11

9.1K 467 32
                                    

LIWIA


- Alan! - Zawołałam, widząc go rozmawiającego z grupką dziewczyn.

Chłopak spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął.

- Co jest? - Zapytał, zostawiając te idiotki za sobą.

Co on w nich widzi?

- Musimy pogadać. - Spojrzałam wymownie na sznureczek dziewczyn, ciągnący się za jego plecami. - W cztery oczy. - Chłopak odruchowo złapał mnie za rękę i pociągnął do jakiejś otwartej sali.

- Co się stało? - Zapytał głupio.

- Ty się stałeś! - Wydarłam się na niego, nie mogąc się już dłużej powstrzymywać. - Podobno jestem pierwszą, której udało się Ciebie usidlić.

- Aaa. O to Ci chodzi, nie przejmuj się to tylko plotki, dzień czy dwa i nikt o tym nie będzie już wspominał. - Powiedział olewająco.- Przynajmniej zobacz, jaką Ci zrobili reklamę, każdy chłopak będzie chciał teraz dowiedzieć się kim się zainteresowałem. Nie ma za co.

- Spróbować? - Zapytałam wściekła. -  A co ja jakieś ciastko jestem? Chyba sobie żartujesz. - Wskazałam na niego palcem, tykajac go nim, prosto w klatkę piersiową. - Masz to wszytko odkręcić, nie wiem jak to zrobisz, ale to już nie mój problem, tylko Twój. - Powiedziałam, zostawiając go samego w pustej klasie.

Po rozmowie od razu udałam się po książki do mojej szafki, gdy ją otworzyłam myślałam, że padne. Pełno karteczek z groźbami wysypało się z mojej szafki, robiąc do okoła wielki bałagan. O matko jeszcze tego tu brakowało, nie dość, że spóźnie się na zajęcia, to w dodatku musze jeszcze to posprzątać.

Zebrałam wszystkie karteczki, większość z nich była różowa, ciekawe dlaczego. Te głupie plastiki jeszcze mnie popamiętają. Podeszłam do szafki, dokopując się wreszcie do mojego podręcznika i notatnika. W zamykaniu szafki przeszkodziła mi męska dłoń, przytrzymując ją.

- Co ty robisz? - Zapytałam zdziwiona, widząc przed sobą znajomego bruneta.

- Patrze tylko na kolejne trofeum, Alana. - Odparł, dalej się we mne wpatrując.

- Nie jestem jego, żadnym trofeum. - Wyjaśniłam, strzepujac jego rękę z szafki i zatrzasnęłam ją. Miałam zamiar zostawić go już, ale przed odejściem, powstrzymala mnie ręka chwytająca mnie za ramię.

- Jeszcze nie skończyłem. Nie ładnie tak odchodzić, w trakcie rozmowy. - Powiedział, bardziej się przybliżając, po czym zgarnął za ucho pasemko moich włosów.

- Jest coś takiego jak przestrzeń osobista, a Ty właśnie moją naruszasz. - Odpyskowałam, lekko się odsuwajac.

- To, więc... Co masz takiego w sobie złociutka, że ktoś taki jak on, zainteresował się Tobą? - Zapytał, chwytając mnie za włosy, które wysunęły się z mojego warkocza.

- Wszystko co usłyszałeś to pomówienia. Musisz sobie poszukać wiarygodniejszych źródeł. A teraz przepraszam, ale spieszę się na zajęcia. - Powiedziałam chcąc go wreszcie wyminąc, lecz ten miał inne plany i przyszpilił mnie do szafek. - Puszczaj mnie, bo zacznę krzyczeć. - Zaczęłam się wyrywać, lecz nie skutecznie.

- Zapamiętaj sobie jedno. Ja zawsze dostaje to co chce i to jako pierwszy. A w tej chwili na mojej liście, na samej górze jesteś Ty, cukiereczku. - Pstryknął mnie w nos i odszedł, zostawiając mnie zdezorientowaną zaistniałą sytuacją.

Co tu się właśnie odwaliło? Czy właśnie Nate Sherman powiedział, że chce mnie zdobyć? To się nie może dobrze skończyłć, w co ja się wpakowałam? Ogarnęłam się szybko i pobiegłam na już dawno zaczęte zajęcia.

__________

Podoba się? Zostaw 🌟.

💖💖💖

Komentarze bardzo mile widziane, wiecie co macie robić ⬇.

Nauczysz mnie? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz