hoskelsa: widok na przyszłość z apartamentu państwa Hood 💓
👥 calumhood.
Liczba polubień: 972K
Ty, justinbieber, sarasampaio, kendalljenner, bellahadid, tiesto, martingarrix, ashtonirwin, josephineskriver, romeestrijd i 972,899 innych lubią to zajęcie.Komentarze; (11202)
g.monney: aaa uwielbiam was razem! 💓
lukehemmings: czekamy na parapetówkę 🔥
sarasampaio: ❤
bryannamyangel: omg czy tam z boku to pierścionek zaręczynowy?
florym.katniss: dlaczego cal, dlaczego 😬
mayberosie: moja ulubiona para 😘
toneymarri: powinieneś mieszkać z lou @calumhood tak bardzo do siebie pasowaliście 😥
glorianna: popieram! @toneymarri Zastanów się jeszcze Cal...
jastookes: czekam na zaproszenie 😀
berrybluemonique: #caelle
Rzuciłem torbę na ziemię i westchnąłem cicho, gasząc ekran telefonu. Elsa ostatnio bardzo często publikowała posty na instagramie dotyczące mnie, bądź naszego związku, więc nie powinienem przejmować się kolejnym tego rodzaju. Mimo to wciąż oglądałem komentarze pod postem i zastanawiałem się czy ona także je czyta. Kilka osób nawet wspomniało o Lou. Automatycznie zacząłem zastanawiać się czy i ona widziała to zdjęcie, które połowa uznała za zaręczynowe. I czy to zepsuje naszą i tak skomplikowaną już sytuację?
Dźwięk telefonu jednak sprowadził mnie z powrotem na ziemię. Zdjąłem koszulkę i odebrałem połączenie, widząc tylko tyle, że dzwoni Mike.
─ Crystal zamówiła stolik dla czterech osób. Ja, ona, ty i Elsa dziś o 20 w Chillax.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć do szatni wszedł Malachi. Uniosłem wolną dłoń, a chłopak odpowiedział mi tym samym i otworzył jedną z szafek.
Szczerze powiedziawszy liczyłem się z tym, że nie przyjdzie dziś na trening. Albo, że w ogóle zrezygnuje, bo uparcie wierzyłem, że jego siostra wciąż posiada do mnie jakieś uczucia, ale na marne. Już dawno powinienem dać jej żyć własnym życiem.
─ Przecież to restauracja, w której...
─ Tak, podają świetne jedzenie.
─ Nie... To znaczy tak, ale tam...
─ Tak, pracuje tam Lou. Ale spokojnie, ma zmiany na rano, nie spokamy jej jeśli się o to martwisz. Poza tym jutro jest impreza u Jess, więc pewnie pójdzie z Johnem ─ wyjaśnił pospiesznie, więc ostatecznie się zgodziłem i urwałem rozmowę. Prawdę mówiąc ostatnimi czasy unikałem spotykania jej na klatce czy też gdzieś w okolicy, a nawet nie wpadałem już na lunche do Chillax.
Dzisiejsza kolacja mogła to wszystko zepsuć, ale postanowiłem zaufać Michaelowi.
─ Jak tam mistrzu? ─ zagadnąłem bruneta, gdy założył koszulkę na naramkach.
─ Zakwasy po poniedziałku. Ledwo mogłem się ruszyć, niezły wycisk ─ odpowiedział i z uśmiechem zamknął metalową szafkę. Odpowiedziałem tym samym.
─ Ale jesteś gotowy do działania?
─ Zawsze.Trening z Malachi'm zajął mi cały poranek. W zasadzie poza nim nie trenowałem nikogo, bo nie mogłem na dobre jeszcze wrócić do boksu, ale Joshua pozwalał mi na samotne spędzanie czasu na sali popołudniami. Dziś także trochę potrenowałem, ale gdy wybiła czternasta grzecznie zwolniłem miejsce przy worku i powędrowałem do szatni. W międzyczasie napisałem do Elsy o propozycji Crystal, ale nie odpowiedziała. Mówiła mi wczoraj, że będzie miała sesję od 14, więc poszedłem wziąć prysznic i dopiero gdy się ubrałem i wyszedłem z hali sprawdziłem telefon. Napisała, że wróci do domu o 17 oraz, że potem jest dostępna wyłącznie dla nas. Zadzwoniłem więc do Michaela i rozmawiając z nim o tym oraz o kilku innych, jakże życiowych kwestiach wsiadłem do samochodu. Przeprosiłem go na moment, gdy włączałem tryb głośnomówiący i zapinałem pas. Clifford wciąż mówił i w towarzystwie jego głosu dostałem się do mieszkania. Wszedłem do środka od razu zauważając to, jak wiele się zmieniło z dniem, gdy wprowadziła się do mnie Elsa. Mieszkaliśmy razem co prawda od trzech dni, ale już zdążyła postawić komodę ze swojego starego mieszkania w przedpokoju oraz powiesić kilka rzeczy, które nadały wnętrzu tak zwanej kobiecej ręki.
Dalej nie było lepiej. Mnóstwo kwiatów, które kojarzyły mi się z Lou i moim wakacyjnym wyjazdem, nowe kubki i to miejsce na ramki ze zdjęciami. Wcześniej wystrój tego miejsca był raczej... Surowy. Nie dbałem o to i nie przywiązywałem wagi co do dodatków, na punkcie których Elsa najwidoczniej miała przysłowiowego świra. Nie jadłem nic, po prostu położyłem się na kanapie.
Powoli wariowałem, nie mogąc trenować. W każdym razie wciąż nie docierało do mnie, że nie mogę wrócić do walk, ale przynajmniej mogłem troszkę poćwiczyć.
Elsa wróciła koło siedemnastej, tak jak obiecała wcześniej. Na samym początku mówiła jak to wspaniale było na sesji i co to się tam nie wydarzyło, a potem pokazała zaproszenie na przyjęcie urodzinowe Josephine i Alexa. Oboje urodzili się na początku kwietnia, Alex ósmego, a Jojo czternastego. Z tego powodu co roku wyprawiali wspólną, huczną imprezę dla znajomych. Tegoroczna miała odbyć się w Palms w Vegas. Dokładnie tam, gdzie weekend załatwił nam Ashton, na który nawiasem mówiąc nie wybraliśmy się z powodu Luke'a i Roy'a.
W każdym razie musiałem zarezerwować dla nich weekend i szczerze mówiąc to już nie mogłem się doczekać aż nadejdzie.─ Impreza jest w klubie niedaleko Palms, ale w Palms wynajęli pokoje ─ wyjaśniła Crystal.
─ Ciekawe czy Arzaylea poleci. Bo jeśli nie to nie ma co liczyć na Luke'a ─ dodał szybko Michael, na co skinąłem tylko głową.
─ Jego strata jeśli nie. Chociaż wolałbym żeby poleciał. Dawno nie spędziliśmy czasu razem ─ powiedziałem pod nosem, gdy Crystal otworzyła znacznie szerzej usta.
Zanim zdążyłem zapytać ją czy coś się stało przy naszym stoliku pojawiła się uśmiechnięta od ucha do ucha Louelle, trzymając w dłoni notatnik.
─ Witamy w Chillax, jak już wiecie nazywam się Louelle i mam przyjemność was obsłużyć, co podać? Albo nie, nie... Dla Crystal tagiatelle z łososiem ─ powiedziała niepewnie, ale uśmiech fioletowowłosej ją zachęcił. ─ Mike quesadillas a Calum burger klasyczny z batatami ─ wymahując długopisem zebrała trzy skienienia głową.
─ Dla mnie sałatka z krewetkami ─ odezwała się blondynka, posyłając jej uśmiech. Lou go odwzajemniła i zapisała wszystko na kartce.
─ Jak leci? Nie masz popołudniówek? ─ Zapytał Michael, spoglądając także na mnie.
─ No tak, mam ale... Córka Rachel zachorowała i musiałam się z nią zamienić ─ wyjaśniła szybko. Nim cokolwiek, ktokolwiek z nas dodał Lou zniknęła i pojawiła się dopiero dwadzieścia parę minut później, podając dania. Kiedy pochyliła się nad Michaelem ten znów ją zagadał. Wyprostowała się i sięgnęła po danie dla Elsy.
─ Jo i Alex robią imprezę w Vegas, idziesz?
─ Tak, dziś dostałam zaproszenie. To miłe z ich strony ─ powiedziała z uśmiechem, a wówczas Elsa przypadkowo przewróciła swój kieliszek wina.
─ Przepraszam, nie wiem jak to się stało ─ wybełkotała, spoglądając na oplamioną alkoholem Louelle. Brunetka tylko się uśmiechnęła i zapewniła ją, że nic się nie stało, bo... Co miała powiedzieć?
Zanim się obejrzeliśmy zniknęła, a Elsa dopiero potem wyraziła cień niezadowolenia z faktu, że Lou pojawi się w Palms.
CZYTASZ
bokser ◤ hood.
FanfictionCalum Hood jest początkującym bokserem, a brat Louelle jego fanem. Nic dziwnego więc, że zabrał ją na walkę swojego idola. I właśnie wtedy zaczyna się historia. Jaka? Co jest dalej? Przekonaj się. ? twentyonecoldplay; 2017-2018 8.01 #36 w ff.