9.

8.4K 402 64
                                    

loudempsey:   hej @calumhoodofficial, niezły kapelusz 🌊🌼

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

loudempsey: hej @calumhoodofficial, niezły kapelusz 🌊🌼

👥 calumhoodofficial.

Liczba polubień: 7,036

tonyagonzalez, jezabelmartinez, malachidempsey, maura_7, harveyjepsen, lukehemmings, arzaylea, mikewilliams, danopaullo, calumhoodofficial and 7,026 others liked your photo.

Komentarze:
(Zobacz więcej)

malachidempsey: słoneczna dziewczyna 😊❤

harveyjepsen: witaj piękna 💞

maura_7: znowu mnie nie zabrałaś 😂

lukehemmings: też go nosiłem... Czuję się zdradzony

brashtooon5lo: omg co on w niej widzi.

haydenro: pięknaa 😍

calumhoodofficial: i niezły fotograf 😊

goharmarro: kocham was razem! Przekaż calumowi, że trzymam kciuki aby wrócił szybko do zdrowia 💕

loudempsey: przekażę, obiecuję 😊 @goharmarro.

ericamendes: aaaaaa lou kocham cię 💕 jesteście idealni 💗

goharmarro: odpisałaś omg 😍 @loudempsey

─ Gdzie są płatki czekoladowe? ─ zapytałam, sięgając do szafki, w której z reguły trzymaliśmy wszystkie produkty tego typu.
─ Nie wiem. Zapytaj gościa, którego siostra umawia się z jego idolem ─ odpowiedział głośno Malachi i w akompaniamencie śmiechu postawił na stoliku pudełko z płatkami. ─ Oh nie, poczekaj... To ja.
─ Dobrze wiedzieć, że akceptujesz chłopaka, z którym się spotykam ─ powiedziałam pod nosem i zabrałam miskę. Usiadłam przy stole i zabrałam pudełko, przechylając je, by nasypać zawartość do naczynia.
─ Czy akceptuję? Dziewczyno, jakby to ode mnie zależało wcisnąłbym cię w suknię ślubną, związał i zawiózł do kościoła ─ odparł rozbawiony, więc uderzyłam go w ramię.
─ Jakby to od ciebie zależało ─ powtórzyłam, a brunet zatopił łyżkę w płatkach.
─ Wiesz... Kenta nie lubiłem, był palantem. Ale Calum... I to wszystko dzięki mnie ─ uśmiechnął się po raz kolejny w przeciągu kilku minut, więc to zignorowałam i sięgnęłam po mleko.
─ Aż boję się w jaki fangirl popadniesz gdy pokażę ci to ─ powiedziałam pod nosem i sięgnęłam do torebki, z której wyjęłam pęk kluczy.
─ Dlaczego miałbym?
─ Bo to nie byle jakie klucze.
─ Chyba nie sugerujesz, że to klucze do... ─ i urwał, zasłaniając usta dłonią.
─ Tak. Chce żebym zajęła się jego kotem i kwiatami podczas nieobecności ─ odpowiedziałam ze śmiechem a brunet dotknął kluczy i uniósł je na wysokość oczu.
─ Sugerujesz, że tam pojedziemy?
─ Sugeruję, że tam pomieszkamy przez dziesięć dni jego nieobecności. Manhattan Beach jest cudowne ─ powiedziałam, zaciskając palce na łyżce.
─ Możemy? ─ zapytał, pochylając się nad stolikiem.
─ Nawet mnie o to poprosił. I kupił kwiaty, żeby mieć argument ─ i roześmiałam się, widząc jego wyraz twarzy.
─ Wyjeżdża na dziesięć dni?
─ Na Bali, czy Bora Bora. W każdym razie dziesięć dni.
─ To znaczy, że jesteście parą? ─ zapytał, kładąc łokcie na stoliku i odsunął miskę z płatkami na bok jednym zamachem.
─ Nie. Nie jesteśmy, tylko się spotykamy, bez presji ─ odpowiedziałam szybko. Prawdę mówiąc sama już nie wiedziałam co jest między nami. Niby się spotykaliśmy i było naprawdę dobrze, ale nie wydawało mi się aby Calum chciał czegoś więcej. A nawet jeśli to chyba bał się zrobić krok, który by o tym poświadczył.
─ Może być i tak ─ powiedział ze śmiechem i spojrzał na swoją koszulkę od piżamy. ─ Przebieram się i jedziemy.
─ Dokąd? Calum wyjeżdża dopiero o osiemnastej.
─ Prawda... No ale możemy się z nim spotkać. Bo możemy, prawda?
Prawda.

W ten oto sposób dwie godziny później wylegiwaliśmy się na plaży Manhattan Beach w towarzystwie Caluma, Michaela, Crystal i Ashtona. Wszyscy byli już gotowi do wyjazdu, a ich walizki zostały w mieszkaniu Caluma. Dochodziła pierwsza, ale Brian oraz Luke z Arzayleą mieli przyjechać już po piętnastej. Wówczas zaplanowali pojechać na lotnisko, a po drodze wstąpić jeszcze po Bryanę, siostrę Crystal, oraz Alexa i Josephine. Więc nie zostało im wiele czasu.
─ Szkoda, że zostajesz. Calum będzie czuł się samotny ─ powiedziała Crystal, zsuwając delikatnie okulary przeciwsłoneczne. Teraz miałam wrażenie, że wszyscy tu zebrani (łącznie z moim bratem) uważali nas za parę.
─ Będzie samotny ze mną ─ wtrącił Ashton, ale w odpowiedzi na te słowa dziewczyna o fioletowych włosach spojrzała na niego z politowaniem. ─ No co?
─ Przecież każdy wie, że po tych wakacjach wrócisz do Bryany. Ba, już pierwszego dnia to zrobisz ─ powiedziała, a ja postanowiłam się nie wtrącać.
─ Nie prawda. Powiedz jej Michael ─ Ashton machnął ręką, patrząc na przyjaciela, ale Clifford tak jak Crystal i Calum pokiwał głową.
─ Przykro mi Ash, ale tak będzie. Nie potrafisz być sam ─ powiedział, wzruszając ramionami.
─ Nie po to z nią zrywałem, żeby teraz do niej wrócić.
─ Czasem tak się zdarza, zrywa się z kimś, by się przekonać, że nie potrafimy żyć bez tej osoby ─ powiedziałam w końcu, a Crystal wskazała na mnie palcem.
─ Dokładnie, Lou ma rację ─ przyznała a Malachi zmrużył oczy, oglądając się na Ashtona.
─ Myślałem, że ona jest teraz z Brianem ─ powiedział pod nosem mój brat.
─ Nie. On ciągle kocha się w Crystal ─ powiedział pod nosem Calum. Fioletowowłosa kobieta spojrzała na niego automatycznie.
─ We mnie?
─ Też mi się tak wydawało, bo po tym jak związałaś się z Michaelem usunął wszystkie zdjęcia, te z tobą także. Potem miałaś urodziny i... ─ zaczęłam a Crystal przez dłuższą chwilę milczała.
─ Nie złożył mi życzeń ─ dokończyła pod nosem. ─ To dlatego tak nas unikał w Palms na urodzinach Jojo i Alexa? ─ zapytała, kładąc dłoń na klatce piersiowej Michaela. Chłopak podrapał się po karku i wzruszył ramionami przyznając, że może to było powodem, dla którego tak się zmienił. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że gdyby tak było nie poleciałby z nimi na wakacje, no chyba, że zmienił obiekt uczuć na Bryanę i liczył na coś więcej.
─ To będą ciężkie wakacje, chcesz polecieć za mnie? ─ zapytała, tłumiąc śmiech i dotknęła mojej dłoni.
─ Będę miała swoje własne wakacje tutaj z Ricardo i plażą na co dzień ─ odpowiedziałam, uśmiechając się ku niej ciepło.
─ Ale następnym razem lecisz ─ powiedziała Crystal, wciąż trzymając dłoń na mojej dłoni. Nie znałam jej długo, ale wydawała się bardzo otwartą i miłą osobą. Plus bardzo szybko zawierała przyjaźnie i naruszała często przestrzeń osobistą, ale to było całkiem miłe. Czułam się tak, jakbym zyskała nową przyjaciółkę.
─ Następnym razem ─ powtórzyłam z delikatnym uśmiechem i obejrzałam się przez ramię na Caluma. Jego uśmiech mówił wszystko, a ja właśnie się wkopałam w urlop z gwiazdami. A Bruno Mars wciąż nie polubił żadnego z moich zdjęć. Jak to się stało?
─ Następnym razem powinniśmy polecieć do Nowej Zelandii. Albo na Ibizę, przemyślcie to ─ powiedział Ashton, gdy podciągnęłam kolana do klatki piersiowej.
Cóż, na Ibizę jeszcze mogłabym sobie pozwolić, ale Nowa Zelandia raczej wykraczała poza granice moich możliwości.
Oni byli bogaci, mieli swoje życia, kręcące się wokół innych bogaczy, podróży i drogich aut. I być może dlatego Calum nie zrobił żadnego kroku. Nie był pewien jak będę się z tym wszystkim czuła. Bo przecież to, że mnie polubili to nie wszystko. Nieustannie będę odczuwała przepaść pomiędzy naszymi światami, choćby niewiadomo jak idealnie było.

Zrobiłam co miałam zrobić, teraz oczyszczam umysł i zbiorę się do pisania 💪

bokser ◤ hood.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz