5

13.5K 513 49
                                    


Liwia

Nie mogłam się skupić, przez cały dzień. Myślałam cały czas o czekających mnie popołudniowych zajęciach z Alanem. Stresowałam się i to bardzo.

Całe szczęście, że nie będzie Diany, może moja kompromitacja nie ujrzy światła dziennego.

Wróciłam do pokoju równo o godzinie szesnastej. Alan powinien zjawić się tu za pół godziny.
Ogarnęłam pośpiesznie łóżko oraz porozrzucane rzeczy na biurku.

Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy oczekując mojego nauczyciela.

Nadal nie mogę uwierzyć, że zgodziłam się na taki układ. Jestem naprawdę zdesperowana. Może w końcu znajdę jakiegoś chłopaka, który zwróci na mnie uwagę nie dlatego, że mam sławnego ojca.

Troszkę po 16:30, usłyszałam pukanie do drzwi. Przeczesałam swoje długie brązowe włosy palcami, po czym ruszyłam otworzyć drzwi.

- Hej, gotowa trochę poszaleć? - Posłał mi cwaniacki uśmieszek.

- Co za dużo, to nie zdrowo. Zapraszam do środka. - Machnęłam zachęcająco ręką, w jego stronę.

Alan wszedł do pokoju, po czym odrazu rzucił się na łóżko, kładąc sobie rękę pod głowę. Zaczął mnie obczajać, od góry do dołu. Czułam się bardzo niekomfortowo.

- Napatrzyłeś się już? - Mruknęłam złośliwie, ukrywając rumiane policzki za pasmami włosów.

- Spokojnie, oceniam tylko ile przede mną pracy, koteczku.

- Liwia jestem, nie żaden kotek, chłopczyku.

- Nie ważne. To tak..., musimy zrobić listę, co musisz kupić, a może nawet wybiorę się z tobą na zakupy. -Oznajmił, wyliczając potrzebne rzeczy.

- Mam całą szafę ubrań, po co mi więcej? I tak w szkole nie możemy chodzić, w niczym innym jak mundurku. - Wzruszyłam ramionami, rozglądając się po pokoju, aby nie utrzymywać z nim za długo kontaktu wzrokowego.

- Skarbie, cały czas do szkoly nie będziesz chodziła. Chodzi mi o wyjścia, ogólnie. Jakiś klub, czy coś. Trzeba zaopatrzyć Cię w odpowiednią bieliznę, oraz parę ciuszków odsłaniających to i owo. - Poruszył sugestywnie swoimi brwiami.

Zachłysnęłam się śliną, od wypowiedzianych przez niego słów.

- No chyba sobie żartujesz. Nie będę latała z gołym tyłkiem i cyckami na wierzchu. Chce znaleźć chłopaka, a nie przygodę na jedną noc.

- Daj mi działać, ja znam się na rzeczy. Powiedzmy, że jestem w tym mistrzem, a może raczej ekspertem? - Zaśmiał się. - Lekki makijaż też by nie zaszkodził, jakaś kreska na oku do tego pomalować rzęsy, czerwona szminka i już jest czym oko nacieszyć.

-*-*-*-*-

- I jak? - Odwróciłam się z gotowym makijażem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- I jak? - Odwróciłam się z gotowym makijażem.

- Teraz, to bym się nawet za Tobą obejrzał.

- Idiota. - Parsknęłam śmiechem.

Nie przejmując się wyzwiskiem, mówił dalej, a ja udawałam, że go słucham.

- Okej, makijaż zrobiony, na zakupy wybierzemy się jutro. To zostały nam na dzisiaj jeszcze, tylko zajęcia praktyczne.

- Co masz na myśli? - Spojrzałam na niego niepewnie, zakładając pasmo włosów za ucho.

- Całowałaś się już, prawda? - Zapytał prosto z mostu, nie bawiąc się w podchody.

Wybałuszyłam na niego oczy. Miałam mu się z całego życia spowiadać? Chyba oszalał, debil jeden.

- Ahh, czyli jeszcze nie. Twoje rumiane policzki, zdradzają wszystko.

Spojrzałam się na niego, puszczając jeszcze większego buraka na twarzy.

- Siadaj. - Klepnął reką, wolne miejsce obok siebie. - Nie gryzę przecież, a przynajmniej się postaram.

Siadłam niepewnie obok ciemnego blondyna i zerknęłam kątem oka przyglądając mu się z bliska.

Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, po czym zaczął się pochylać, próbując zniwelować pozostałą przestrzeń między nami. Zerknęłam na jego wargi, które znajdowały się już tak blisko moich, że czułam jego miętowy oddech na swoich.

Gdy już prawie stykaliśmy się naszymi wargami, a razem z tym chwila mojego pierwszego pocałunku, do pokoju weszła szczęśliwa Diana zaczynając swój monolog. Odskoczyłam od Alana jak oparzona, prawie spadając z łóżka.

Zaciekawione oraz zaskoczone spojrzenie Diany, przeskakiwało raz na mnie, raz na Alana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zaciekawione oraz zaskoczone spojrzenie Diany, przeskakiwało raz na mnie, raz na Alana.

- To może przyjdę później? -Powiedziała zakłopotana, chcąc zapewne się wydostać z pomieszczenia.

- Nie! To nie tak jak wygląda, wszystko Ci wyjaśnię obiecuję. - Spojrzałam się na nią błagalnie, wymyślając w głowie jakąś dobrą wymówkę.


___________

Podoba się? Zostaw 🌟.

💖💖💖

Komentarze bardzo mile widziane, wiecie co macie robić ⬇.

Nauczysz mnie? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz