Rozdział 16.

2K 96 18
                                    

Ariana.

Myślałam o domu, bardzo chciałam tam wrócić. Przez ostatni miesiąc nie czułam się przez nikogo obserwowana, ale on znów wkroczył do mojego życia. W dodatku wwiózł mnie setki mil od mojego domu. Jestem na siebie wściekła, ale i też na niego. Psuje całe moje życie! Myśli, że go pokocham? To nigdy się nie uda. W moich oczach zawsze będzie porywarzem, gangsterem, zabójcą, kryminalistą. Nie mogłam spać prawie całą noc. Cały czas patrzylam się na jezioro, które widać z mojego domu. Justin zabrał mnie na jakieś pustkowie, chociaż może niedługo trafi się okazja, aby znaleźć pomoc.

Dopiero gdzieś nad rankiem usnęłam. Było mi trudno zasnąć na obcym łóżku. Moim jedynym pocieszeniem było to, że nie musiałam z nim spać. Był w swojej sypialni. Gdy obudziłam się w pokoju było już jasno. Nawet nie wiedziałam ile godzin mogłam spać. Próbowałam wstać z łóżka, ale poczułam, że moja ręka jest przypięta to łóżka kajdankami. On już przegina. Nie wiem jak bardzo się wściekłam. Co on sobie wyobraża?

- Justin! - wrzasnęłam głośno, ale w domu było słychać tylko ciszę.

Byłam zła na niego i zła na siebie. Po chwili poczułam jak zbierają mi się łzy w oczach. Nie chciałam płakać, ale prawda była taka, że byłam bezsilna. Nie mogłam nic zrobić. On znajdzie mnie zawsze, nawet gdybym wyjechała do Europy to i tak na pewno by mnie znalazł. Odparłam swoją głowę o poduszkę i czekałam, aż wreszcie przyjdzie Justin żeby odpiąć te kajdanki. Minuty mijały, a ja byłam coraz bardziej zła. Patrzyłam się cały czas w okno. Nakrzyczę na niego. Nie jest moim panem i musi wiedzieć, że się jego nie boję. Usłyszałam jak drzwi na dole się zamknęły. Pewnie gdzieś był. Mam nadzieję, że za chwilę tu przyjdzie i wygarnę mu wszystko. Nie dam się źle traktować. Drzwi od mojego pokoju się uchyliły i przy tym delikatnie zaskrzypiały.

- Nie śpię. - uprzedziłam go. - Mógłbyś mnie odpiąć? - zapytałam gdy wszedł do środka.

- Byłem na zakupach i myślałem, że będziesz chciała uciec więc dlatego cię przypiąłem kajdankami. - tłumaczył się jak dziecko co było bardzo dziwne.

- Niby jakbym miała uciec?! Uwięziłeś mnie tutaj jak w jakiejś klatce. Jestem setki mil od domu! Ty mnie nie kochasz! Wyrządzasz mi największą krzywdę. Za wszystko zapłacisz. Życzę Ci żebyś już dzisiaj wylądował w więzieniu! - krzyknęłam chcąc wstać, ale natychmiastowo siła popchnęła mnie na łóżku. Cholerne kajdanki.

- Skarbie kocham cię i wszystko robię dla twojego dobra. Po prostu musisz się przyzwyczaić i już więcej nie krzycz. - powiedział podchodząc do mnie. - W tym domu panują zasady. Teraz cię odepnę. Wykonasz poranne czynności, ubierzesz się i zejdziesz do kuchni, tak?

- Nie jestem głodna.

- Nie bądź uparta bo siłą i tak wepchnę w ciebie jedzenie. - warknął idąc w stronę komody i biorąc z niej małe kluczyki. - Jesteś bardzo buntownicza. Rozumiem, że to przez twój wiek, ale musisz mieć szacunek do starszych osób.

- Szscunek to ja mogę mieć do starszej osoby, a nie do takiego chłopaka, który myśli, że jest pępkiem świata.

- Jeszcze raz a wtedy zobaczysz do czego jestem zdolny. Radzę ci się w tej chwili uspokoić. - powiedział odpinając kajdanki. - Idź się ogarnąć i ubierz się.

- Skąd mam niby wziąć ubrania?

- Leżą w walizce. I za 15 minut widzę cię w kuchni. - powiedział wychodząc z pokoju.

Spojrzałam na mój nadgarstek, który był zaczerwieniony. Dlaczego musiałam trafić na takiego okropnego człowieka? Co zrobiłam w życiu źle? Wstałam z łóżka i podeszłam do walizki. Zobaczyłam w niej całkiem nowe ubrania, które były z metkami i Nowa bieliznę, która prawdę mówiąc była zbyt skąpa. Prawie każde majtki były wykonane z jakieś siatki. Niby ja mam w tym chodzić? Wzięłam nie usztywniany biustonosz i majtki, które nie odkrywały zbyt dużo oraz czarne legginsy i długą koszulkę.

You are only mine || ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz