3.

12.8K 556 146
                                    

loudepsey: wszystkiego najlepszego dla mojego najsłodszego cukiereczka! 💓 w tym szczególnym dniu życzę Ci abyś zawsze miała powody do uśmiechu i spełniła wszystkie marzenia, zwiedziła cały świat! 🌏 i obyś się nie zmieniła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

loudepsey: wszystkiego najlepszego dla mojego najsłodszego cukiereczka! 💓 w tym szczególnym dniu życzę Ci abyś zawsze miała powody do uśmiechu i spełniła wszystkie marzenia, zwiedziła cały świat! 🌏 i obyś się nie zmieniła. I zawsze była obok. Mam na myśli zawsze, zawsze 👀 więcej babskich wieczorów 🍷🍹 dobrze mieć taką siostrę jak Ty 💘
#27thbirthdaytovera

👥 veradempsey

Liczba polubień: 322
juliestone0, dylanmarmaro, malachidempsey, veradempsey, elettradevito, moniqueu, lobbsterq8, calumhoodofficial and 314 others liked your photo.

Komentarze:

veradempsey: wszystkiego najlepszego dla mnie! 😈💞 oczywiście zapraszam na 🍷 moja piękna siostrzyczka 💕

moniqueu: laski 🔥 wszystkiego najlepszego Vera!

martyobrienf: najlepszego Vera

macyj: #happybirthdaytovera ! 💞

rosieho: moje piękne 💘

calumhoodofficial: wszystkiego najlepszego dla Very! 🎈

maura_7: to kiedy wpadam na wino? 😂

malachidempsey: ale mam piękne siostry! 🔥💕

harveyjepsen: @malachidempsey tylko się zakochać 😜 @veradempsey wszystkiego najlepszego 🐞💘

loudemsey: żałuj, że to powiedziałaś, już biegnę do sklepu 😈 @veradempsey o każdej porze! @maura_7 tak, tak oczywiście 😜 @harveyjepsen.

─ Calum Hood polubił i skomentował twoje pieprzone zdjęcie ─ krzyknął od wejścia Malachi.
─ Hej, wyrażaj się ─ upomniałam go, gdy rzucił w kąt swój plecak i usiadł pospiesznie na krzesełku przy stole. ─ Może jakieś dzień dobry, coś?
─ Przecież już się widzieliśmy rano ─ mruknął w odpowiedzi.
─ To po pierwsze, a po drugie skąd ten fangirl, skoro twoje zdjęcie też polubił, przedwczoraj ─ uniosłam brwi ku górze a
─ Ale twoje skomentował. Ja to co innego, jestem fanem, ale ty? Może wpadłaś mu w oko ─ powiedział wprost, na co zareagowałam śmiechem. Nagłym i niepohamowanym.
─ Tak, że też o tym nie pomyślałam. Zobaczył mnie na walce, mnie jedyną pośród trzech tysięcy ludzi i zakochał się. Dlatego oberwał i niemal umarł. Szukał mnie na instagramie, jak prawdziwy książę. No i teraz chce mnie poderwać, bo pragnie mieć ze mną dzieci. To naprawdę logiczne ─ powiedziałam, pstrykając palcami. Powstrzymałam się od kolejnego parsknięcia śmiechem.
─ Tak mogło być ─ powiedział pod nosem ─ dlatego napisał, że liczy na moją obecność na piątkowej konferencji ─ dodał szybko.
─ Puknij się w czoło, Mal. Takich jak ja mógłby mieć na pęczki ─ odpowiedziałam, wstając od stołu.
─ Chociaż mu odpisz ─ jęknął, sięgając sztućce. Podałam mu talerz z lazanią i włączyłam ekspres do kawy.
─ Teraz?
─ Tak.
─ Po co?
─ Odpisz ─ powiedział pod nosem, wbijając widelec w makaron.
─ I co, może jeszcze mam iść z tobą na tą konferencję? ─ zapytałam, śmiejąc się pod nosem a Malachi uniósł głowę. Spojrzał na mnie zamierając w bezruchu. ─ Nie mówiłam poważnie.
─ Ale powinnaś. No proszę, chodź ze mną. Jeśli nie zwróci uwagi to znaczy, że nie miałem racji i zapomnisz o tym ─ powiedział pod nosem.
─ Powinieneś powiedzieć, że jeśli nie zwróci na mnie uwagi to widocznie jest palantem. Tak zachowałby się każdy porządny brat. Ty naprawdę marzysz o swataniu mnie ze sławnym bokserem? Co robiłeś na tych wykładach, jarałeś? ─ zapytałam, unosząc brwi ku górze.
─ Lou...
─ Dobra, ale jeśli nic to dajesz mi spokój na zawsze ─ odpowiedziałam i zabrałam filiżankę. Wyszłam na taras, spoglądając na bliźniaków pluskających się w niziutkim, zielonym basenie.
To naprawdę śmieszne, że Malachi się tak nakręcił. Po prostu Vera ma urodziny, chciał być miły i złożył jej życzenia. Tak zroiłby każdy. No może każdy poza Justinem Bieberem, on chyba nikomu nie odpisuje na komentarze, nie wspominając o komentowaniu czyiś. Ale czemu się dziwić. Jest sławny, nie ma tyle czasu.
─ Lou, Lou, patrz! ─ krzyknął z basenu Yoachim. Uniosłam wzrok i zastanowiłam się przez moment. Może faktycznie powinnam była mu odpisać.
Odblokowałam ekran telefonu i weszłam w aplikację instagrama.

loudempsey: przekażę i dziękuję 🎆 @calumhoodoffical.

Zgasiłam ekran. To powinno wystarczyć.
Spojrzałam na zegarek i odłożyłam komórkę na bok, wyciągając nogi przed siebie. Słońce dzisiejszego dnia dawało się we znaki, ale cieszyła mnie taka pogoda. W każdym razie Vera będzie miała udane urodziny. Mieliśmy do niej pojechać całą rodziną zaraz po tym, jak rodzice wrócą do domu, ale wciąż ich nie było. To dlatego podskoczyłam w miejscu, gdy przyszło mi powiadomienie o kolejnym polubieniu zdjęcia. Co tym razem, może Bruno Mars?
Zmrużyłam nieznacznie oczy, widząc nazwę michaelclifford. Automatycznie po tym polubieniu nadeszły kolejne - bryanaholly i lukehemmings. A potem kilka kompletnie obco brzmiących.
Nie powiem, sama obserwowałam Bryanę. Miała przepiękne zdjęcia, nie wspominając o jej figurze i zawsze pogodnym uśmiechu. Że też nie zauważyłam połączenia pomiędzy nią i Ashtonem a Calumem. Prawdopodobnie byli przyjaciółmi. Bardzo dobrymi przyjaciółmi dopóki Bryana i Ashton się nie rozstali. A może nawet i po tym. Z resztą Irwina nigdy nie obserwowałam, nawet dokładnie nie wiedziałam jak wygląda. A przecież był znanym piłkarzem.
Ponownie zgasiłam ekran telefonu i spojrzałam na zegarek.
─ Koniec pluskania się, idziemy się ubrać ─ krzyknęłam do nich i zaraz zeszłam z tarasu wraz z ręcznikami. Bliźniacy w klapkach, owinięci ręcznikami pobiegli na górę a ja wsunęłam komórkę do tylnej kieszeni spodenek i weszłam z powrotem do kuchni.
─ Odpisałaś mu, też ci się podoba. Czy to nie cudowne? ─ zapytał, unosząc ręce, a ja przechodząc za jego krzesłem uderzyłam go w bark.
─ Oh, cześć piękna. Jeszcze jedno słowo i się odmyślę a na konferencję pojedziesz sam. Będziesz musiał mnie związać, zamknąć w bagażniku ─ powiedziałam, unosząc palec wskazujący. Brunet roześmiał się wesoło.
─ To da się załatwić, Lou ─ powiedział pod nosem i rozsiadł się wygodnie na krześle, odprowadzając mnie wzrokiem.
─ O ile wcześniej nie skończyłbyś martwy ─ to mówiąc weszłam na kolejne schodki i poszłam do pokoju Yoachima.
─ Nie zaprzeczyłaś! ─ Usłyszałam krzyk Malachi'ego, a chwilę później jego głupi i zaraźliwy śmiech. Sama też się zaśmiałam. Wyjęłam z komody błękitną koszulkę z czarną kieszonką i zielone spodenki. Malec zaczął się ubierać i wówczas przeszłam do pokoiku Josie, ignorując dźwięk powiadomień. Z jej szafy wyjęłam przepiękną, rozkloszowaną, czerwoną sukienkę w białe kropki. Gdy ją ubrała uczesałam jej mokre włosy i chwyciłam w dłoń suszarkę. Wysuszyłam je i przewiązałam kokardką. Dopiero wtedy sięgnęłam do kieszeni po telefon. Powiadomienie z instagrama. Jedno za drugim.

hoodfever: wtf, kto to?

tanyamh: dlaczego Cal komentuje jej zdjęcia?

ronntym: wszystkiego najlepszego Vera! 😍

suennn: ktoś może mi powiedzieć kto to jest?

fletcherm6: piękne dziewczyny 😇💔

crystalleigh: wszystkiego najlepszego Vera 🎈

No i pięknie. Czyżby jeszcze więcej osób było tak stukniętych by myśleć tak, jak Malachi?

Dobra, dodaję, bo niebawem liczba komentarzy przebije liczbę głosów. Dzięki Blackxvelvet , CrazyGirl050 oraz MNIE.
My wiemy co będzie dalej 😂
Następny jutro. Koniec mojego słabego serca xd

bokser ◤ hood.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz