Przez podekscytowanie, nie spałam za dobrze, obudziłam się o 6, ale to i tak dobrze, w samolocie nie ma co robić. Zjadłam lekkie śniadanie na wszelki wypadek, nie wiadomo jak z podróżą. Poza tym uszykowałam sobie dla nas kilka kanapek. Zostało jeszcze trochę do wyjazdu, więc włączyłam telewizor, nie leciały żadne ciekawe filmy, włączyłam wiadomości... Kolejne trzęsienie ziemi we Włoszech... Trochę się boję... Niestety... Ale i tak to się nie zmieni... Może to nie jest idealna pora, ale mimo wszystko chcę tam wrócić... Z moim kochanym Blanco... Do tego nie potrafiłabym przecież powiedzieć mu, że nie pojedziemy, odwołamy wszystko, wszelkie starania pójdą na marne, dlatego, że nadzwyczajniej w świecie stchórzyłam. Muszę wziąć się w garść, nie przejmować się tym... W końcu postanowiłam wyłączyć ten telewizor i wyjść na dwór, żeby o tym zapomnieć. Usiadłam na ławce w małym lasku, niedaleko domu Jorge... Nie chciałam dzwonić do niego i przeszkadzać mu w przygotowaniach do wyjazdu. Rozmyślałam... O wszystkim i o niczym... Po chwili ktoś zakrył mi oczy...
Kto to? - Zapytałam z lekkim strachem...
Nikt nie odpowiedział... - Drastycznym ruchem zdjęłam dłonie z moich oczu.
Jorge! Nigdy więcej tak nie rób! - Krzyknęłam...
Przepraszam - Odpowiedział całując mnie w policzek.
Powiedział, że postanowił przyjść pod mój dom, dlatego , że nie odbierałam telefonu. To prawda, że zapomniałam włączyć dzwonki. Na szczęście postanowił pójść skrótem, inaczej spóźnilibyśmy się na samolot, przez moje roztrzepanie. Jorge szybko zadzwonił po taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko, o mało co zdążyliśmy...
![](https://img.wattpad.com/cover/79599941-288-k379464.jpg)
YOU ARE READING
Sms-y Jortini - Inna Historia
FanfictionJorge i Tini poznali się przypadkowo przez internet. Zaprzyjaźnili się i bardzo do siebie zbliżyli.