10

10.1K 475 20
                                    


LIWIA


Obudziłam się przez padające na moją twarz promienie słoneczne, które wpadały do środka, przez nie zasłonięte rolety. Jęknęłam, odwracając się do okna plecami, aby w chociaż jak najmniejszy sposób przed nimi się uchronić. Powoli otworzyłam oczy, szukając w pobliżu siebie wody, gdyż suchość w gardle była nie do zniesienia. Zobaczyłam na stoliku, obok łóżka, dwie tabletki wraz ze szklanką wody. Od razu chwyciłam tabletki, które połknęłam popijając duszkiem wody.

W końcu dochodząc do siebie, rozejrzałam się dokładnie po pokoju dochodząc do wniosku, że nie wiem gdzie jestem.

O rany, co ja narobiłam. Chwyciłam za przykrywającą mnie kołdrę, podnosząc ją powolutku do góry w obawie co tam zobaczę. Odetchnęłam z ulgi, gdy ujrzałam swoje odzienie. Duża koszulka, zapewne męska i moja bielizna. Może to nie dużo, ale lepsze to niż jakbym leżała naga. Zaczęłam nerwowo się rozglądać dookoła, napotykajac w końcu spojrzenie chłopaka.

- Wyspana? - Zapytał, posyłając w moim kierunku cwany uśmieszek.

- Powiedzmy. - Burknęłam niekontrolowanie. -  Raczysz mi wyjaśnić, co ja tu robie?

- Aktualnie to chyba siedzisz. - Zaśmiał się. - Na moim łóżku. - Dodał po chwili.

- Przestań żartować, pytam poważnie.

- Ktoś zapomniał kluczy, więc musiałem sierotkę przygarnąć. Zostałem do tego zmuszony, jeszcze bym miał Cię na sumieniu. - Powiedział wstając, po czym chwycił butelkę z wodą i upił dużego łyka.

Był w samym bokserkach. Nie kontrolowanie mój wzrok przejechał po całej sylwetce. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Zostałam przyłapana. Szybko odwróciłam głowę, chowając moje czerwone policzki. Wyglądam zapewne jak dojrzały pomidor.

- No właśnie, coś mi się przypomniało. - Podszedł do "mojego" łóżka i przysunął się do mnie  - Czekam aż powiesz mi dzisiaj, to co chcialaś żebym zrobił z tobą, wczoraj. - Posłał zalotny uśmiech, przejeżdżając swoim palcem wskazującym po moim odkrytym ramieniu.

- Yyy? Nie chce żebyś cokolwiek mi robił, a w szczególności dotykał. - Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość, udając, że moja wypowiedź była jak najbardziej szczera.

Oczywiście o tyle, ile pozwalało mi w tym momencie łóżko.

- Ktoś ma zaniki pamięci.

- Uwierz mi. Nigdy, przenigdy nie dotknęłabym Cię, nawet jeśli by mi za to zapłacili. Jesteś obleśny i zboczony. - Zapewniłam, sama nie wierząc w wypowiedziane słowa.

Oczywiście kłamałam, chętnie bym przejechała paluszkami po jego wyrobionej klacie. O czym ja myślę?!

- Podałbyś mi moją sukienkę?

- Będziesz jeszcze mnie błagać na kolanach, abym na Ciebie chociaż spojrzał. - Schylił się, podnosząc moją własnością i rzucił nią w moim kierunku.

- Mógłbyś się na chwilę odwrócić? - zapytałam. - Chce się ubrać. - Dodałam, nie widząc żadnej reakcji na moje poprzednie słowa.

- Nie krępuj się. - Wzruszył ramionami. - Nie masz tam nic, czego wcześniej bym nie widział. - Założył ręce na piersi i stał jak debil wpatrując się dalej w moją osobę.

- Ty idioto! To się odwróć natychmiast! Nie będę się przy Tobie ubierać, chyba do reszty oszalałeś! - Wydarłam się.

Przewrócił oczami i w końcu z wielką łaską się odwrócił. Korzystając z okazji, szybko zrzuciłam jego koszulkę, zastępując ją moją wczorajszą sukienką.

- Już. - Rzuciłam w niego jego koszulką. - Dzięki za użyczenie swojej drogocennej koszulki. - Wytknęłam język w jego kierunku.

Wstałam z łóżka i zaścieliłam je. Pozbierałam swoje buty z ziemi i chwyciłam płaszcz z wieszaka.

- Dzięki, za przenocowanie. Wiszę Ci przysługę. - Powiedziałam, zakładając swoje szpilki.

- Zapamiętam. A teraz zjeżdżaj już. - Machnął ręką w kierunku drzwi. - Pijana Ty, jesteś o wiele bardziej zabawna.

- Weź, bo jeszcze mnie urazisz. - Zaśmiałam się, wychodząc za drzwi i kierując do mojego pokoju.

Po drodze spotkałam dziewczynę, wymykającą się z pokoju, jednego z chłopaków. Rozmazany makijaż, widniał na jej twarzy, a potargane włosy świadczyły o tym, że nie tylko sobie grzeczni spali. Posłała w moim kierunku porozumiewawczy uśmiech i odeszła skręcając w lewo. Pewnie pomyślała, że robiłam to samo co ona. Jednak ja jestem grzeczna i nigdy bym do czegoś takiego nie dopuściła. Chociaż te dzisiejsze podteksty Alana, mogłyby sugerować inaczej, to ja i tak wiem swoje. Może nie pamiętam co się działo jak już wyszłam z tej imprezy, to dalej wierzę w moją samokontrole.

Stanęłam pod odpowiednimi drzwiami i chwytając za klamkę, weszłam do środka. Na szczęście Diana nie zamknęła za sobą drzwi, bo jakbym miała ją pukaniem obudzić, to trochę bym tam jeszcze postała. Zwaliłam szpilki z nóg i skierowałam się obok nieprzytomnej dziewczyny do łazienki. Spojrzałam w lustro i omal nie dostałam zawału. Jeżeli tamta dziewczyna wyglądała źle, to ja wyglądałam o sto razy gorzej. Moje rozmazane już kreski ciągnęły się prawie, aż do uszu. Włosy... każde pasmo w inną stronę w dodatku pokołtunione, szminka rozmazana jak u klauna. Najgorsze jednak są te malinki na mojej szyji, ciągnące się aż po sam dekolt. Zaczerwieniłam się na samą myśl o tym, co ja wczoraj wyprawiałam. Moja samokontrola, jednak nie jest taka mocna na jaką myślałam, że jest. Ściągnęłam szybko ubrania i weszłam pod prysznic, dokładnie myjąc swoje ciało.

-*-*-*-*-*-*-

Powtarzając kolejny raz materiał na najbliższe zaliczenie, przerwał mi dźwięk sms'a. Dostałam link do galerii zdjęciowej, z wczorajszej imprezy. Szybko odłożyłam książki na bok i chwyciłam laptopa w ręce, otwierając link na nim. Zaczęłam przeglądać zdjęci w nadziei, że moja żenująca morda, tam się nie pojawi. Oczywiście, tak się nie zdażyło, bo już na następnej fotografii zobaczyłam siebie, siedzącą na kolanach u jakiegoś czerwonowłosego chłopaka, ciągnięta za rękę przez Alana.

Będę musiała się dokładnie dopytać, co się tam wydarzyło. Może Diana coś wie, chociaż ona była zajęta zapewne swoim mięśniakiem. Ciekawe, jak jej się udało zakończenie imprezy i czy wróciła do pokoju w kogoś towarzystwie.

-*-*-*-*-*-

Na następny dzień, wchodząc na uczelnie wszystkie spojrzenia skierowały się w moim kierunku. Ludzie zaczęli do mnie podbiegać przybijając ze mną piątki, lub przytulając na powitanie. Inni z kolei, zaczęli mi gratulować, że w końcu komuś się udało usidlić wielkiego podrywacza - Alana. Nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi.

Musze znaleźć Alana, jak najszybciej i dowiedzieć się co tu jest grane. Przeprosiłam stojąca wokół mnie gromadkę i popędziłam przed siebie, zostawiając ich daleko za sobą.

_____________

Podoba się? Zostaw 🌟.

💖💖💖

Komentarze bardzo mile widziane, wiecie co macie robić ⬇.

Nauczysz mnie? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz