Lokalizacja: Nowy Jork, USA
calumhood: tegoroczne Halloween spędzam z przyjaciółmi 🎃 A kim jestem tym razem? 🔮🔪 I kim jesteście wy? 😂🎆
Liczba polubień: 993K.
justinbieber, shawnmendes, bryannaholly, bohnes, moonlightbaee, martingarrix, rosieho, xvdym, lukehemmings, arzaylea i 992,998 innych lubią twoje zdjęcie.
Komentarze:
( Zobacz więcej )josephineskriver: kościotrupami z @bohnes 🙈 tęsknimy za wami 💕
obrienfever: scott mccall 😂
haydenmorris02: @calumhood zostałeś Napoleonem? 😂
ashtonirwin: żałujemy, że nie ma nas z wami 😡
calumhood: następne halloween jest nasze 🔥 @ashtonirwin @alexalosey też tęsknimy, bawcie się dobrze 😁 @josephineskriver @bohnes
fletchernox: całkiem nieźle wyglądasz 😂
mooooneeyfle: ❤
bryannaholly: dobrej zabawy! 💞
─ Daj spokój, czekasz od godziny.
─ Zejdź z warty żołnierzu ─ powiedział rozbawiony Luke, choć wcale nie było mi z tym do śmiechu.
Odstawiłem puszkę na bok i raz jeszcze spojrzałem przez okno. Ani śladu po Malachim czy Louelle, co było dziwne, zwarzając na to, że Malachi jeszcze rano wstawił relację na Instagramie w swoim imponującym stroju Normana Bates'a.
─ Dales przyjechał, przebrał się za siebie. Genialnie budzi grozę ─ mruknął pod nosem Michael, wychylając się z korytarza.
Muzyka zagłuszała jego słowa, ale mimo to zrozumiałem go bezbłędnie. Chciałem zapytać czy nie widział też Lou, ale stwierdziłem, że gdyby tak było na pewno by mi o tym powiedział. Nie odpisała na moje trzy wiadomości, a ja nie zwykłem się komuś narzucać i mieć do niej o to pretensji. Z resztą nigdy mnie nie wystawiła, więc pomyślałem, że i tym razem tego nie zrobi.
Musiało się coś stać, nie było innej możliwości.
─ Wyjdę na zewnątrz i zadzwonię ─ powiedziałem pod nosem, po czym powlokłem się do wyjścia z domu Michaela, w którym na marginesie mówiąc pomieszkiwała już Crystal.
Przecisnąłem się przez większą grupę ludzi, ale gdzieś w połowie zatrzymał mnie znajomy głos.
Blondynka na pierwszy rzut oka nie wyróżniała się z tłumu, choć na imprezę wpadła bez konkretnego kostiumu i może przez to od razu ją dostrzegłem pośród wszystkich tych kościotrupów, wiedźm i wampirów.
─ Wmawiam wszystkim, że jestem Carlą, ale kompletnie nie wiem kim ona jest, więc wynyśliłam jej mroczną historię. A co z tobą? Napoleon? ─ zapytała, unosząc brwi ku górze gdy stanęliśmy już na przeciwko siebie.
─ Może być i Napoleon. Słuchaj, Elsa... Nie widziałaś gdzieś przypadkiem Lou? ─ zapytałem, drapiąc się po karku dość nerwowo. Kobieta najpierw uważnie się rozejrzała i dopiero potem pokręciła przecząco głową.
─ Nie ma jej z tobą?
─ Chyba nie przyszła ─ odpowiedziałem pospiesznie, a Elsa oparła się plecami o ścianę znajdującą się za nią.
─ Szkoda. Jak to mówią, za mundurem panny sznurem ─ mruknęła, wodząc palcem po guzikach mojego stroju.
─ Muszę do niej zadzwonić ─ powiedziałem cicho i odsunąłem się nieznacznie. Rok temu szalałem na jej punkcie, ale dzielnie pozostawała w związku. Dziś Tom Daly dla niej to przeszłość, tak samo jak ona dla mnie.
Zamknąłem za sobą drzwi i w ciężkich butach przeszedłem przez trawnik aż do płotu, o który się oparłem by sprawdzić telefon. Nic.
Zadzwoniłem do Lou, ale jej telefon był wyłączony. Nic dziwnego, ponieważ często rozładowywał się w najmniej oczekiwanych momentach. Dlatego wybrałem numer do Malachi'ego, ale i on nie odbierał, co już obudziło pewne zwątpienie, jako że nigdy nie rozstawał się ze swoją komórką. A mówiąc nigdy naprawdę mam na myśli nigdy w życiu.
Pomyślałem, że w gruncie rzeczy mógłbym pojechać i sprawdzić czy wszystko jest w porządku, ale już wypiłem i nie powinienem. Potem zjawił się Brian, więc wróciłem nad basen, gdzie spędziliśmy dobre dwadzieścia minut na rozmowie. Dales nie mówił wiele, ale wywnioskowałem, że naprawdę jest szczęśliwy prowadząc swoje nowe, solowe życie. Oczywiście jeśli chodzi o karierę muzyczną, bo porzucił na jakiś czas The Summer Set by spróbować samodzielnej kariery z nową płytą.
I wtedy właśnie przyszła wiadomość sms od Lou. Napisała, że nie wpadnie dziś na imprezę, bo musi coś zrobić, coś przemyśleć i że odezwie się do mnie za kilka dni, wszystko wyjaśni. Zapytałem ją o to, czy coś się stało, ale napisała tylko, że musi poukładać sobie wszystko w głowie.
Malachi krótko potem napisał, że zostaje w domu, więc wiedziałem, że coś jest na rzeczy. Ale nie zareagowałem. W zamian za to wróciłem do środka, gdzie zabawa trwała w najlepsze.
─ Przykro mi, że Ruth tak namieszała między wami ─ powiedziała Crystal, opoerając się o blat zaraz obok mnie. Dales kręcił się w swojej skórzanej kurtce między barem a grupą z jego byłego zespołu, a ja wodziłem za nim wzrokiem.
─ Przyspieszyła to, co było nieuniknione. Ma rację, Louelle ze mną nie zostanie. Nie zmieniłem się.
─ Jesteś kompletnie innym człowiekiem Calum ─ szepnęła, dotykając mojego ramienia. ─ Ruth była bezczelna, że dała jej tą książkę.
─ Co jej dała? ─ zapytałem niemalże od razu po tym, jak Crystal zorientowała się, że nie powinna była mi o tym wspominać.
─ Byłam wczoraj na zakupach z siostrą i spotkałam ją... Ruth była na Piątej Aleji i kupowała sukienkę na premierę za dwa tygodnie. Od razu się pochwaliła ─ mruknęła zniesmaczona a ja przetarłem twarz w dłoniach.
─ Dlatego nie przyszła. Przeczytała ją, a obiecała, że tego nie zrobi ─ westchnąłem zaciskając palce.
─ Nie wiesz tego.
─ Nie ma innego wyjaśnienia ─ powiedziałem pod nosem i odszedłem na bok.
Mimo wszystko postanowiłem zostać i chcąc przestać zastanawiać się co było w tej książce, co wie o mnie Louelle, o czym nakłamała Ruth wypiłem z Luke'm. Po pierwszej zrobiło się dziwnie spokojnie, więc graliśmy w przeróżne gry. Skutkiem jednej z nich było to, że zostałem zamknięty w garderobie na kilka minut. Oczywiście Luke nie byłby sobą, gdyby nie sparował mnie z Elsą. I w ten oto sposób znaleźliśmy się w tym miejscu z kotem Crystal, który spał na jednej z półek. Elsa z uśmiechem stuknęła w ekran telefonu, a ja wyjąłem swój.
─ Utrwalam to. Ty i ja w jednym pomieszczeniu ─ powiedziała pod nosem i znów stuknęła w ekran. W dokładnie tym damym czasie co ja.
─ Fajnie, że na ciebie trafiłem ─ odpowiedziałem, pokazując jej z daleka zdjęcie, a odpłaciła mi się tym samym.
─ A miałam wrażenie, że mnie unikasz ─ szepnęła, podkulając nogi.
─ Odrobinę unikałem.
─ Dlaczego?
─ Bo rok temu byłem w tobie kompletnie zakochany, ale wybrałaś Toma. Nie chcę do tego wracać.
─ Więc o to chodziło? ─ zapytała, siadając już obok mnie. Skinąłem głową ─ Dlatego mnie unikałeś?
─ Jestem teraz z Lou.
─ Wiem. Nie wybrałam cię wtedy tylko dlatego, że bardzo, ale to bardzo ceniłam sobie naszą przyjaźń. Teraz jesteś z Louelle i ja...
─ Nic z tego nie będzie.
─ Wiem, Calum ─ powiedziała, kładąc głowę na moim ramieniu.
Uśmiechnąłem się pod nosem i obejrzałem za siebie na lustro. Potem sporo rozmawialiśmy, bo reszta najwidoczniej zapomniała o naszym istnieniu i zajęła się już czymś innym. Pośpiewaliśmy razem, poplotkowaliśmy, komentowaliśmy innym zdjęcia, aż na samym końcu zdjęcia, które zrobiliśmy wylądowały na instagramie. Nazajutrz było już dobrze. Ponownie miałem przy sobie dawną przyjaciółkę, która stanęła za mną murem w sprawie książki i więcej sił na zmierzenie się z rzeczywistością.calumhood: wspomnienia i walka na aparaty w garderobie. Miło mieć cię ponownie obok 💕
👥 hoskelsa.
Liczba polubień: 1,2m
kendalljenner, bohnes, sarasampaio, josephineskriver, taylor_hill, lukehemmings, ashtonirwin, alexalosey, brianlogandales i 1,201,556 innych lubią twoje zdjęcie.Komentarze:
(Zobacz więcej)arzaylea: 💟
josephineskriver: elsa 🙈
garrixerno1: kto to wtf co ona robi z calumem
audriennnxc: lol gdzie lou
bohnes: 🔥
brianlogandales: takiemu to się poszczęści😂
tomtomdaly: 😩
macflod: nowa dziewczyna?
CZYTASZ
bokser ◤ hood.
FanfictionCalum Hood jest początkującym bokserem, a brat Louelle jego fanem. Nic dziwnego więc, że zabrał ją na walkę swojego idola. I właśnie wtedy zaczyna się historia. Jaka? Co jest dalej? Przekonaj się. ? twentyonecoldplay; 2017-2018 8.01 #36 w ff.