być jej partnerem, wspierać ją z widowni, umawiać na kolejne randki. Ale wszystko uległo zmianie.
─ Myślę, że bardzo za tobą tęskni ─ wyznał w końcu Malachi, a ja tylko skinąłem nieznacznie głową.
─ W każdym razie ja tęsknię za nią ─ powiedziałem pod nosem i okręciłem filiżankę na bok. Spojrzałem przez szybę i przez chwilę oczyma wyobraźni powróciłem do lata.Halo, jest tu jeszcze kto?
CZYTASZ
bokser ◤ hood.
FanfictionCalum Hood jest początkującym bokserem, a brat Louelle jego fanem. Nic dziwnego więc, że zabrał ją na walkę swojego idola. I właśnie wtedy zaczyna się historia. Jaka? Co jest dalej? Przekonaj się. ? twentyonecoldplay; 2017-2018 8.01 #36 w ff.