loudempsey: vegas ✨
ashton irwin, jessicanod, calumhood, malachidempsey, veradempsey, royenglish, hudsonthames, sarasampaio, romeestrijd, brianlogandales, johngmz i 201,843 innych lubi twoje zdjęcie.
johngmz: ❤bryannaholly: 😍
veradempsey: tęsknię 💓
maura_7: cudownie lou 🔥
garrixerno: coś duża ta kurtka 😂
holhoner: pewnie męska i @brianlogandales. @garrixerno
lolitamazuoz99: ja widziałam ją u @calumhood po koncercie imagine 😑 #awkward
bea-trizz: omg
crystalleigh: siostra 💫
tristalinz: to znaczy, że są razem??
Minuta uciekała za minutą i nad- szedł niedzielny poranek. Leniwie przekręciłam się na drugi bok i pogładziłam dłonią puste miejsce obok siebie. Przetarłam oczy dłońmi i podniosłam się do pozycji siedzącej tylko po to, by rozmasować pulsujący ból. Kiedy spojrzałam na podłogę westchnęłam cicho i przeczesałam palcami włosy. Butelka po szampanie nie za wiele mi mówiła. Wczoraj spędziłam naprawdę fajny dzień, jeden z lepszych od kilku miesięcy. Zaczynając od śniadania w towarzystwie Caluma, podczas którego w końcu wszystko sobie wyjaśniliśmy, aż po urodzinową imprezę Alexa i Jo, z której uciekliśmy wcześniej, bo zaledwie po dwóch godzinach zabawy tylko po to, by wyjść na miasto i wypić kolejkę w każdym napotkanym barze czy pubie. Calum dość obszernie wyjaśnił mi dlaczego tak naprawdę podjął decyzję o rozstaniu się ze mną, a nawet przyznał, że nie lubi Johna głównie dlatego, że kręci się wokół mnie, a niegdyś łączyło nas coś dużego. Potem przeszliśmy na wspomnienia i bardziej przyziemne tematy, po których to ja wyznałam mu jak bardzo zabolała mnie wprowadzka Elsy po zaledwie trzech miesiącach udawanego związku.
Kiedy sięgnęłam po telefon i odblokowałam ekran od razu weszłam na wszystkie portale społecznościowe by zobaczyć jak bawili się wczorajszego wieczora. Nim minęłam kilka postów w oczy rzuciło mi się kilka zdjęć, które miałam w galerii. Przejrzałam je nie kryjąc rozbawienia z niektórych min swoich i Caluma, a potem napotkałam na podłodzie swoją pomiętą sukienkę i zaczęłam się zastanawiać co tak naprawdę miało miejsce dzisiejszej nocy.
W końcu wstałam i ostatkiem sił, ciągnąc stopy po ziemi ruszyłam w kierunku łazienki. Obmyłam twarz lodowatą wodą i dopiero gdy się obudziłam na dobre postanowiłam wziąć równie zimny prysznic. Po godzinie w końcu odważyłam się zadzwonić do Caluma, ale równie szybko co wybrałam jego numer anulowałam połączenie i zadzwoniłam do Malachi'ego. Dziś wieczorem mieliśmy wrócić do Nowego Jorku, bo urodzinowy weekend dobiegł końca, ale nie chciałam zostawiać tutaj niezamkniętych spraw. Postanowiłam porozmawiać z Calumem dziś, nim wrócimy do swoich mieszkań. Nim wrócę do Johna a on do sypialni, którą dzieli z Elsą.
Z tą myślą wyszłam z pokoju, a na korytarzu już czekał za mną brat. W jego towarzystwie wsiadłam do windy i oparłam się o ścianę podczas gdy on w kółko opowiadał o tym, co działo się podczas wczorajszej imprezy, a nawet o tym jak świetnie bawił się w towarzystwie modelek Victoria's Secret. Dziesięć razy wspomniał, że znajomi chyba umrą z zazdrości gdy pokaże im zdjęcia, albo gdy odczytają całą historię jego snapchata.
Kończąc na tym jak bardzo pijana była Sara powiedział mi jeszcze, że to ona zdradziła mu dlaczego Elsa wyleciała z Vegas tak wcześnie, nie doczekawszy najważniejszej imprezy. Potem usiedliśmy przy stoliku z Crystal i Alexą, a Michael dosiadł się ze świeżą kawą, którą poszedł zrobić też całej reszcie.
─ Ktoś widział wczoraj Hooda? Od kiedy Elsa wyleciała jest strasznie dziwny, nie było go na imprezie jestem pewien ─ mruknął Clifford, upijając łyk letniego już napoju. Każdy pokręcił głową, łącznie ze mną.
─ Dzisiaj też go nie widziałam.
─ Zadzwonię do niego ─ przerwał szybko Michael i wygrzebał z kieszeni spodni telefon przez chwilę uderzając palcami w ekran.
Ich rozmowa nie trwała długo. Cliffford kazał mu "ruszyć dupsko i zejść na kawę", a Calum prawdopodobnie marudził coś pod nosem, by się z tego wywinąć.
─ Mówi, że się pakuje i jadł już śniadanie ─ oznajmił niezadowolony.
─ Tęskni za Elsą.
─ Przecież wszyscy wiemy, że to ustawka dla mediów ─ przerwał im nagle Malachi i wszyscy poza mną skupili na nim swój wzrok.
─ Była na samym początku, ale Calum za nią szaleje ─ ponownie odezwał się Mike. ─ Bez urazy, Lou.
Skinęłam głową w odpowiedzi na jego słowa i gdy kontynuował zamyśliłam się i dopiłam do końca kawę. Potem zjadłam rogalika i tłumacząc się pakowaniem wróciłam na górę. Sama nie wiem co podkusiło mnie aby pójść najpierw do pokoju Caluma. Chciałam zapukać, ale usłyszałam, że do kogoś mówi, z kimś rozmawia. Wzięłam nieco głębszy wdech i mimowolnie stanęłam bliżej drzwi tylko po to, by usłyszeć jak zapewnia kogoś o tym, że zaraz po powrocie zabiera tego kogoś na kolację oraz to, że go kocha.
Tak. Kocha.
Nie trudno było się domyślić kto był po drugiej stronie. Tym bardziej zaczęły miotać mną naprawdę przeróżne uczucia. Od zazdrości po złość. Wpadłam do swojego hotelowego pokoju i zrzuciłam wszystko z łóżka. Przez dosłownie ułamek sekundy byłam pewna, że coś się między nami wydarzyło w nocy i miało to jakieś znaczenie. Byłam nawet gotowa zostawić Johna, zacząć wszystko od nowa.
Ale to oczywiste, że nigdy nie byłam tak dobra jak Elsa. Nie byłam aniołkiem Victoria's Secret, nie wzdychało do mnie milion mężczyzn i nie zarabiałam tysięcy dolarów na pozowaniu. Świat mnie nie znał, a jego wczorajsze tłumaczenia i wymówki nagle straciły sens.
Chciałam rzucić dla niego wszystko, a tymczasem sama zostałam przez niego "rzucona" po raz drugi.
Złapałam w dłoń telefon i usunęłam ostatni post na instagramie oraz wszystkie te zdjęcia. Pozbyłam się także butelki i bałaganu a kurtkę, którą u mnie zostawił najpierw rzuciłam ze złością na podłogę a potem polałam lakierem do paznokci, który miałam przy sobie. Nie myśląc długo wróciłam pod drzwi od jego pokoju i zapukałam. Otworzył uśmiechnięty od ucha do ucha, chcąc wspomnieć jak dobrze bawił się wczorajszego dnia w moim towarzystwie, ale jedyne co otrzymał to swoją wysłużoną, ulubioną kurtkę polaną moim ulubionym, czerwonym lakierem.
Tak właśnie skończyłam.
Jak ten lakier.
Niepotrzebna plama, która przez sekundę wydawała się całkiem fajna.Ha, ale bez sensu rozdział... Matko.
Przylożyłam się bardziej do nowego, nowego projektu. Mianowicie do dziś wymyślonego "people like us".
Serdecznie zapraszam jeśli chcesz i masz czas!
Kocham,
K.
CZYTASZ
bokser ◤ hood.
FanfictionCalum Hood jest początkującym bokserem, a brat Louelle jego fanem. Nic dziwnego więc, że zabrał ją na walkę swojego idola. I właśnie wtedy zaczyna się historia. Jaka? Co jest dalej? Przekonaj się. ? twentyonecoldplay; 2017-2018 8.01 #36 w ff.