8

10.7K 504 23
                                        


Liwia

Punktualnie o godzinie siedemnastej, zaczęłam się szykować. Ognisko miało zacząć się o dziewiętnastej, więc miałam jeszcze sporo czasu.

Wzięłam potrzebne kosmetyki i skierowałam się do łazienki. Umyłam się i zrobiłam makijaż składający się z podkładu, czarnej kreski, korektora, czerwonej szminki i bronzera.

Owinięta w sam ręcznik, weszłam do pokoju po sukienkę, oraz bieliznę. Wróciłam do łazienki, ubrałam przygotowane ubrania i zaczęłam suszyć swoje długie włosy. Gdy włosy były już całkowicie suche, dokładnie je rozczesałam i wyprostowałam.

Gotowa, wróciłam do pokoju i zaprezentowałam się koleżance.

- No jaka laska. - Zagwizdała na mnie. - Będę musiała Cię dzisiaj pilnować, bo jeszcze ktoś Cię ukradnie. - Zaśmiała się.

- Nie przesadzaj. - Machnęłam na nią ręką. - Do ciebie mi jeszcze daleko, kochana.

- Nie zgadzam się. - Zacmokała. - Mam dziś ochotę na jakiś gorący towar, a Ty skarbie... - Pokazała na mnie palcem. - Mi w tym pomożesz.

- Mam robić za twoją pościel? Chyba podziękuję. - Wybuchnęłam śmiechem, po chwili się krzywiąc, wyobrażając sobie niepożądane sceny w głowie.

- Akurat w tamtym momencie, wolałabym już być bez przyzwoitki. - Wytknęła w moim kierunku język.

Diana ubrana była w czarną obcisłą spódniczkę do tego top do pępka w kolorze pudrowego różu. Do tego zrobiła makijaż, podobny do mojego tyle, że jej szminka była w kolorze różowym.

Schowałam najpotrzebniejsze rzeczy do małej torebki, założyłam buty i wyszłyśmy z pokoju, oczywiście zakluczając go.

-*-*-*-*-*-

Po jakiś dwudziestu minutach, dotarłyśmy na miejsce. Ognisko było organizowane, przez jakiegoś bogatego kolesia z naszego roku. Dom, a raczej willa, była zapełniona ludzmi po brzegi. Drzwi były zamknięte, ale  muzyka i tak przedostawała się na zewnątrz.

Weszłyśmy bez pozowolenia, bądźmy ze sobą szczerzy, kto by nam otworzył jak nie mogłam usłyszeć nawet swoich myśli, a co dopiero dzwonek do drzwi.

Większa część gości, znajdowała się na tyłach domu, w ogrodzie. Zapewne popijając napoje wysoko procentowe z słynnych czerwonych kubeczków. Niby impreza nie dla wszystkich, bo jakieś zaproszenia zostały rozdawane, a tu ponad połowa szkoły.

Diana szturchnęła mnie łokciem i krzyknęła do ucha, że wraca niebawem, po czym skierowała się w kierunku baru, kręcąc uwodzicielsko biodrami. Skierowałam wzrok za nią od razu znajdując powód jej odejścia, a był nim niebieskooki blondyn o imponującej budowie ciała. Od razu się domyśliłam, że szybko nie wróci.

Jesteś skazana na siebie Liwia.

Nie gapiąc się dalej jak idiotka, podeszłam bliżej ogniska, gdzie usiadłam na wolnym drewnianym pieńku.

Po chwili, przysiadł się do mnie brunet z czerwonymi pasemkami, podając mi jeden z dwóch kubeczków trzymanych w dłoniach.

- Dzięki, ale nie sądzisz, że nie powinnam przywołać alkoholu od obcych? W dodatku, gdy widzę Cię  pierwszy raz na oczy. - Zaśmiałam się, jednak biorąc, jeden z plastikowych kubeczków.

- Niby tak, ale ja jestem nie szkodliwy, chce tylko aby każdy się dobrze bawił w końcu to moja impreza. - Posłał mi szczery uśmiech, popijając swój napój bogów.

- Achh, tak? To w takim razie chętnie się z Tobą napije. - Stuknęłam kubeczki o siebie, po czym wzięłam dużego łyka.

Cola z wódką, chociaż lepszym określeniem na to będzie wódka z odrobiną coli.

Rozmawiałam jeszcze przez chwilę jak się okazało z Joshem, dopóki nie przerwał nam mój cudowny nauczyciel Alanek. Yych, pomyślałam cudowny,  chodziło mi bardziej o okropny i nadęty dupek oczywiście. Przywitali się ze sobą, przybijając  piątkę. Alan dosiadł się z drugiej  strony mnie, pochylając się, aby lepiej słyszeć Josha. Jednak jego dłoń nie musiała wylądować na moim kolanie, co oczywiście zauważył mój rozmówca, który w końcu się ulotnij, gdy ktoś go zawołał.

Zostałam sam na sam z nim, znowu. Dziwnie się czuje w jego obecności, od naszego ostatniego pocałunku "lekcji". Myślałam, że nie będziemy się pokazywać publicznie, a jednak pomyliłam się.

- Ładnie dziś wyglądasz. - Powiedział, po chwili, a ja się prawie zaksztusiłam popijanym napojem.

- Dziękuję, zastosowałam się do twoich cennych rad. - Odpowiedziałam, zakładając jedno pasemko za ucho. - Nie ma żadnych chętnych dziewczyn, które umiliłyby Ci czas, że musisz tu siedzieć i bezkarnie mnie obmacywać? - Zapytałam, czkając przez co zasłoniłam swoje usta ręką.

- Jakieś na pewno by się znalazły, ale wolę teraz sobie posiedzieć, przy takiej jednej idiotce. - Zaśmiał się, dźgając mnie w bok i zabierając swoją rękę z mojego kolana.

- Sam jesteś idiotą.

- O zobacz jak się dobrze dobraliśmy. - Zaczął się śmiać, a ja nie mogłam oderwać od niego wzroku, przez co po pewnym czasie zaczęłam się śmiać razem z nim. Chyba wypity alkohol zaczyna już działać bo Alan wydaje mi się taki uroczy, że najchętniej bym go pocałowała.

- To co..., jeszcze po jednym? - Zapytał, wskazując na mój pusty kubek.

Przytaknęłam od razu głową, zgadzając się bez wahania. Jak się bawić, to na całego.

_________

Podoba się? Zostaw 🌟.

💖💖💖

Komentarze bardzo mile widziane, wiecie co macie robić ⬇.

Nauczysz mnie? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz