28

7.7K 355 41
                                    

A tu taka mała niespodzianka, rozdział dzień po dniu. Niestety nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny 😕.

Miłego czytania!

MARINA

Siedziałam przy stoliku juz z dobre dwadzieścia minut, ale dalej nie zauważyłam obiektu mojego zadania. Nie pierwszy raz już to robię, więc nie czuje żadnego stresu. Jeszcze na tym zyskam i to ile, jak dziewczyny zobaczą zdjęcia i dowód to normalnie ocipieją z zazdrości.

Nagle mój wzrok podążył w kierunku wyjścia z całej hali. Mimowolnie obejrzałam całą jego sylwetkę, aż zagryzłam wargę z rosnącego napięcia. Wysoki brunet na oko jakieś 180 jak nie lepiej, do tego lekko kręcone przydługie włosy opadające lekko na czoło.

To będzie czysta przyjemność. Któż wie może załapie jakieś dodatkowe korzyści. To plan czas zacząć, ustawiłam się szybko w kolejkę żeby zdążyć przed nim. Akurat w ostatnim momencie to mi się udało. Zerknęłam na niego kątem oka dostrzegając te błękitne oczy niczym ocean, posłałam mu zainteresowane spojrzenie uśmiechając się zachęcająco.

Może poderwe go bez żadnego wylewania na niego świństw, przecież mój urok osobisty na pewno zadziała. Niestety musze działać według ustalonego planu bo nici z obietnicy złożonej przez Alana i będę skończona, bo już się pochwaliłam wszystkim oczywiście. Podczas moich rozmyślań nie zauważyłam, że blokuje kolejkę. Szybko się otrząsnełam składając swoje zamówienie.

Postanowiłam, że takie zwykłe wpadnięcie na niego może nic nie dać, więc zdecydowałam się na drzwi. Jak wchodzić to z hukiem co nie?

OLIVER

Ruszyłem w poszukiwaniu budki z jedzeniem. Nadal nie mogę uwierzyć, ile to ona jest wstanie w siebie wepchać. Jednak póki ma tak dobry metabolizm niech je ile chce, chociaż w końcu niech się opamięta bo zbankrutuje przy niej szybciej niż coś osiągnę.

Uniosłem wzrok na przyglądającą mi się blondynkę. Czułem na sobie jej wzrok odrazu jak tu wszedłem. Mam coś na twarzy? Zauważając, że ją przyłapałem posłała w moim kierunku tylko zwycięski uśmiech odwracając się przodem do sklepiku. Zaskoczyła mnie, inna to już dawno by się odwróciła, po czym spłonęła rumieńcem, na przykład moja Liwia.

Czekanie w tej kolejce tak strasznie się dłużyło, że chyba przegapie większość meczu. W końcu nadeszła moja kolej zamówiłem wszystko o co prosiła dziewczyna, uprzednio prosząc o jakąś tace, żebym był wstanie to donieść.

Pani sprzedająca nawet nie zdziwiła się ilością, którą zamówiłem, więc to musiało być tu na porządku dziennym. Uśmiechnięty podziękowałem i zapłaciłem za przysmaki. Sobie wziąłem tylko cole bo jakoś nie odczuwałem głodu, najwyżej przejdę się jeszcze raz.

Zadowolony, że w końcu udało się wszystko załatwić ruszyłem w kierunku hali do czekającej dziewczyny.

Niestety idąc oberwałem drzwiami w niosącą tace, przez co wszystko wylądowało na mojej białej koszulce.

Spojrzałem na sprawczynie całego bałaganu, która już posyłała mi przepraszające spojrzenie.

- Jezu! Przepraszam najmocniej, nie chciałam tak mocno popycha tych drzwi - zaczęła się tłumaczyć spoglądając na moją ufajdaną koszulkę.

Nauczysz mnie? ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz