36.

4.1K 240 39
                                    

UWAGA!!! BARDZO PRZEPRASZAM ZA ZAMIESZANIE, ALE AKCJA ROZDZIAŁU 34 DZIAŁA SIĘ TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ, POLECIAŁAM ZA DALEKO! MAMY PAŹDZIERNIK, wciąż TRZY MIESIĄCE od wakacji na Ibizie.
DZIĘKUJĘ. 💓

ty, taylorhill, bohnes, tomtomdaly, jastookes i 821,761 innych lubią to zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ty, taylorhill, bohnes, tomtomdaly, jastookes i 821,761 innych lubią to zdjęcie.

hoskelsa:  💞

👥 calumhood.

więcej komentarzy

johnrucker98: calum?????

leauzan: uroczyyy💖

ash_whalle: omg znowu są razem?? to już jest NUDNE!

michaelbossman: calum w wywiadzie powiedział, że się przyjaźnią @ash_whalle

jastookes: 💞

josephineskriver: słodki jesteś 😂😂 @calumhood

blausilva73: ostatnio tez się niby "przyjaźnili" @michaelbossman

smit_raj: ale teraz oboje są wolni. elsa zerwała z tomem a cal z louelle.

tccollinss: prawda @smit_raj

gaiaeostica: ja tam chcę żeby znowu byli razem 🙈

bohnes: zazdrosny @josephineskriver 




─ Co jest z tobą do cholery nie tak?
Świetne pytanie. Zadaję je sobie niemalże codziennie, gdy spoglądam w lustro, ale ten drugi ja nie potrafi odpowiedzieć. Więc teraz także siedziałem cicho.
─ Dlaczego w ogóle przyszło ci do głowy, żeby znowu się z nią spotkać ─ kontynuowała już Alexa. Ashton rozłożył bezradnie ręce i stanął przy oknie, umieszczając swoje spojrzenie prawdopodobnie na oceanie.
─ Nie wiem, zaskoczyła mnie na walce... A potem umówiliśmy się następnego dnia, żeby wszystko sobie wyjaśnić ─ mruknąłem pod nosem, spoglądając wciąż na ekran telefonu.
─ A Louelle?
─ Nie przyszła.
─ I myślisz, że polepszyłeś wszystko tym spotkaniem z Elsą? ─ odezwał się Ashton.
Tym razem patrzył już tylko na mnie i nie spuszczał ze mnie wzroku.
─ Ty będziesz mnie pouczał? Ty? ─ prychnąłem, bo nie wytrzymałem. Oboje zachowywali się jak moi rodzice. Od kiedy przekroczyli próg tego mieszkania ciągle krytykowali moje decyzje, a ja nie chciałem słuchać w kółko jak to bezmyślnie postąpiłem. I tak cały czas...
─ Słucham?
─ Nie kłóćcie się teraz, błagam ─ Alexa  westchnęła, ale mimo jej prośby kontynuowałem, mając dość przemądrzałego taty-Ashtona.
─ Ganisz mnie, że błądzę między Elsą a Lou, a tymczasem ty też ciągle byłeś zawieszony pomiędzy Bryaną a Alexą. Nieustannie byłeś niezdecydowany, raz spotykałeś się z Alexą, raz z Bry a potem przespałeś się z nią na wakacjach i wróciłeś do Londynu do Alexy. Cholera, Ashton prawie zostałeś pieprzonym ojcem, ale związałeś się z Lexą, zostawiając Bryanę. I ty będziesz mnie pouczał? ─ wrzasnąłem.
Nie otrzymałem odpowiedzi. Obydwoje patrzyli na mnie jakbym był co najmniej jakimś kosmitą i dokładnie wtedy dotarło do mnie to, co powiedziałem. Alexa zrozumiawszy, że Ashton spał z Bryaną, choć  wiele razy od czasu, gdy zaczęli się spotykać zarzekał się, że już nic ich nie łączy zabrała swoją torebkę i bardzo szybko opuściła moje mieszkanie, pozostawiając po sobie jedynie hałas zamykanych z trzaskiem drzwi. Ashton zaś wciąż się nie ruszał. Dopiero gdy wyszła przetarł twarz dłońmi.  
 ─ Przepraszam, ja...
─ Ojcem ─ bardziej stwierdził niż zapytał.
─ Tak, ona... cóż... była w ciąży, ale to... 
─ Muszę iść ─ powiedział pod nosem i wybiegł nie tak długo po swojej dziewczynie. 
A ja znowu zostałem sam. Mniej więcej w tym samym czasie przyszło powiadomienie o nowej wiadomości, więc podniosłem telefon zrezygnowany.
Widząc, że nadawcą jest Elsa zignorowałem je i rzuciłem komórkę z powrotem na kanapę. Być może powinienem uprzedzić Bryanę, że w złości powiedziałem Ashtonowi o tym, że była z nim w ciąży, a tym samym stracić kolejną przyjaciółkę, ale nie potrafiłem się przyznać. Dlatego zadzwoniłem do Briana.
Po dwóch sygnałach odebrał i nieco zaspanym głosem mruknął coś niezrozumiałego do słuchawki.
─ Hej, Brian, jesteś zajęty?
─ Nie, spałem. Co jest?
─ Jakby to powiedzieć, ja... Był u mnie Ashton. Wie już o dziecku ─ wyszeptałem, na co Dales kilka razy zaklnął pod nosem.
─ Wie, że Bryana...
─ Nie ─ zapewniłem go, a następnie nim się obejrzałem Brian szybko się żegnając zakończył połączenie.
Sam także przeklnąłem. W ostatnim czasie dosłownie nic nie szło po mojej myśli. Jeszcze tydzień temu miałem stare, nowe mieszkanie, starą nową dziewczynę i jakieś plany na przyszłość. Teraz nie pozostało mi nic poza karierą.
Uderzyłem pięścią w ścianę i automatycznie poczułem ogromny ból. Zsunąłem się po niej i usiadłem na podłodze, intensywnie zastanawiając się co jeszcze czeka mnie dzisiejszego dnia.
Bo przecież nie mogło być gorzej.

Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem do Joshuy i poprosiłem go o to, by załatwił mi wywiad dla prasy. Następnego dnia rano, wyszedłem na trening, gdzie spędziłem pół dnia wciąż ignorując wiadomości od Elsy. Tak po prostu. Chciałem rozładować stres i napięcie. W  drodze powrotnej do domu zakupiłem najnowsze wydanie magazynu InStyle, na okładce którego miało być zdjęcie Louelle z jej pierwszej poważnej sesji, która miała miejsce chyba trzy miesiące temu, niedługo po wakacjach na Ibizie, a dopiero teraz trafiła do kiosków. Zajrzałem na odpowiednią stronę z wywiadem i westchnąłem cicho, gdy jadąc windą przeczytałem pierwsze pytania reporterki. Na każde pytanie odpowiadała ostrożnie, a zapytana o związek ze mną bez wahania opowiedziała, że był to najlepszy czas w jej życiu. Podrapałem się po karku, patrząc na zdjęcia i nim się obejrzałem drzwi od windy rozsunęły się. Wysiadłem, zamykając magazyn i właśnie wtedy stwierdziłem, że drzwi od mojego mieszkania są otwarte. Niepewnie nacisnąłem klamkę, będąc w pełni gotowym do możliwego ataku. I właśnie wtedy zobaczyłem, że na kanapie w salonie siedzi Ashton. Jego łokcieć spoczywał na oparciu kanapy, a głowa była oparta o zaciśniętą pięść.
Ale milczał. Nie krzyczał.
─ Tak bardzo cię przepraszam, stary ─ powiedziałem pod nosem, ale blondyn uniósł tylko rękę bym przestał mówić.
─ Wytknąłeś mi coś. Powiedziałeś, że przespałem się z Bryaną i wróciłem do Lex, ale ty zrobiłeś dokładnie to samo ─ powiedział, gdy zmrużyłem powieki, dając mu znak, że nie do końca rozumiem o co mu chodzi. ─ Więc nie ucz mnie co to znaczy moralność ─ dodał. Dopiero wtedy zauważyłem, że w pełni się rozgościł, nalewając mojej najlepszej whisky, którą zachowałem na ważną okazję. Ale miał do tego pełne prawo.
─ Nie powinienem...
─ Nie. Dobrze, że powiedziałeś. Wiedziałeś, że mieszka u Dalesa?
─ Każdy wiedział ─ mruknąłem, kładąc klucze na komodzie.
─ Cholera.
Mówiąc to niemalże zgrał się z moimi słowami, ponieważ także wypowiedziałem to słowo gdy ktoś zapukał do drzwi. Odwróciłem się na pięcie by otworzyć, ale osoba, którą tam zobaczyłem wydawała się być tak... nierealna.
─ Lou? Co się stało?
─ Możemy porozmawiać? ─ zapytała cicho. Wydawała się być zdenerwowana, jednak gdy zobaczyła Ashtona nagle się wycofała.
─ Ty też wiedziałaś ─ Irwin zaczął się śmiać ─ oczywiście, że wiedziałaś.
─ Przyjdę innym razem.
─ Zostań, ja...
─ To nic pilnego ─ dodała cicho i czym prędzej zniknęła na korytarzu. Przetarłem twarz w dłoniach.
─ Cześć Elsa, tak jest. Zaraz ci go dam ─ usłyszałem za plecami, a kiedy się odwróciłem zobaczyłem uśmiechniętego Ashtona, który wystawiał w moim kierunku rękę z moim telefonem.
Ostatnie dni mogły być jednak gorsze.

jeśli macie pytania pytajcie! Wiem, że nakręciłam... Ale w ten sposób przedłuzam trochę historię. Będzie fajniejsza chyba 😐😳

bokser ◤ hood.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz